Obciachowe piosenki, przy których bawiliśmy się w gimnazjum na szkolnych dyskotekach
Obserwuj nas na instagramie:
Tak, znamy słowa do tych piosenek na pamięć. Ale dziś, kiedy ich słuchamy, mamy ciary żenady. Zapraszamy was w muzyczną podróż do lat 2011-2013, kiedy na dyskotekach tańczyliśmy do okropnych hitów.
Obciachowe hity z gimnazjum
Niedawno przypadł wam do gustu nasz przegląd kiepskich filmów, które lubliśmy w gimnazjum. Tym razem czas przypomnieć sobie, co grało wtedy na szkolnych parkietach. Wyobraźcie sobie, że znowu jesteście na dyskotece w 2012 roku. Zaraz pojawi się hit, którego słuchaliście na zapętleniu i przesyłaliście na fejsie wszystkim znajomym z klasy. Czy to Pitbull, Ke$ha, a może LMFAO? Posłuchajcie utworów, do których kiedyś bawiło się nasze pokolenie (Ania – ’98, Jakub – ’99), ale dzisiaj niesamowicie nas krindżują.
AaronChupa, Little Sis Nora – I’m an Albatraoz
EDM zdecydowanie królował w okolicy 2012 roku. Wszyscy choć przez chwilę słuchaliśmy Davida Guetty, Calvina Harrisa czy Swedish House Mafia, być może oglądając po raz pierwszy nagrania z Tomorrowland na YouTubie. Millenialsi z pewnością uśmiechną się do tych utworów z nostalgicznym westchnięciem „kiedyś to było”, wspominając kluby, które już nie istnieją, a były miejscem ich pierwszych parkietowych ekscesów. To jednak te dobre taneczne szlagiery. W tamtym czasie powstały też takie bomby, jak I’m an Albatraoz, których trochę trudno nie słuchać dzisiaj bez cienia żenady, gdy następuje gęsty, kiczowaty drop albo chociaż kawałek zwrotki: Ram pam pa ram, Bam ba ram ba ra pa ram, Ram pam pa ram, Ram pi du pi dam, Ram pam pa ram, Bam bam be rum. AronChupa razem z Little Sis Norą zrobili wspólnie utwór z moich koszmarów, ale i tak tańczyłam do tego w gimnazjum. (Ania Lalka)
Mirami – Sexualna
Z morza tak samo brzmiących numerów dyskotekowych, z jakiegoś dziwnego powodu jako hit gimnazjalnych potańcówek wyłoniła się Sexualna ukraińskiego zespołu Mirami. Oprócz tego, że sam utwór był po prostu słaby, na dodatkowe wspomnienie zasługuje komizm sytuacji, kiedy cała sala próbowała wyśpiewywać refren w języku, który prawdopodobnie był obcy dla 99% gimnazjalistów. Nie dałby sobie rady nawet Obi-Wan Kenobi. (Jakub Wojakowicz)
Bracia Figo Fagot – Hot Dog
Zespół Bracia Figo Fagot kochali ci, którzy śmiali się do niepoprawnych politycznie produkcji animowanych twórców Kapitana Bomby, Blok Ekipy czy Pieska Leszka. Trudno wybrać tylko jeden utwór z dyskografii grupy, który mógłby trafić na listę obciachowych hitów czasów naszych lat młodości – Wóda zryje banie, Zobacz dzi*ko co narobiłaś i Pisarz miłości podnoszą poprzeczkę bardzo wysoko. Hot Dog jest jednak kwintesencją projektu – jest w nim wóda, seks, wulgaryzmy, beka z kobiet i januszy. Niby wszyscy się z tego śmialiśmy i (w większości) nie traktowaliśmy zbyt serio, ale znanie na pamięć słów: Zimne ognie twojego języka, Ślizgają się po skórce pieczywa, Niech majonez na kiece nie kapnie, Lepiej będzie jak go na raz chapniesz! pozostawia duży niesmak. (Ania Lalka)
Sandu Ciorbă – Dalibomba
Ta pozycja jest tak obciachowa, że aż wspaniała. Trudno nie uśmiechnąć się do kiczowatej Dalibomby. Utwory i teledyski Sandu Ciorby są tak złe, że nie dałoby się chyba zrobić do nich parodii. W tym przypadku to nagrywane słabej jakości sprzętem tańce skąpo ubranych kobiet i półnagich mężczyzn w dość obskurnej restauracji, w piosence Pe cimpoi to nieudolne tańce młodych dziewczyn na tle wizuzali, przypominających plansze z Winampa. Żenujące jest jednak na pewno to, że ówczesny internet śmiał się ze tego, co romskie. Choć twórca niespecjalnie coś sobie z tego robił – Viper Production nagrało w tamtym czasie kilka podobnych, amatorskich hitów i zdobyło na YouTubie niemal 2 miliony obserwujących, a pewnie wielu było wtedy w gimnazjum. (Ania Lalka)
Gusttavo Lima – Balada
Około 2012 roku w Polsce zrodziła się jakaś dziwna fala zachwytów nad latynoamerykańskimi hitami na gitarze akustycznej. Już Ai se eu te pego wylewające się z każdego głośnika było dość nieznośne jednak czara goryczy przelała się wraz z Baladą Gusttavo Limy. Choć większość osób prawdopodobnie zna ten utwór pod tytułem „Czeczererecze”. Wyjątkowo koszmarny koszmarek prosto z przygimnazjalnych sal gimnastycznych. (Jakub Wojakowicz)
LMFAO – Sexy And I Know It
Po 2010 roku świat pokochał taniec do muzyki elektronicznej i pojawili się twórcy, którzy wdali się w łaski internautów jaskrawym wizerunkiem i równie intensywnymi brzmieniami – LMFAO. Ubrani w panterę, obcisłe leginsy, tańczący w stylu shuffle w towarzystwie złotego robota i rzeszy ludzi od czapy. Ich teledyski mogłyby równie dobrze być elementem słynnej, dziś już dość żenującej serii harlem shake, w której po dropie wszyscy zachowują się jakby stracili rozum. Jeśli chodzi o duet muzyków LMFAO, warto wrócić do Sexy and I Know It, w którym peakiem żartu są mężczyźni tańczący w skąpych sklipkach. (Ania Lalka)
PSY – Gangam Style
Był ukraiński? Hiszpański? Co powiecie na koreański? Prawdziwi poligloci z tych naszych gimnazjalistów. Niestety z utworu Gangnam Style prawdopodobnie zapamiętali tylko słowo „jodzia”, a raczej yeoja oznaczające dziewczynę. Gdyby sam hit artysty kryjącego się pod pseudonimem PSY nie był wystarczająco zły, to do samego utworu dochodził jeszcze żenujący układ taneczny, który gdyby natrafił na czas TikToka zostałby pewnie jego największym hitem. (Jakub Wojakowicz)
Piersi – Bałkanica
Czas na polski przykład, który prawdopodobnie oburzy sporo osób. Owszem, jest to rzecz skrojona pod imprezę. Nie usprawiedliwia to jednak tego, jak zły jest to utwór. Połączenie polskiej biesiady z dubstepem nie miało prawa się udać, a jednak na dyskotekach w gimnazjum refren wystarczał i po prostu działał. Powiedziałbym, że ten utwór nadszarpnął dobre imię Pawła Kukiza, byłego lidera zespołu Piersi, jednak swoimi działaniami politycznymi zrobił to dużo skuteczniej, niż utwór Bałkanica. (Jakub Wojakowicz)
Flo Rida – Whistle
Jestem bardzo ciekawa, ilu z nas bez świetnej znajomości angielskiego gwizdało beztrosko do piosenki Whistle, nie mając pojęcia o tym, że to po prostu piosenka o seksie oralnym. „Czy możesz dmuchnąć w mój gwizdek, skarbie?” – pyta Flo Rida w tanecznych rytmach. Jezu. Absolutnie nie dziwi mnie to, że nikomu nie przeszkadzało, o czym opowiadał utwór. Dziś jest wiele takich utworów, zarówno za granicą, jak i na scenie polskiej wśród raperów, nawiązujących bezpośrednio do fantazji seksualnych. Wystarczy posłuchać Żabsona. Pewne rzeczy się nie zmieniają i wciąż są obciachowe. (Ania Lalka)
Don Omar & Lucenzo – Danza Kuduro
Tutaj muszę się od razu wytłumaczyć. Nie jest to zdecydowanie tak zły utwór, jak każdy z wyżej wymienionych. Danza Kuduro leży obok utworów Pitbulla w worku produkcji, do których wzdycham z tęsknotą za latami młodości. Spróbujmy jednak obedrzeć reggaetonowy utwór Don Omara i Lucenzo z całej tej nostalgii. No nie jest to utwór, który broni się najlepiej. Niemniej jak widać po naszym zestawieniu obciachowych hitów z gimnazjum, mogło być dużo gorzej. (Jakub Wojakowicz)
Tak, znamy słowa do tych piosenek na pamięć. Ale dziś, kiedy ich słuchamy, mamy ciary żenady. Zapraszamy was w muzyczną podróż do lat 2011-2013, kiedy na dyskotekach tańczyliśmy do okropnych hitów. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają […]
Obserwuj nas na instagramie: