fot. Szymon Golendzinowski

Franek Warzywa i Młody B: „Historie o odnajdywaniu siebie i szukaniu swojej tożsamości” [wywiad]

Obserwuj nas na instagramie:

W jaki sposób piosenka o pomidorze koresponduje z twórczością Dody? Za co najbardziej cenią Papa Dance? Dlaczego Franek nie przepada za polskim rapem i czy jest synem Klocucha? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w poniższym wywiadzie z Frankiem Warzywa i Młodym B z okazji wydania ich debiutanckiej EP-ki Wykopki.

Jakub Wojakowicz, Rytmy.pl: Wykopki EP zaskoczyły mnie przede wszystkim melodyjnością. Wasza muzyka zawsze była trochę bardziej eksperymentalna, a tutaj poszliście w inną stronę – może jeszcze nie radiową, ale na pewno bardziej przystępną.

Franek Warzywa: Na pewno są na tym projekcie rzeczy radiowe, np. refren utworu Kredki. Staramy się przełamywać te popowe elementy czymś mniej przystępnym, natomiast jeśli ktoś jest zaznajomiony z naszymi występami na żywo, to taki kierunek w naszej twórczości będzie dla niego naturalną kontynuacją. Koncerty gramy z wykorzystaniem gitary, kierując naszą muzykę w stronę emo-punkową, ale też popową. To też zresztą wpływ ogólnej tendencji powrotu do brzmień z lat 00. – chcieliśmy to wykorzystać na własny użytek i przeinterpretować. Ktoś może się doszukać w tym co robimy wpływu Machine Gun Kelly’ego…

Młody B: No nie powiedziałbym, prędzej Avril Lavigne (śmiech). Ale tak naprawdę żeby wnieść coś nowego, trzeba przefiltrować wszystko, co było wcześniej. Naturalnie pojawiają się wtedy nowe rzeczy. Ciężko pozbyć się retromanii. Każdy nowy gatunek można porównać do czegoś, co już kiedyś było.

No tak, choćbyśmy nawet nie chcieli nawiązywać do rzeczy, które już istnieją, jest to po prostu nieuniknione. Wszystko zależy od tego jak je wykorzystamy i jak wymieszamy. I tak patrząc na waszą EP-kę, to w tych zaledwie pięciu utworach usłyszałem rave, punk, pop, hyperpop, wszechobecne syntezatory, a na utworze z Furdą także folk, zalatujący nawet gospelowym zacięciem.

Franek Warzywa: To ciekawe, co mówisz, bo wersja live Święta ziemniaka z perkusją będzie uderzać właśnie w takie gospelowe tony.

Młody B: Zresztą większość utworów, które trafiły na EP-kę, było rozważanych też pod kątem grania na żywo, dlatego też można usłyszeć więcej gitary.

Franek Warzywa: Nawet tracklistę Wykopków ustalaliśmy mocno pod kątem setu koncertowego. Dlatego np. w środku znajduje się utwór Największy pomidor na świecie, który będzie najmocniejszym elementem koncertów. Po wersji studyjnej raczej tego nie słychać, bo to dość prosty utwór, ale już wersja koncertowa energią nawiązuje do piosenki Dody Nie daj się, której cover zresztą wykonywaliśmy na żywo. Dużo naszych działań szło w stronę tego typu brzmień, jednak zdecydowaliśmy ostatecznie, że nie chcemy nagrywać EP-ki w tej samej energii pop-punk-emo.

Młody B: Myśleliśmy o tym, jak podejść do tworzenia projektu. Wpakowanie na płytę poprzednich utworów, tak różnych od siebie, brzmiałoby trochę od czapy i zwyczajnie by się one nie kleiły. Początkowy plan zakładał postawienie na spójne brzmienie, jednak życie wszystko zweryfikowało (śmiech).

Czym tak naprawdę jest dla was ta EP-ka?

Franek Warzywa: Dla mnie nagranie projektu jest bardzo ważną rzeczą i wyzwaniem. I może to brzmieć zaskakująco, patrząc na raperów, którzy wydają album co roku, ale dla nas dużym wyzwaniem było przygotowanie 5 utworów, które tworzą jakąś całość. Tak, żebyśmy z każdego z nich byli dumni, ale w każdym z trochę innej rzeczy. Żeby wszystkie numery na płycie miały singlowy potencjał. Wiele miesięcy nad tym pracowaliśmy. Jestem mega dumny, że znaleźliśmy energię i motywację do tego, żeby tyle czasu poświęcić na dopracowanie Wykopków. Na pewno mogłoby to być jeszcze bardziej dopieszczone, ale w którymś momencie już trzeba odpuścić, żeby móc zamknąć etap i skupić się na następnych rzeczach. Zobaczyć też, jak taki projekt się odnajdzie. Jednocześnie jestem dumny, że wydajemy rzecz większą niż tylko singiel. Taką, która jest narracyjną całością. Teksty, choć są o różnych rzeczach, układają się w historię o odnajdywaniu siebie i szukaniu swojej tożsamości. Co też próbujemy zrobić jako duet. Odnaleźć się w przestrzeni rynku muzycznego, w którym chcemy zaistnieć i więcej się pojawiać.

Młody B: Na początku myśleliśmy, że można zaistnieć wydając same single. Ale im więcej graliśmy koncertów i obserwowaliśmy, kto gra na dużych festiwalach, tym bardziej docierało do nas, że pełnoprawny projekt jest potrzebny. Tym bardziej jako artystom całkowicie niezależnym od wytwórni.

Płyta czy EP-ka to chyba też sygnał, że traktuje się muzykę poważnie…

Franek Warzywa: To w zasadzie ciekawe, bo gdy myślę o tym, jak ja postrzegam twórców i twórczynie, to też bardziej skupiam się na nich, gdy wydadzą album. A jednocześnie patrząc na najpopularniejszych ostatnio na świecie nowych artystów, to nie jest im to potrzebne. PinkPantheress wystarczył jeden hit Boy’s a liar pt. 2 i nagle wyskoczyło jej kilkadziesiąt milionów słuchaczy miesięcznie na Spotify. Czy właśnie Ice Spice, z którą nagrała ten numer. Ich hity trwają po 2 minuty, a do świadomości słuchaczy wbiły ich właśnie single, a nie albumy.

Młody B: Ja się wychowałem na słuchaniu muzyki albumami. Bardzo interesuje mnie dziennikarstwo muzyczne, lubię czytać recenzje. Chciałbym zobaczyć też swój album na rateyourmusic. Dlatego ważne dla mnie było wydanie całego projektu.

Franek Warzywa i Młody B: „Historie o odnajdywaniu siebie i szukaniu swojej tożsamości” [wywiad]
fot. Szymon Golendzinowski

Nie bez powodu wspomniałem o tym traktowaniu poważnie. Czy nie macie wrażenia, że przez dość trudną, nieprzystępną estetykę, w jakiej się obracacie, ktoś może waszą twórczość traktować mniej poważnie? Po waszej EP-ce oczywiście słychać jak na dłoni drugie dno, ale wielu słuchaczy może odbierać ją po prostu jako dziwne, memowe piosenki

Młody B: Dla wielu to po prostu są dziwne memowe piosenki.

Franek Warzywa: To jest odwieczny problem i dylemat, który się przewija od początku naszej twórczości, a dla mnie od początku funkcjonowania w świecie sztuki. Rzeczy, które tworzyłem, nie były odbierane poważnie, bo nie posługiwały się przyjętym językiem i retoryką. Używały swojego języka, który jest trochę infantylny i naiwny. Ale to personalnie mnie kręci, żeby tworzyć swój język wypowiedzi, zarówno muzycznej jak i tekstowej. Lubię plastykę słowa. Muzyka, którą się jaram to ta, w której interesujące jest brzmienie słowa, konkretnych wyrazów. Często doceniam w utworze jedno zdanie. Za to, jak jest napisanie. Że nie pomyślałbym, że można je tak napisać. Np. z tego powodu doceniam twórczość Belmondawga czy Papa Dance, do których się odwołujemy często.

Młody B: Mam nawet na winylu Poniżej Krytyki.

Ten autorski język zdecydowanie słychać i nie jestem w tej opinii odosobniony. Słyszałem gdzieś nawet określenie, że jesteś, Franku, pierwszym w Polsce „raperem dadaistą”. Tylko czy ty w jakimś choćby minimalnym stopniu czujesz się raperem?

Franek Warzywa: No może faktycznie raperem dadaistą, chociaż brzmi to mega pretensjonalnie i mądrze. Natomiast z dadaizmem w samych jego podstawach się utożsamiam. Z zabawą, z takim efemerycznym ruchem. Nasze koncerty często są improwizowane i zupełnie abstrakcyjne – jak np. rzucanie porami na OFF Festivalu w publikę, będące rodzajem happeningu. I zamierzamy iść z tym tylko dalej. Wracając do pytania, myślę, że mogę się czuć raperem, są na tej EP-ce zwrotki, w których rapuję. Bardzo je lubię i jestem z nich dumny.

Wyjątkowość waszego stylu słychać nie tylko w tekstach, ale też w warstwie muzycznej i tu pytanie do Adama, jak współpraca z Frankiem różni się od tej z wykonawcami tworzącymi nieco bardziej „standardową” muzykę? (Młody Budda pracował m.in. z Guest Julką czy asl33p – przyp. red.)

Młody B: Przede wszystkim chodzi o flow pracy. Każda z moich współprac poza tym projektem była organizowana zdalnie. Natomiast z Frankiem lubimy pracować razem w studiu i robimy to, pomimo że na co dzień mieszkam w Amsterdamie. A drugą istotną rzeczą jest to, że Franek nie ma backgroundu muzycznego. To bardzo otwiera głowę, bo w efekcie wpadają totalnie niespodziewane pomysły. Analogiczna rzecz zawsze pociągała mnie w Radiohead. Thom Yorke jest samoukiem, a Jonny Greenwood jest wykształconym muzykiem, przez co mają jednocześnie akademicką i humanistyczną jakość. I myślę, że to działa również u nas. Kto wie, ten wie, że te utwory są wykręcone rytmicznie, harmonicznie i aranżacyjnie, ale ostatecznie staramy się, żeby było to przystępne dla odbiorcy. Upraszczamy to przede wszystkim dla odbiorców, a nie dla siebie.

I patrząc na waszą ewolucję, czuć, że ta przystępność się zwiększa. Choć wydaje się, że to dla niektórych wciąż zbyt wykręcone, taki na przykład Anthony Fantano z The Needle Drop

Franek Warzywa: No cóż, może w końcu się doszuka odpowiedzi, której szuka, prosząc obserwujących na swoim Twitterze: „Explain this to me”.

Młody B: Niedawno zapostował nas po raz trzeci. Liczyłem, że może tym razem napisze coś nowego, a tu znów to samo.

Franek Warzywa: Specjalnie dodajemy angielskie napisy na YouTubie, żeby miał wszystko przetłumaczone. Mega surrealne jest to, że ktoś z drugiego końca świata, kogo przez wiele lat oglądaliśmy, zwraca na nas uwagę.

Młody B: Jesteśmy nerdami muzycznymi, więc zawsze kanał Fantano się gdzieś przewijał.

Franek Warzywa: To niezwykłe, że się nami zainteresował i śledzi to co robimy. Że to nie było jednorazowe zmemowanie, tylko jest szczerze zaciekawiony tym, co robi jakichś dwóch dzieciaków w Polsce.

Młody B: To mnie uderzyło jakoś najbardziej. Gdy wstawił jeden utwór, pewnie sporo osób pomyślało, że znalazł jakiś mem w internecie. Ale drugi tweet, dla mnie osobiście potwierdził, że dostrzegł w nas jakość muzyczną, a nie tylko memiczną.

Franek Warzywa i Młody B: „Historie o odnajdywaniu siebie i szukaniu swojej tożsamości” [wywiad]
fot. Szymon Golendzinowski

Mając z tyłu głowy, że Anthony Fantano nie zna języka polskiego i myśląc o tym, co mogło go jeszcze przyciągnąć do waszej twórczości, pomyślałem o waszych klipach, a w mojej głowie zrodziło się pytanie do Franka: czy jesteś synem Klocucha?

Franek Warzywa: To Klocuch musiałby być dość starą osobą (śmiech). A tak poważnie: bardzo doceniam twórczość Klocucha i jego znaczenie, zarówno w przestrzeni internetowej jak i środowisku artystycznym w Polsce. Myślę, że przetarł szlaki dla mnie jako twórcy wizualnego. Był doceniany bardzo przez środowisko artystyczne w Polsce i potem dużo osób wiązało z tym moją obecność galeryjną. Porównują do Klocucha to, co tworzyłem i co razem tworzymy razem z Młodym B. Trochę się od tego odcinam, bo nie lubię porównywać się do kogokolwiek, a szczególnie do postaci z bardzo ugruntowanym wizerunkiem i odbiorem. Ale to miłe i wręcz onieśmielające, zestawianie mnie z tak istotnym dla mnie artystą.

To w dużym stopniu zasługa tego, że wasze klipy często są równie intrygujące, co muzyka.

Franek Warzywa: No i to właśnie naszym zdaniem przyciągnęło Fantano. Połączenie muzyki z animacją. Nie musiał rozumieć tekstu. Nie była to pewnie najciekawsza rzecz, jaką słyszał w życiu. Święto ziemniaka natomiast może już taką być (śmiech)

Dla mnie od początku ta sytuacja jest świadectwem tego, że wasza twórczość jest na tyle oryginalna i ciekawa, że zwróciło to uwagę gościa, który na muzyce w Stanach zjadł zęby. To tylko potwierdza, że czasem ważniejsze nie jest to, czy czyjaś muzyka nam się podoba tylko czy jest ciekawa, czy wywołuje silne emocje, czy ją zapamiętam. Od razu przywołuje mi to na myśl Sylvię Baudelaire.

Franek Warzywa: Ona, Aljas i susk pokazują, że pojawiła się jakaś nowa przestrzeń rozwoju w rapie. Nie jestem jakimś fanem polskiego rapu, głównie ze względu na skostniały wizerunek rapera. Ale bardzo podobały mi się koncerty susk i Aljas w ramach imprezy Wielka Gejowa Inwazja. Super widzieć, jak ktoś przełamuje schemat kulturowy pozy rapera. Oby było tego jak najwięcej. Niestety słuchacze rapu w Polsce są bardzo przywiązani do męskiej perspektywy. Jednak to, że Aljas zagra na OFF-ie pokazuje, że organizatorzy też widzą tę nową przestrzeń.

Młody B: Tak, to duży krok do wyjścia z tej przestrzeni queerowej do większej publiki. A widać, że to jeszcze długa droga także po hejcie jaki spadł właśnie na susk, Aljas, czy niedawno na Dorotę Masłowską.

Franek Warzywa: Mnie osobiście podoba się to, co robi Dorota. Właśnie pod kątem eksperymentalnego traktowania języka, co robiła jeszcze jako Mister D. Jej nowa płyta została jednak wypuszczona w przestrzeni rapowej, a to nie do końca jest twórczość, której oczekują słuchacze SBM. Przez to, że Dorota nie rapuje o tym, ile ma czegoś tam i że gra w piłkę nożną. No, ale za OFF-em, na którym zagra Aljas, stoi Artur Rojek, który już wielokrotnie pokazywał, że chce polaryzować słuchaczy.

Młody B: To mi się właśnie podoba w jego działaniach, że zawsze chce wsadzać kij w mrowisko. W zeszłym roku zresztą my byliśmy tym kijem. I na początku też spadł na nas hejt, a potem jakoś się to przyjęło.

I ostatnie pytanie: najbardziej znielubione warzywo?

Franek Warzywa: Wszystkie warzywa są super, każde można zrobić na miliard sposobów. Tak, by w innej postaci, niż ta najbardziej powszechna, było dla kogoś smaczniejsze. Mam tak np. z ziemniakiem. Nie jestem entuzjastą gotowanych ziemniaków, kojarzących się z tradycyjnym polskim obiadem. Na Święcie Ziemniaka stały się one zresztą dla mnie trochę symbolem mojego zagubienia, w zderzeniu z polską tożsamością narodową. Natomiast frytki? Zajebiste.

Młody B: A ja tak mam z pomidorem, którego lubię w wielu postaciach. Na przykład w formie zupy pomidorowej, keczupu, sosów. Ale zwykłe pomidory na kanapce są totalnie nie dla mnie. Dopiero ostatnio się do nich przekonuje. Jeszcze nie jestem przekonany w pełni, ale idzie to w dobrą stronę.

Franek Warzywa & Młody B – Wykopki EP

W jaki sposób piosenka o pomidorze koresponduje z twórczością Dody? Za co najbardziej cenią Papa Dance? Dlaczego Franek nie przepada za polskim rapem i czy jest synem Klocucha? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w poniższym wywiadzie z Frankiem Warzywa i Młodym B z okazji wydania ich debiutanckiej EP-ki Wykopki. Zobacz także Co obejrzeć […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →