Moje Rytmy #14: Mrozu
Obserwuj nas na instagramie:
Mrozu wrócił z singlem “Duch”, którym zaskoczył wszystkich zupełną zmianą stylu. Z okazji premiery płyty “Zew” przepytaliśmy Mroza z muzycznych i filmowych inspiracji.
Znamy go z przebojów “Miliony Monet”, “Rollercoaster”, czy “Jak nie my to kto”, ale takiego Mroza jeszcze nie słyszeliśmy. Swoją najnowszą płytę stworzył przy współpracy z producentem Marcinem Borsem, co zaowocowało spójnym i wyrazistym materiałem. Na płycie “Zew” pojawiają się utwory koncepcyjne z osobistymi tekstami opisującymi dziką, momentami mroczną stronę ludzkiej natury. Entuzjaści klasycznego “brudnego” brzmienia będą mile zaskoczeni dźwiękami charakterystycznymi dla lat 70. czy 90. XX wieku.
“Zew” dostaniecie już w sklepach w całej Polsce, więc dobrze byłoby poznać lepiej artystę, który ze swoim teledyskiem do utworu “Duch” na pewno nie raz przewinął się przez Wasze facebookowe walle. A jak można lepiej poznać artystę, niż poznając jego muzyczne i filmowe inspiracje – nie tylko te dzisiejsze, ale też z dzieciństwa? O to pytamy Mroza w kolejnej rozmowie z cyklu “Moje Rytmy”.
Moje Rytmy: Mrozu
Piosenka, od której wszystko się zaczęło
Bill Withers – “Ain’t No Sunshine”. Pierwszy cały utwór, który zaśpiewałem na scenie w wieku 16-17 lat. To było w auli XVII LO we Wrocławiu, na przeglądzie piosenki angielskiej. Nie wygrałem nic, prócz zwycięstwa z własną tremą. Do dziś jeden z moich ulubionych utworów soulowych. Klasyk.
Album, który zmienił moje życie
Michael Jackson – “Thriller”. Najchętniej wyciągana i włączana przeze mnie płyta z domowej kolekcji winyli. Gramofon Unitra, kolorofony, zasłonięte zasłony w dużym pokoju i moonwalk na dywanie. Łukasz lat 6. Co dzieję się na tej płycie i jak ważna była dla przemysłu muzycznego, nie trzeba tłumaczyć.
Płyta, której kiedyś nie lubiłem, ale doceniłam ją po latach
Czesław Niemen – “Sukces”. Kolejna czarna płyta z domowej kolekcji. “Za młody na Heroda”, by ją wtedy przyswoić, w zeszłym roku zakupiłem CD. Wrzuciłem do auta i odbyłem mistyczne połączenie z Niemenem, bez cienia wątpliwości, że był to nasz “słowiański James Brown”.
Utwór, którego nie chcę już więcej słyszeć
“Miliony monet”. Już wystarczy.
Film, który każę obejrzeć swoim dzieciom
Tu uderzyłbym w polski akcent. Humor Stanisława Barei połączony z historią PRL-u, czyli “Miś”. Już dla mojego pokolenia ta rzeczywistość była abstrakcyjna, co dopiero dla moich potomków.
Film, w którym chciałbym wystąpić.
“Chłopaki z ferajny”. Najlepiej taką rolę, w której nie podpadam filmowemu Tommy’emu Devito, bo marnie by się to skończyło. W tym mafijnym środowisku, co się w tańcu, mówiąc delikatnie, nie przejmują, zawsze dobrze miał muzyk. Jest taka scena, gdzie ferajna siedzi w lokalu, słuchają w osłupieniu, jak gość śpiewa i przez ten jeden moment ma tych wszystkich kozaków w garści.
Popkulturowe zjawisko, które lubię trochę za bardzo
Pewnie smartphone. Za dużo rzeczy w jednym urządzeniu, choroba cywilizacyjna.
Moja ulubiona ulica na świecie
Na zawsze będę miał sentyment do ulicy na której się wychowałem we Wrocławiu. Blokowisko, dookoła budowa kolejnych osiedli, garaże, boiska, działki, w połączeniu z dziecięcą wyobraźnią hardcorowy plac zabaw.
Mrozu wrócił z singlem “Duch”, którym zaskoczył wszystkich zupełną zmianą stylu. Z okazji premiery płyty “Zew” przepytaliśmy Mroza z muzycznych i filmowych inspiracji. Znamy go z przebojów “Miliony Monet”, “Rollercoaster”, czy “Jak nie my to kto”, ale takiego Mroza jeszcze nie słyszeliśmy. Swoją najnowszą płytę stworzył przy współpracy z producentem Marcinem Borsem, co zaowocowało spójnym […]
Obserwuj nas na instagramie: