“365 dni: Ten dzień” – nadciąga druga część niepoprawnego hitu

365 dni: Ten dzień. Czy druga część filmu będzie gorsza od pierwszej?

Jest seks, jest biznes. Nie ma co się oszukiwać czy dyskutować o walorach artystycznych tak książki Blanki Lipińskiej, jak i filmu nakręconego na jej podstawie. Z drugiej strony, popyt nakręca podaż, więc ktoś te książki czyta, ktoś te filmy ogląda. W produkcjach typu guilty pleasure nie ma nic złego, ale no… no nie.

Nie tym razem, ponieważ mamy do czynienia z czymś ewidentnie złym kulturowo. Aktorstwo, scenariusz i tak dalej, to wszystko blaknie w zestawieniu z przekazywaną treścią, gdzie nie tylko przyzwala się na przemoc, ale również, gdzie się ją gloryfikuje. Amen, swoje powiedziałam. A że to się sprzeda, cóż, z boku będę sobie śledzić ten fenomen i psioczyć jak dziaders – bo w pozycji, w której jestem, na szczęście mogę.

A że wychodzi druga część owego dzieła – 365 dni: Ten dzień, czuję się w najwyższym obowiązku ów film obejrzeć. Z ciekawości, żeby zobaczyć, czy może być jeszcze gorszy od pierwszego.

Przeczytaj: Węże 2021: „Bad Boy”, „Pętla” i „365 dni” wśród najgorszych polskich filmów

365 dni: Ten dzień, znane schematy

Na oficjalnym kanale polskiego Netflixa właśnie pojawił się pierwszy zwiastun. 365 dni: Ten dzień, sądząc po przedstawionym materiale, zapowiada się… oczywiście. Opis pod trailerem głosi:

Laura i Massimo znów są razem, gorętsi niż kiedykolwiek. Niestety, sprawy komplikują rodzinne więzi Massimo i tajemniczy mężczyzna, który pojawia się w życiu Laury, pragnąc zdobyć jej serce i zaufanie… za wszelką cenę.

Ja mam swoje powody, żeby ten film obejrzeć, ale dużo osób zrobi to nieironicznie. Premiera już 27 września na Netflixie.

365 dni: Ten dzień | Oficjalny zwiastun | Netflix