Festiwalowy niezbędnik – co musisz wiedzieć, kiedy jedziesz na festiwal po raz pierwszy?
Obserwuj nas na instagramie:
Pierwsze letnie festiwale tuż-tuż!
Nadchodzi festiwalowe lato
Stało się – po długich dyskusjach ze znajomymi, godzinach studiowania line-upów i liczenia wakacji i dni urlopowych w końcu zaplanowałeś swoje festiwalowe lato. Może to już któreś z kolei, a może będziesz szturmować festiwalowe sceny po raz pierwszy. O czym warto pamiętać na starcie festiwalowego sezonu?
O czym pamiętać na festiwalu muzycznym – logistyka
Zabrzmi to banalnie, ale jeśli jeszcze tego nie wiesz, to zapisz to sobie drukowanymi. Festiwale to, oprócz stania pod sceną, masa logistyki. Jeśli festiwal nie odbywa się w miejscu, w którym mieszkasz, w pierwszej kolejności musisz zadbać o nocleg. I ponownie, nie odkryjemy tutaj Ameryki, ale im bliżej scen jest twój nocleg, tym lepiej. Jeśli jesteś w stanie poświęcić odrobinę wygody, masz w sobie duszę survivalowca i ryzykanta (będzie burza? A może tylko obfite opady?), pole namiotowe to najbardziej oczywisty, a zarazem zdecydowanie najtańszy pomysł na nocleg. Z plusów znajdziesz się pod sceną w kilkanaście minut od wyjścia z namiotu, nie tracąc czasu na dojazdy i będziesz mógł przebrać się w trakcie dnia (shoutout festiwalowe stylizacje, aka „polska Coachella”, nie mówiąc o tym, że temperatury w dzień i w nocy mogą różnić się lekką ręką o kilkanaście stopni). Minusy? Nie licz na łazienkę i łóżko w hotelowym standardzie, przydadzą ci się też zatyczki do uszu i powerbank.
Festiwalowy niezbędnik – spanie w hotelu
To może hotel albo wynajęty apartament lub pokój? Wiąże się to co prawda z większym wydatkiem, ale pozwala na bardziej komfortowy odpoczynek. Z drugiej strony, o ile nie jesteś bogolem albo mistrzem planowania, który ma zarezerwowane spanie w bloku przylegającym do terenu festiwalu od przynajmniej roku, musisz liczyć się z tym, że stracisz trochę czasu na dojazdy. Fakt, komunikacja miejsko-festiwalowa jest z roku na rok ogarniania coraz lepiej, a organizatorzy we współpracy z lokalnymi władzami często podstawiają dla festiwalowiczów autobusy, SKM-ki czy dodatkowe pociągi kursujące do późnych godzin nocnych, ale pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Droga z Gdyni Głównej i Gdańska (albo Wejherowa!) zawsze będzie się dłużyć, szczególnie w środku nocy i z kilkunastoma kilometrami w nogach, a nocleg w Chorzowie podczas FEST Festivalu zawsze będzie lepszy od tego w innym mieście aglomeracji i tak dalej. Jeśli z kalkulacji wynika, że więcej czasu spędzisz dojeżdżając na festiwal niż się na nim bawiąc, zmień miejscówkę.
Festiwalowy niezbędnik – jak się ubrać?
Planując festiwalowy ekwipunek, warto obudzić w sobie duszę pieszego turysty. Myśl wagą i do plecaka, torby czy nerki spakuj tylko najlżejsze i najpotrzebniejsze rzeczy. Każdy dodatkowy kilogram zacznie ci szybko ciążyć z każdym kolejnym kilometrem przemierzanym od jednej sceny do drugiej. Zacznij od ciuchów. O ile nie ma akurat w Polsce tropikalnych nocy, podczas których temperatura utrzymuje się do rana powyżej 20 stopni, zabierz ze sobą ciepłe rzeczy. W skrajnie niesprzyjających koncertom warunkach możesz nawet pomyśleć o lekkiej puchówce i czapce. Jeśli pogoda jest choć odrobinę niepewna, zabierz płaszcz przeciwdeszczowy lub pelerynę. Kalosze? Cóż, sami zabieramy je tylko w naprawdę błotnistą pogodę, bo jednak komfort chodzenia w zwykłych butach jest sto razy lepszy. A, no i pamiętaj, że festiwal i nowe Travisy Jordany z ostatniego dropu, na które zasadzałeś się miesiącami, nie idą ze sobą w parze.
Festiwalowy niezbędnik – co zabrać ze sobą?
Absolutne masthewy to powerbank i płyn do dezynfekcji. Przed wyjściem z domu warto posmarować twarz kremem z filtrem (a na wierzch oczywiście brokat), czapka czy bucket to też niezły wybór, zwłaszcza w bardziej upalne dni. Organizatorzy niektórych festiwali pozwalają też na wnoszenie pustej butelki na wodę, a na terenie imprezy rozstawiają cysterny z wodą pitną – remedium na odwodnienie i upał! Wygodniccy festiwalowicze skłaniający się bardziej w stronę piknikowej odmiany obcowania z muzyką na pewno polubią się z kocem lub lazy bagiem (pufo-tapczanem napełnianym powietrzem), ewentualnie z podkładką pozwalającą siedzieć na ziemi bez ryzyka dostania owianego legendami WILKA. Na miejscu raczej nie przyda się gotówka, miej za to kartę płatniczą.
Festiwalowy niezbędnik – ilość czy jakość?
Jest 20:00, ty jesteś pod główną sceną. Zaraz zacznie się koncert artysty X, który średnio cię grzeje, za to za pół godziny zaczyna się koncert artysty Y w namiocie, który chcesz zobaczyć. Wybór na pozór prosty, ale dodajmy do tego kolejne stałe: droga do tentu zajmuje pół godziny, za to już o 21:00, przy małej scenie, która sąsiaduje z główną, jest koncert, który KONIECZNIE musisz zobaczyć. A w międzyczasie jeszcze przydałoby się coś zjeść i zaliczyć toi toie. Cóż, festiwal to jedna wielka gra w „This or That”. Wybierasz jedno, więc automatycznie rezygnujesz z drugiego. Totalne zaprzeczenie „Mogę wszystko” WWO. Nie dasz rady być na każdym koncercie. Określ priorytety, zastanów się, na czym naprawdę ci zależy, i nie daj się zwariować.
Festiwalowy niezbędnik – nawigacja
Pewnych rzeczy nie przeskoczysz – jeśli jedziesz na festiwal z większą grupą znajomych, to na bank poświęcicie połowę czasu na ciągłe gubienie się, odnajdywanie, umawianie i nawigowanie. Bo pierwszy poszedł po piwo, drugi stoi w kolejce po jedzenie, a trzeci chce już bardzo iść w stronę jednej ze scen, bo umówił się tam z innymi znajomymi. Jak temu zaradzić? Określcie standardowy punkt orientacyjny, w którym będziecie się spotykać po koncertach. Ustalcie, którą strefę gastro macie na myśli, kiedy umawiacie się „pod gastro”, rozważcie też przeniesienie się z Messengera czy Whatsappa na SMSy, bo na większych festiwalach zdarzają się problemy z zasięgiem internetu.
Festiwalowy niezbędnik – nie przesadzaj z prepperstwem
Nie dajmy się zwariować – festiwal muzyczny to przede wszystkim słuchanie ulubionej muzyki i czas spędzony ze znajomymi. Nie popadaj w skrajności – nie musisz mieć zaplanowanej każdej minuty, a świat się nie zawali, kiedy będziesz musiał wrócić z buta do oddalonej o ładnych parę kilometrów kwatery. Na festiwalu nie liczy się wygoda, liczą się ładne storiesy. A tak serio – podczas pandemii przekonaliśmy się, jak wyglądałby świat bez festiwali i koncertów. Dlatego tym bardziej cieszmy się, że wciąż możemy na nie jeździć.
Pierwsze letnie festiwale tuż-tuż! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Nadchodzi festiwalowe lato Stało się – po długich dyskusjach ze znajomymi, godzinach studiowania line-upów i liczenia wakacji i dni urlopowych […]
ZOBACZ: Open’er Festival 2022 – dzień czwarty [fotorelacja]
Obserwuj nas na instagramie: