Oto dlaczego Toni Collette wyprasza koordynatorów intymności z planu
Obserwuj nas na instagramie:
Coraz więcej mówi się na temat pracy koordynatorów intymności na planach zdjęciowych. Okazuje się, że nie wszystkim pomaga obecność specjalisty przy kręceniu scen łóżkowych. Na przykład Toni Collette czuje się przy nich niekomfortowo. I nie jest jedyna.
Co robi koordynator intymności?
W ostatnim czasie dużo mówi się na temat tego, by aktorzy czuli się komfortowo podczas nagrywania trudnych scen filmowych. Z pewnością należą do nich te intymne, podczas których muszą symulować stosunek seksualny, bardzo często niemal całkowicie nadzy. Niedawno wypowiedział się o tym Penn Badgley z serialu „You”, który nie chciał grać w nowym sezonie tyle scen łóżkowych, co w poprzednich częściach produkcji. Na jego prośbę przystała reżyserka, ale ekipa filmowa nie zawsze ma możliwość stworzenia dla nich idealnych warunków dla aktora. W takich sytuacjach zatrudnia się koordynatorów intymności.
Zadaniem takiej osoby jest przede wszystkim usprawnienie komunikacji między twórcami a aktorami. Tak, by scena była odpowiednio zaprezentowana, ale z poszanowaniem granic osób, które ją odgrywają. Specjalista bądź specjalistka dba o dialog – uczy aktorów asertywności. Znajduje również rozwiązania, które mogą poluzować atmosferę. Chodzi między innymi o specjalne rekwizyty, zmiany ujęcia, a także tworzenie specjalnych choreografii, które mogą przygotować wszystkie strony do trudnej pracy.
Jak się okazuje, nie każdy aktor potrzebuje, a nawet czuje się komfortowo, gdy koordynator intymności pracuje na planie. Temat rozwinęła ostatnio Toni Collette.
Toni Collette czuła się niekomfortowo przy koordynatorach
Collette, znana z takich produkcji jak Dziedzictwo. Hereditary, Szósty zmysł, Wesele Muriel czy Był sobie chłopiec, w wywiadzie dla „The Times” przyznała, że obecność koordynatorów intymności podczas scen seksu w dotychczasowych projektach nie pomogła jej poczuć się bardziej swobodnie. Wręcz przeciwnie.
Wydawało mi się, że ludzie, których sprowadzono [na plan zdjęciowy – przyp. red.], abym poczuła się bardziej swobodnie, w rzeczywistości sprawiali, że czułam się bardziej zestresowana. Wcale nie pomagali, więc poprosiłem ich o wyjście
– powiedziała aktorka.
Toni nie jest laiczką, jeśli chodzi o trudne sceny. W roli Joy Richards w serialu Wanderlust zaangażowała się w serię scen intymnych, w tym scenę seksu z ekranowym mężem, a także striptiz i masturbację. Jak pisały media po premierze odcinków z Collette, aktorka zaprezentowała „pierwszy kobiecy orgazm na antenie BBC”.
Koordynatorzy intymności – tak czy nie?
Choć większość aktorek jest zwolenniczkami specjalistów tego typu na planie, Collette zapytana o to, czy doceniłaby ten zawód na początku swojej kariery, stwierdziła, że „to zależy”. Według aktorki każda ekipa filmowa jest inna i należy dostosować to do sytuacji.
W sierpniu poprzedniego roku Sean Bean (Władca pierścieni; Gra o tron) wypowiedział się krytycznie na temat specjalistów od scen łożkowych. Oświadczył, że „psują spontaniczność” między aktorami. Został wtedy mocno skrytykowany przez wiele osób z branży, zwłaszcza kobiet. Emma Thompson, którą w zeszłym roku mogliśmy oglądać w wypełnionym tego typu scenami Powodzenia, Leo Grande powiedziała, że koordynatorzy intymności to jedna z najważniejszych innowacji w branży filmowej. „Nie możesz po prostu »pozwolić, żeby to samo się działo«. Jest tam kamera i ekipa. Nie jesteś tylko w swoim pokoju hotelowym, jesteś otoczony głównie przez bandę obcych facetów. Więc to nie jest komfortowa sytuacja, kropka”.
Coraz więcej mówi się na temat pracy koordynatorów intymności na planach zdjęciowych. Okazuje się, że nie wszystkim pomaga obecność specjalisty przy kręceniu scen łóżkowych. Na przykład Toni Collette czuje się przy nich niekomfortowo. I nie jest jedyna. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy […]
Obserwuj nas na instagramie: