Łotr 1: Trudne życie fana z odległej galaktyki
Obserwuj nas na instagramie:
15 grudnia do kin wchodzi Łotr 1. Gdy pod koniec 2012 roku studio Disneya kupiło Lucasfilm, w sercach fanów gwiezdnej sagi rozbudziła się nadzieja na nowe filmy z przygodami rodziny Skywalkerów. W rzeczywistości dostajemy jednak znacznie więcej czasu antenowego, ale i więcej znaków zapytania.
Określenie spin-off zaczyna być dla kinomanów terminem powoli równie męczącym, co do niedawna sequel. Rozbudowane uniwersa dziesiątek bohaterów, których drogi krzyżują się niejednokrotnie w najróżniejsze sposoby nie są niczym nowym, choć w kinie przeżywają swój najlepszy moment. Modę rozpoczął Disney napędzając potężną marketingową machinę niemalże taśmowo produkowanych superhero movies, a wraz z nimi zastępów figurek, zabawek i wszystkiego, co można sprzedać, by kupić również Lucasfilm – wytwórnię-matkę filmów z serii Gwiezdne Wojny.
Wielbiciele rycerzy Jedi i zakonu Sithów mogli się jednak poczuć oszukani. Po przejęciu Lucasfilmu, większość z nich zaczęła zadawać sobie pytanie o kierunek, w jakim mają zamiar pójść twórcy przyszłych filmów.
Ciężka próba
Ojciec serii, George Lucas nie ingerował nadto w tzw. expanded universe, czyli rozszerzony świat bohaterów, których nie widzieliśmy w filmach. Dzięki temu pod szyldem Star Wars ukazywały się dziesiątki książek, komiksów, czy gier komputerowych, które opowiadały o dalszych przygodach filmowych bohaterów lub tych, którzy nawet nie narodzili się w głowie Lucasa, a stali się w oczach fanów istotnymi postaciami w całej opowieści o walce dobra ze złem w kosmosie. Z nich właśnie mogliśmy dowiedzieć się, że Han Solo i księżniczka Leia Organa mieli wspólnie trójkę dzieci – Jainę, Anakina i Jacena, którzy dzielnie wspomagali rodziców w walce z najeźdźcami z plemienia Yuuzhan-Vong.
Już przed premierą siódmej części sagi, Przebudzenie mocy, twórcy zapowiedzieli, że zignorują wszystko, co napisano o Gwiezdnych Wojnach poza sześcioma dotychczasowymi filmami. Oczywiście jakość wielu ze wspomnianych książek czy gier komputerowych pozostawiała wiele do życzenia, jednak mogło to wywołać w głowach fanów co najmniej zakłopotanie – czemu nie zekranizować tego, co znaliśmy od wielu lat?
Studio Disneya wystawiło więc dotąd bardzo wierny fanbase na ciężką próbę – grubą kreską oddzieliło się od expanded universe i zaproponowało fanom nową, nikomu nieznaną historię. Efekt? Zaskakująco dobry – miłośnicy serii przyznali, że Gwiezdne Wojny nie były tak dobre od 1983 roku, czyli premiery ostatniej, szóstej części sagi, Powrót Jedi.
Czy moc będzie z Łotrem?
Przed Disneyem stoi jednak znacznie trudniejsze zadanie. Za moment do kin trafi Łotr 1, pierwszy z prawdopodobnie długiej serii spin-offów Star Wars, który opowie o wydarzeniach między trzecim a czwartym epizodem sagi. O ile o Przebudzenie mocy można było być spokojnym, o tyle Łotr 1 stawia wiele znaków zapytania.
To, co przede wszystkim tworzy wspaniały klimat Gwiezdnych Wojen, to elementy, które zebrane na raz w jednym miejscu sprawiają, że przygody Skywalkerów ogląda się tak dobrze. To przede wszystkim muzyka Johna Williamsa, bez której na chwilę obecną nie jestem sobie w stanie wyobrazić galaktycznych przygód, a której zabraknie w Łotrze. To również wspaniałe lokacje na których kręcono filmy – po pierwszych zwiastunach nowego filmu nie wiem, czy nie patrzę przypadkiem na kosmicznego Szeregowca Ryana w przytłaczającej scenerii wojny. Last, but not least, to przede wszystkim rycerze Jedi i ich pełne elegancji pojedynki na miecze świetlne, które w prawie każdym epizodzie stanowiły punkt kulminacyjny fabuły.
Czy uda się opowiedzieć równie ciekawą historię bez esencjonalnego elementu całej historii, bez walki rycerzy Jedi z władającymi ciemną stroną mocy Sithami? Optymizmem nie napawały wieści płynące z planu podczas okresu produkcji filmu dotyczące miernego odbioru na pokazach przedpremierowych materiału i zaplanowanych na 4 tygodnie dokrętkach. Wierzę jednak, że w ostatecznym rozrachunku moc będzie z Łotrem.
15 grudnia do kin wchodzi Łotr 1. Gdy pod koniec 2012 roku studio Disneya kupiło Lucasfilm, w sercach fanów gwiezdnej sagi rozbudziła się nadzieja na nowe filmy z przygodami rodziny Skywalkerów. W rzeczywistości dostajemy jednak znacznie więcej czasu antenowego, ale i więcej znaków zapytania. Określenie spin-off zaczyna być dla kinomanów terminem powoli równie męczącym, co […]
Obserwuj nas na instagramie: