Popularny fotograf okazał się oszustem. Zamiast aparatu używał AI

Oszust z instagrama

Kojarzycie takie urządzenie jak Midjourney? To algorytm AI, generujący obrazy na podstawie wymyślonych przez was opisów. Tworzy je na podstawie ogromnej bazy danych, z której czerpie obrazy, a następnie generuje połączenia w zależności od wpisanego przez was polecenia. Spore kontrowersje wywołuje jednak kwestia praw autorskich do bazy wprowadzonej w Midjourney, a kolejna afera związana z tym narzędziem już na horyzoncie. Wszystko za sprawą Josa Avery’ego.

W październiku 2022 roku zaczął on publikować zdjęcia na Instagramie i zebrał prawie 30 tysięcy obserwujących. Okazuje się, że pomimo dodawania pod fotografiami informacji odnośnie sprzętu, którymi zostały rzekomo wykonane, żadna nie powstała przy użyciu aparatu czy obiektywu. Prace wygenerowała bowiem sztuczna inteligencja. Avery, chcąc się oczyścić, przyznał się, że nie jest autorem zdjęć, a początkowo jego planem było wkręcenie ludzi i napisanie na tej podstawie artykułu. Jednak z czasem znalazł w prowadzeniu swojego fotograficznego profilu artystyczne ujście. Dalej utrzymuje bowiem, że edycja obrazów w Adobe Lightroomie oraz Photoshopie czyni go artystą.

Przykładowa „fotografia” Josa Avery’ego wygenerowana przez Midjourney

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Avery Portraits & Art (@averyseasonart)

Przerażające zdjęcia z imprez, które się nie wydarzyły

Ostatnio o Midjourney pisaliśmy w nieco innym kontekście. Jeden z użytkowników Twittera o nicku Miles postanowił sprawdzić, jak narzędzie poradzi sobie z wygenerowaniem zdjęć z domówki w stylu vintage. Efekty, jakie uzyskał, są dalekie od ideału, ale przede wszystkim mają w sobie coś przerażającego. Zresztą zobaczcie sami

Midjourney is getting crazy powerful—none of these are real photos, and none of the people in them exist. pic.twitter.com/XXV6RUrrAv

— Miles (@mileszim) January 13, 2023