Piotr Zioła, jak dobrze, że jesteś. “Błysk” skończy na pętli

Piotr Zioła gdzieś na granicy

Dwa dni temu po sieci rozszedł się elektryzujący news: Piotr Zioła robi rzeczy. Artysta jest właściwie reprezentantem starej gwardii alternatywy, jego debiutancki album pochodzi z czasów, kiedy ta scena dopiero raczkowała. Boom nastąpił właśnie po 2016 roku, przynajmniej na moje oko, ten nagły i gwałtowny wzrost contentu, stanowiącego dziś solidną podstawę polskiej muzyki.

Powrót Piotra jest tym z rodzaju wyczekanych – szczerze nie sądzę, by fani zapomnieli o nim choć na chwilę. Błysk został zapowiedziany dość enigmatycznie – na socialach artysty zaczął się ruch, pojawiły się grafiki sygnalizujące nowości, krótki teaser klipu. Dość, by wywołać poruszenie, które dziś sięgnęło granic, po premierze pierwszego singla, będącego początkiem nowej ery Zioły.

Która totalnie oddaje obecne trendy, ale i nawiązuje do klimatu Revolving Door. Fani – ci nowi i ci starzy – powinni być zadowoleni.

Czego się spodziewać?

Takie comebacki zawsze rodzą oczekiwania, a te, przeważnie są wysokie. Artysta wraca po latach, więc ludzie naturalnie chcą, aby jego twórczość literalnie wcisnęła ich w fotel. Czy Błysk wydziela się z taką energią?

Nie jest to hit radiowy, lecz jaka muzyka jest tworzona stricte pod radio? W nowym singlu Piotra Zioły jest (wciąż) dużo gitar, co moim zdaniem dobrze fituje z jego barwą głosu, tak jak już wspomniałam, to również pociągnięcie motywu z jego debiutu. Poza tym? Czuć, że coś się zmieniło, no i bardzo dobrze, bo mamy 2022 rok i chyba chodzi o docieranie do tej różnorodności.

Ten comeback daje duże nadzieje, a zarazem rodzi wiele pytań. Na najważniejsze, czyli kiedy płyta – zapewne poznamy odpowiedź już wkrótce.

Piotr Zioła – Błysk [Official Music Video]