Rodzinne strachy – pięć familijnych filmów na Halloween

Halloween – dynie, słodycze i dentyści

Popularność Halloween w naszym kraju rośnie z roku na rok. Nic więc dziwnego, że ci nieco młodsi spośród nas, wyrażają swoje zainteresowanie tym dniem i chęć udziału w przerażających spacerach po słodycze. Jest to w końcu element, który chyba najbardziej przyciąga i uwierzcie mi, że gdybym był młodszy, to byłbym pierwszym, który rozpoczynałby wyprawę po sąsiadach.

Co oglądać w Halloween?

Zbieranie słodyczy to jedno. Nie da się robić tego przez cały wieczór. Kiedy dziecko wraca z wyprawy, następuje zazwyczaj przegląd łupów. Co dalej? Może familijny seans filmowy? Wiadomo, że zdecydujemy się raczej na jakąś animację, bądź film familijny. Wybór jednak często bywa trudny, zatem podpowiadamy, co w rodzinnym gronie obejrzeć w Halloween!

Scooby Doo i szkoła upiorów

Nie znam chyba nikogo, kto nie przepadałby za przygodami Scooby’ego Doo i ekipy. Dziś, myśląc o tej serii, mamy zazwyczaj przed oczami obraz oryginalnie rysowanych przygód Tajemniczej Spółki. W filmie Scooby Doo i szkoła upiorów, Kudłaty dostaje posadę wuefisty w Szkole dla Dziewcząt Pani Grimwood. Bohater zabiera ze sobą swojego psiego towarzysza oraz jego siostrzeńca, Scrappy’ego. Na miejscu okazuje się, że dyrektorka szkoły, Pani Grimwood, jest czarownicą, a wśród jej uczennic znajdują się między innymi córki Drakuli, potwora Frankensteina czy wilkołaka. Zadaniem Kudłatego jest przygotowanie uczennic do meczu siatkówki z reprezentacją sąsiedniej szkoły. Produkcja na pewno zawiera w sobie humor typowy dla serii Scooby Doo oraz ciekawe i w pewnym stopniu nowe, interesujące postacie. Chociaż wiek tego filmu może nie nastrajać zbyt pozytywnie, tak cokolwiek z przygód grupy rozwiązującej zagadki i ich psiego kompana, nadaje się do obejrzenia w Halloween.

Kacper

Z Halloween kojarzymy przede wszystkim duchy, więc w naszych propozycjach nie mogło zabraknąć filmu o przygodach duszka Kacperka. Część z Was zapewne pamięta serial animowany, który był emitowany w telewizji publicznej. Seria była bezpośrednim spin-offem i jednocześnie sequelem filmu z 1995 roku, w którym Carrigan Crittenden, pośredniczka w handlu nieruchomościami odziedziczyła w spadku dom ze skarbem. Sęk w tym, że dostęp do niego, broni banda złośliwych duchów. Carrigan prosi o pomoc pogromcę duchów, Jamesa Harveya, który wraz z córką wprowadza się do nawiedzonej posiadłości. Dziewczynka zaprzyjaźnia się z jednym z duchów – Kacprem. Punktem, który powinien zainteresować młodszą widownię, jest niewątpliwie sama postać Kacpra, który jest duchem dziecka. Może to brzmieć nieco strasznie (w końcu mamy Halloween!), ale doskonale pamiętam, że głównie to stanowiło siłę mojego zainteresowania serialem. Kacpra warto także obejrzeć ze względu na małą rewolucję, jaką spowodował ten film. Był to pierwszy przypadek, kiedy główny bohater jest postacią wygenerowaną komputerowo.

Hotel Transylwania

W popkulturze mamy już dosyć jasno utarty obraz wampira, który zazwyczaj jest arystokratą żyjącym w zamku, gdzieś w rumuńskiej Transylwanii. Nie inaczej jest w przypadku hrabiego Drakuli, który od wielu lat prowadzi specjalny hotel dla potworów, a wśród jego przyjaciół możemy znaleźć takie osobistości, jak Niewidzialny Człowiek Griffin, wilkołak Wayne czy Frank, potwór Frankensteina. Drakula chce wyprawić 118 urodziny swojej córce, Mavis, kiedy w hotelu nieoczekiwanie pojawia się człowiek – Jonathan. Fabuła nie należy raczej do kategorii tych przełomowych, niemniej jednak warto zwrócić uwagę na sam koncept i odwrócenie ról. W Hotelu Transylwania, to potwory boją się ludzi. Drakula z każdą kolejną sekundą spędzoną w towarzystwie z Jonathanem przekonuje się, że ludzie nie są jednak takimi, o ironio, potworami i że może jednak warto będzie ich poznać? Dodajmy do tego świetny dubbing, żarty sytuacyjne, które wyłapią także i młodzi widzowie oraz nawiązania do historii o potworach. Dzięki temu, Hotel Transylwania, a może i nawet kolejne części, są dobrą opcją na rodzinny, halloweenowy wieczór.

Potwory i spółka

Chociaż Potwory i spółka nie jest klasyczną propozycją na Halloween, tak na pewno warto go sobie przypomnieć lub też pierwszy raz się z nim zaznajomić. James P. Sullivan i Mike Wazowski są potworami pracującymi w firmie, która straszy dzieci. W rzeczywistości, ludzkie dziecko jest dla mieszkańców Monstropolis ucieleśnieniem strachu i koszmaru. Do świata potworów przypadkowo dostaje się mała dziewczynka, która nie boi się Jamesa i Mike’a. Potwory chcą zrobić wszystko, aby odesłać dziecko do domu. Jest to zatem druga propozycja w zestawieniu, która niejako stawia nas po drugiej strony barykady. Motywy w Potworach i spółce oraz Hotelu Transylwanii jak najbardziej się powtarzają, jednak pozwalają szerzej spojrzeć na problemy, które aktualne są w zasadzie przez cały czas. Filmy animowane przeznaczone dla młodszej widowni mają przede wszystkim bawić. Pod płaszczykiem zabawy kryje się jednak rzecz jasna morał, a Potwory i spółka dodatkowo bardzo mocno uwydatniają i wyśmiewają stereotypy pracy w korpo, co z pewnością zwróci uwagę starszego widza.

Coco

Jeśli starsi widzowie chcą nieco się wzruszyć na Halloween, to Coco z pewnością będzie idealnym wyborem. Podczas trwającego święta zmarłych – a w Meksyku wydarzenie to jest bardzo kolorowe i radosne – dwunastoletni Miguel trafia do świata umarłych. Chłopiec, próbując rozwiązać zagadkę z rodzinnej przeszłości i wydostać się z krainy umarlaków, trafia na Hectora, który postanawia pomóc Miguelowi. Siłę Coco stanowi głównie scenariusz, bo twórcy nic nie robią sobie z tematyki śmierci i przemijania, ukazując je w lekki, bardzo przystępny i inteligentny sposób, podkreślając jednocześnie, aby nie zaniedbywać pamięci po zmarłych bliskich. Młodsi widzowie znajdą tu z kolei eksplozję kolorów, paletę zabawnych i interesujących bohaterów, dużo śmiechu oraz sporo wspaniałych piosenek, z Un Poco Loco na czele!