Era Huncwotów – trzy filmy, które byłyby lepsze od “Fantastycznych Zwierząt”
Obserwuj nas na instagramie:
Era Huncwotów to dla Potterheads kopalnia contentu i niestety – całkowicie niewykorzystany potencjał ze strony twórców. Czasami lepiej niż iść w zaparte, jest posłuchać fanów.
Harry Potter wciąż ma w sobie to coś
Umówmy się – Fantastyczne Zwierzęta, które w ostateczności ukażą się w pięciu częściach, jako kontynuacja Harry’ego Pottera to totalny bulshit. Ostatnia część, czyli Sekrety Dumbledore’a, może i nie były tragedią (w porównaniu do okropnych Zbrodni Grindelwalda), lecz fabularnie ta historia ma niewiele sensu i trzyma się tylko na słowo honoru Davida Yatesa i J.K. Rowling, a tej dwójce (choć z zupełnie różnych względów) ciężko uwierzyć w cokolwiek. Fabuły tam się już nie wyklepie: dziury w plocie, kłopoty z chronologią – a to przecież nie miało być kino dla efektów.
Fanom ciężko to przyjąć z bardzo prostego powodu: Harry Potter ma przeogromne zaplecze, z którego Warner Bros. może czerpać pełnymi garściami. Sequele, prequele, spin-offy osadzone w znanych z książek czasach, ze znanymi bohaterami – nawet bojkutując Rowling trudno byłoby się oprzeć, gdyby do kin trafił film opowiadający o młodości Syriusza Blacka. A to przecież nie wszystko: tych pomysłów i konceptów jest na pęczki, a wiele zostało już przekute w edity, amatorskie lub półamatorskie produkcje, fan fiction czy fora literackie. Naprawdę jest z czego czerpać, nawet jeśli kreatywność teamu pracującego nad marką się wyczerpała. Ludzie wciąż żyją Harrym Potterem. I wciąż czekają na przyzwoity film lub serial, który będzie jak mała wycieczka w przeszłość – tylko czy trzy obroty wystarczą?
Przeczytaj: Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a i… zero sekretów [recenzja]
Era Huncwotów: trzy fabuły na rozgrzewkę
Czasy Huncwotów są zauważalnie najszerzej badaną przez fandom erą w całym uniwersum Harry’ego Pottera. W książkach wzmiankowano o nich na tyle, by nakreślić pewne ramy kanonu (a te i tak w fanowskiej narracji są raczej luźne), a jednocześnie nie wycisnąć z ich wątku wszystkiego, co najlepsze. Dla branży filmowej sytuacja win-win, bo historię nie do końca opowiedzianą można zrealizować na tysiąc sposobów – i nikt nie będzie się czepiać, że “w oryginale było inaczej”.
I tak sobie myślę, że wysiłek włożony w wymyślenie samego konceptu filmu lub serialu jest ekstremalnie nikły – zdecydowanie mniejszy niż opracowywanie całego scenariusza do Fantastycznych Stworzeń, co zresztą przerosło i reżysera, i scenarzystów. Na dowód przedstawiam trzy propozycje osadzone w tzw. erze Huncwotów, and that’s what we want it.
Era Huncwotów – niech się dzieje w Hogwarcie
Na dobry początek – serial w typie teen dramy w Hogwarcie. James Potter, Syriusz Black, Remus Lupin i Peter Pettigrew i ich ostatnie szkolne lata. Nauka animagii, spięcia z Severusem Snape’em, miłosny wątek z Lily Potter. Może odczarowanie wizerunku Jamesa, który po retrospekcjach w książce jawi się niestety jako zwykły nastoletni dręczyciel, jeden z tych stereotypowych popularnych dzieciaków. Mnóstwo mięsa, a to przecież dopiero podstawa. Można to ograć na tysiąc sposobów: zrobić przygodówkę, eksploatując zasoby Hogwartu i Hogsmeade, pójść w dramat, skupiając się na adaptacyjnych kłopotach Lupina i jego trudności w kontrolowaniu wilkołactwa lub narastających tendencjach skrajnie faszystowskich (mowa tu oczywiście o kulcie czystości krwi) w rodzinach takich jak Blackowie, a nawet stworzyć love story opowiedziane z kilku perspektyw i połączyć w pary bohaterów – tych znanych bardziej i tych wspomnianych w książkach tylko z imienia. Te shipy z ery Huncwotów mają swój ogromny fanbase – niezależnie czy zestawia się Marlene McKinnon z Syriuszem czy Regulusa Blacka z Severusem Snape’em, gwarantuję, że w Internecie znajdziecie WSZYSTKO, czego potrzebujecie, by mieć poczucie spełnienia tych historii. No – może oprócz oficjalnej wersji, na którą fani wciąż czekają.
Marlene & Sirius [I Need My Girl]
Era Huncwotów – Pierwsza Wojna Czarodziejów
Ten wątek nada się i na serial i swobodnie na kilkuczęściową sagę. Podczas Pierwszej Wojny Czarodziejów formowały się szeregi śmierciożerców, a Lord Voldemort wzrastał w siłę i przygotowywał się do przejęcia rządów w Anglii. W kontrze do jego planów i poglądów powstał Zakon Feniksa – czarodzieje, którzy pod wodzą Albusa Dumbledore’a walczyli o sprawiedliwość i prawość. Nastały wówczas mroczne czasy, a ich finałem był atak Czarnego Pana na dom Potterów. Taka produkcja mogłaby być skierowana do starszych widzów, ukazywać więcej przemocy – nie obraziłabym się o kategorię X. Oficjalnie konflikt rozgorzał w 1970 roku, jednak w praktyce trwał od 1943: pole do popisu jest wręcz ogromne. Od ukazania przeszłości Toma Riddle’a i jego transformację, co w Harrym Potterze i Księciu Półkrwi przedstawiono nad wyraz biednie, po zdradę Snape’a, wybór strażnika tajemnicy Potterów oraz całą tę walkę. Brudną, brutalną, straszną. Czy ta fabuła sama nie krzyczy o ekranizację?
Era Huncwotów – szlachetny i starożytny ród Blacków
Wiem, że Syriusz jest jedną z najbardziej lubianych postaci w Harrym Potterze, lecz z całej jego rodziny najbardziej interesującą jednostką wydaje mi się jego brat, Regulus. Ten, który był zachłyśnięty dziedzictwem czystej krwi i ten, który przystał do Czarnego Pana, by później przejrzeć go, zdradzić i zniszczyć jego horkruksa. Spin-off o Blackach idealnie dopełniłby obrazu ich kanonicznych postaci i odpowiedziałby na wiele pytań. Dlaczego Syriusz wyłamał się z rodzinnych tradycji? Co sprawiło, że trafił do Gryffindoru i mimo wychowania w bańce toksycznych poglądów, sam nigdy się z nimi nie utożsamiał? Kiedy dla Regulusa przyszedł moment skruchy – czy może już od początku ukrywał swoje prawdziwe uczucia i planował zamach na samego Lorda Voldemorta?
Cast już dawno został wybrany – czas na ruch Warner Bros.
Jak widać – zarys fabuły jest gotowy, pozostało wyłuskać z tego wciągającą i angażującą historię, która porwie widzów na co najmniej kilka sezonów (lub części). Nawet kwestia obsady została już dawno rozstrzygnięta. Ben Barnes jako młody Syriusz Black, Aaron Taylor-Johnson był często typowany na Jamesa, zaś Andrew Garfield obsadzany w roli Remusa Lupina. W osobie Petera Pettigrew fandom widzi Dane’a Dehaana, natomiast Regulus od niedawna utożsamiany jest z Timothee Chalametem.
Warner Bros. nie mogłoby mieć więcej podane na tacy. I to dosłownie, a na dodatek na złotej. Jestem bardziej niż pewna, że jakakolwiek produkcja z czasów Huncwotów byłaby dla wytwórni żywą żyłą złota. Więc? Po cichu na to liczę – że zamknięcie Fantastycznych Zwierząt przywróci dyskusję o słusznej kontynuacji sagi. I że zajmie się tym ktoś, kto faktycznie chce ją wskrzesić. Z sercem.
Era Huncwotów to dla Potterheads kopalnia contentu i niestety – całkowicie niewykorzystany potencjał ze strony twórców. Czasami lepiej niż iść w zaparte, jest posłuchać fanów. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia […]
Obserwuj nas na instagramie: