Co ciekawego w styczniu? 7 filmów wartych zobaczenia w kinach (i nie tylko)
Obserwuj nas na instagramie:
Styczeń zwykle oferuje w polskich kinach mieszankę wybuchową i nie inaczej będzie w roku 2024. Na jakie filmy warto się wybrać?
Styczeń 2024 – premiery filmowe
Na początku roku dostaniemy zarówno możliwość efektownych spotkań z filmami, które będą niedługo walczyć o Oscary, jak i sposobność do zmierzenia się z ciekawymi produkcjami ukazującymi różne oblicza świata oraz ludzkiej natury. Oto siedem tytułów, które naszym zdaniem warto brać pod uwagę.
Śnieżne bractwo
Reżyseria: J.A. Bayona
Premiera: 4 stycznia
Zaczynamy premierą streamingową, bowiem Śnieżne bractwo – hiszpański kandydat do Oscara 2024 w kategorii „Najlepszy film międzynarodowy” – trafi do biblioteki Netfliksa. Film stara się możliwie jak najwierniej odtworzyć historię grupy młodych rugbistów z Urugwaju, a także ich znajomych oraz członków rodzin, których samolot rozbił się w Andach, skazując rozbitków na walkę o przetrwanie. 72 dni później część z nich uratowano. Jeżeli widzieliście Alive, dramat w Andach z młodym Ethanem Hawkiem w jednej z ról, fabularnie film raczej niczym was nie zaskoczy. Ale Bayona, specjalista od intensywnych emocjonalnie produkcji o różnych formach przetrwania (Sierociniec, Niemożliwe), stworzył porywający wizualnie spektakl, który wrzuca widzów w sam środek skutego lodem piekła. Nie unika tematu kanibalizmu głodujących ludzi, ale przede wszystkim składa piękny hołd tym, którzy przeżyli oraz tym, którzy zginęli.
Akademia Pana Kleksa
Reżyseria: Maciej Kawulski
Premiera: 5 stycznia
Na stworzonych przez reżysera Krzysztofa Gradowskiego filmowych przygodach Pana Kleksa wychowało się co najmniej jedno pokolenie polskich widzów, a takie sceny jak marsz wilków wyryły się na zawsze w wyobraźni tysięcy dzieciaków. Nie zmienia to faktu, że tamte produkcje powstały parę dekad temu i dzisiaj nie są w stanie ekscytować młodych widzów, ale stworzona przez Jana Brzechwę postać baśniowego ekscentryka zdaje się wciąż mieć tę moc. Dochodzimy tak do nowego filmu o Kleksie, z Tomaszem Kotem w tytułowej roli i Piotrem Fronczewskim (dawnym Kleksem) na drugim planie. Do zrealizowanego przez reżysera kojarzonego z MMA i kinem gangsterskim filmu, którego zwiastuny sugerują przepiękną baśń, pełną urzekających wizualnie krain, zrealizowaną wedle wyznaczników współczesnych produkcji dla młodzieży. To może być albo bolesny niewypał, albo zaskoczenie roku. Już niedługo się przekonamy.
Pierwszy gol
Reżyseria: Taika Waititi
Premiera: 5 stycznia
Nowozelandzki twórca Waititi zdobył u widzów ogromny kredyt zaufania serialem Co robimy w ukryciu i takimi filmami jak Dzikie łowy, Jojo Rabbit czy Thor: Ragnarok, a historia drużyny futbolowej Samoa Amerykańskiego, która zapisała się w piłkarskich annałach przegraną 0:31 z Australią, wydaje się idealnie pasować do jego reżyserskiego emploi oraz poczucia humoru. Film został oparty w pewnej mierze na świetnym dokumencie Next Goal Wins, którego twórcy obserwowali skazane na pożarcie Samoa Amerykańskie, gdy walczyło pod wodzą weterana Thomasa Rongena o miejsce na mundialu w Brazylii w 2014 r. W roli trenera zobaczymy wracającego powoli do łask widzów Michaela Fassbendera, a na ekranie czeka nas dużo mniej lub bardziej niesubtelnych gagów, szaleńczych motywacyjnych gadek oraz pasji do piękna piłki nożnej, która nie zawsze przecież musi przeradzać się w porywające boiskowe spektakle.
Biedne istoty
Reżyseria: Yorgos Lanthimos
Premiera: 19 stycznia
Od 2009 r., od czasu Kła, którym grecki reżyser zyskał uwagę całego świata, Lanthimos tworzy kolejne wymykające się łatwej kategoryzacji filmy o mrocznych obliczach ludzkiej natury, zaś Oscarowa nominacja za reżyserię Faworyty w 2019 r. dała mu rozpęd, którego potrzebował, by tworzyć znacznie odważniejsze filmy za grube miliony. Biedne istoty opowiadają o genialnym wiktoriańskim naukowcu, który w makabryczny sposób przywraca do życia ciało samobójczyni (tylko nie pytajcie, skąd miał nowy mózg), ta zaś zaczyna dążyć na jego (i naszych) oczach do niezależności i seksualnego wyzwolenia. Na pierwszy rzut oka to nacechowana feministycznie wersja Frankensteina, lecz to zaledwie mało efektowne pozory. Lanthimos i scenarzysta Tony McNamara (autor serialu Wielka i współscenarzysta Faworyty) włożyli do tego projektu ogrom ambicji, empatii, humoru i nieposkromionej hollywoodzkimi ograniczeniami wyobraźni.
Chłopiec i czapla
Reżyseria: Hayao Miyazaki
Premiera: 19 stycznia
Wyobraźni nie można również odmówić najnowszemu reżyserskiemu projektowi Miyazakiego, japońskiego mistrza anime, który dał światu takie klasyki jak Mój sąsiad Totoro, Księżniczka Mononoke i Spirited Away: W krainie Bogów. Chłopiec i czapla to jak na Miyazakiego przystało opowieść o młodej osobie, nieskażonej jeszcze cynizmem świata dorosłych, lecz naznaczonej różnymi życiowymi dramatami, która trafia przypadkiem do zagubionego w czasie miejsca, gdzie żywi koegzystują spokojnie z umarłymi, a teraźniejszość miesza się z przeszłością. Film nawiązuje na różne sposoby do całej twórczości Miyazakiego, powielając pewne motywy oraz narracyjne obsesje reżysera, lecz jest zarazem na tyle odmienny, tak wizualnie urzekający, tak magiczny na swój niepowtarzalny sposób, że zapewni frajdę zarówno zagorzałym fanom mistrza, jak i widzom, którzy nie mieli jeszcze styczności z jego cudowną wyobraźnią.
Kos
Reżyseria: Paweł Maślona
Premiera: 26 stycznia
Polskie kino rozpoczyna 2024 rok od mocnego uderzenia. O ile o jakości Akademii Pana Kleksa można na razie głównie spekulować, tak opinie na temat Kosa po tegorocznym Festiwalu w Gdyni (gdzie zdobył worek nagród, wliczając Złote Lwy dla najlepszego filmu, ale też Nagrody Dziennikarzy i Jury Młodzieżowego) nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Oto film o przygotowującym powstanie narodowe przeciwko Rosjanom Tadeuszu Kościuszce (Jacek Braciak), na który polska kinematografia czekała od dość dawna. Oto produkcja wpisująca się z przytupem w popularne zachodnie gatunki filmowe, ale budująca zarazem własną wyjątkową tożsamość. Oto wizualny spektakl najwyższej próby, który może pochwalić się ciekawymi i pogłębionymi psychologicznie postaciami. Oto kino rozrywkowe, które chce powiedzieć coś więcej, ukazując w przystępnej formie ważną kartę historii Polski.
Przesilenie zimowe
Reżyseria: Alexander Payne
Premiera: 26 stycznia
Jest dużo prawdy w tym, co pisali różni widzowie i krytycy, którzy mieli okazję obejrzeć nowy film Alexandra Payne’a (Bezdroża, Schmidt, Spadkobiercy) w jesiennym obiegu festiwalowym: Przesilenie zimowe to idealny film świąteczny, łączący ludzkie ciepło i empatię oraz pozytywne przesłanie, że najważniejszy jest człowiek we wszystkich swoich obsesjach i słabościach. Film trafi do polskich kin miesiąc po świętach, przypuszczalnie ze względu na przymus wpisania go w harmonogram kampanii Oscarowej, ale zdecydowanie warto go obejrzeć. Lata 70. XX wieku, trójka protagonistów – znienawidzony przez wszystkich nauczyciel (Paul Giamatti), krnąbrny uczeń (debiutant Dominic Sessa) i czarnoskóra kucharka (Da’Vine Joy Randolph) – wyrusza w przerwie świątecznej na spontaniczną wycieczkę do Bostonu. Tam poznają się lepiej i zaczynają szanować za to, kim są, a nie kim chce ich widzieć społeczeństwo. Cudowne kino.
Styczeń zwykle oferuje w polskich kinach mieszankę wybuchową i nie inaczej będzie w roku 2024. Na jakie filmy warto się wybrać? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Styczeń 2024 – premiery […]
Obserwuj nas na instagramie: