Moje Rytmy #31: Frankenstein Children
Obserwuj nas na instagramie:
Tym razem w ogniu pytań Moich Rytmów stanął wrocławski zespół Frankenstein Children. Sprawdźcie, co prywatnie gra im w duszach!
Kolejni artyści, którzy odpowiedzieli na nasze pytania z serii #MojeRytmy to zespół Frankenstein Children w składzie: Szymon “Pako” Paczkowski, Radek Baranowski, Wojtek Opioła i Daniel Moskal. Pochodzą z Wrocławia, a na swoim koncie mają już dwie wydane samodzielnie płyty.
Frankenstein Children – Grawitacja, posłuchaj
Najnowsza – Patience, spotkała się z bardzo przychylnym przyjęciem zarówno przez fanów zespołu jak i branżę, która zaczęła bacznie obserwować Frankenstein Children po ich występie otwierającym festiwal Spring Break 2018.
Przedstawiciele szeroko pojętego rocka z wyraźnymi wpływami indie nie zwalniają tempa i już szykują się do wydania kolejnego albumu, którego przedsmak możecie usłyszeć na ich koncertach. Tych ostatnio nie brakuje, a co najważniejsze, zespół zbiera naprawdę niemałą publiczność pod sceną.
Z pewnością Frankenstein Children są warci obserwowania, a jeśli dotąd ich nie znaliście, to koniecznie przeczytajcie ich odpowiedzi na pytania z serii #MojeRytmy!
#MojeRytmy: Frankenstein Children – wywiad
Utwór, od którego wszystko się zaczęło
Szymon “Pako” Paczkowski: 2Pac – Life Goes On
Radek Baranowski: Arctic Monkeys – When The Sun Goes Down. Pamiętam premierę ich pierwszej płyty, na którą bardzo czekałem. Przy tym numerze wyobrażałem sobie siebie jako gościa z gitarą na scenie, ale że było to jakimś znakiem uświadomiłem sobie dopiero kilka lat później.
Wojtek Opioła: Jet – Are You Gnna Be My Girl. Ten kawałek jest dla mnie wyjątkowy z dwóch powodów. Około 5-6 klasy podstawówki byłem mocno wkręcony w muzę, której nasłuchałem się grając z kumplami w Need For Speed, z naciskiem na takie metalowe kapele jak Avenged Sevenfold. I to znałem dobrze. Pewnego dnia, gdy wracałem z kolegą z klasy po szkole, dołączył do nas Pako, którego jeszcze wtedy nie znałem. Puścił z telefonu kawałek Jeta i machał telefonem, jakby szejkował. Ten obrazek tak mi utkwił w głowie, że po raz pierwszy pomyślałem, że fajnie byłoby zagrać na jakimś instrumencie.
Daniel Moskal: Z pewnością było kilka takich utworów, od których się zaczęło. Ten, który najmilej wspominam to T.Love – Potrzebuje wczoraj. Grałem go na swoim pierwszym koncercie.
Album, który zmienił moje życie
Radek: Crystal Castles – II. Ten album obudził we mnie miłość do elektroniki i do odkrywania coraz mroczniejszych, dziwniejszych brzmień.
Wojtek: Thriller Michaela Jacksona. To był pierwszy album, jaki wpadł w moje ręce, kiedy miałem 11 lat, a Michael stał się pierwszym w moim życiu artystą, którego zacząłem podziwiać i zgłębiać jego życiorys.
Daniel: Zdecydowanie jest to Continuum Johna Meyera. Od momentu, kiedy pierwszy raz usłyszałem Belief, rozpocząłem zupełnie nowe dla mnie wędrówki muzyczne.
Płyta, której kiedyś nie lubiłem, ale doceniłem ją po latach
Radek: Pamiętam, że jak byłem mały to rodzice kupili pewnego dnia do domu płytę Lenny Kravitz – Greatest Hits i wtedy niezbyt mi się to podobało. Gdy już byłem większy i wróciłem do tej muzyki, wkręciłem się do razu, przesłuchałem wszystkie albumy i dziś jestem fanem.
Wojtek: Arctic Monkeys – Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not. Poznałem ten zespół znów dzięki Pakowi, choć w tamtym czasie byłem mocno zasłuchany w rockowych klasykach lat 60 i 70-tych, a Arctic po prostu mnie drażnił. Z czasem jednak dla świętego spokoju odsłuchałem ich dotychczasowy materiał i w preferencjach przeskoczyłem o 4 dekady w przód.
Daniel: Szczerze mówiąc to nie pamiętam, choć wiele było i jest momentów, kiedy wracam do znanych mi już utworów/płyt. Myślę, że po prostu do niektórych z nich potrzebuje więcej czasu i to też pomaga mi zrozumieć, że rozwijam się wewnętrznie i muzycznie.
Utwór, którego nie chcę już więcej słyszeć
Radek: Ronnie Ferrari – Ona by tak chciała. Słyszę to prawie za każdym razem, kiedy jadę gdzieś taksówką. Dlaczego?
Wojtek: Lady Pank – Zawsze tam gdzie Ty. Tutaj bez komentarza :D
Daniel: W knajpie, w której niegdyś pracowałem codziennie leciała taka luźna playlista, która z czasem zmieniła się w koszmar. Nie pamiętam tych piosenek i nie chcę.
Album, którego słucham najczęściej
Pako: Jungle – For Ever
Radek: W ostatnim czasie jest to Her’s – Invitation to Her’s. Z jakiegoś powodu ta muzyka wywołuję u mnie nostalgię, ale taką radosną. Przez ostatnie tygodnie słuchałem jej codziennie.
Wojtek: Album, który odsłuchałem największą ilość razy, niezależnie od etapu, w jakim byłem w życiu to Stadium Arcadium Red Hot Chili Peppers. Ma w sobie wszystko, czego kiedykolwiek potrzebowałem w kwestii audio-zaspokojenia.
Daniel: Ostatnio dość często zatrzymuje się przy albumie zespołu Papooz – Night Sketches.
Moje muzyczne guilty pleasures
Radek: Nie wiem czy można to nazwać guilty pleasure, bo ich muza jest ekstra i myślę, że jest w stanie ruszyć z krzesła każdego. Uwielbiam ukraiński zespół Grebz. W szczególności utwór Tayet Lyod, ale generalnie jaram się wszystkim co mają.
Wojtek: To, czego nie wyciągam na wierzch, to muzyka o brzmieniach kościelnych, ulubiona w wykonaniu Czesława Niemena oraz proste akustyczne kompozycje, oddające ducha natury, jak Angus & Julia Stone.
Daniel: In The Air Tonight – Phil Collins. Polecam zobaczyć wykonanie z koncertu w Paryżu 2004. :)
Najlepszy koncert, na którym byłem
Pako: Superorganism – Open’er 2018.
Radek: Ciężko wskazać ten jeden najlepszy, bo było ich naprawdę mnóstwo, ale jak już muszę obiektywnie wybrać to chyba byłby to koncert Sevdalizy na zeszłorocznym Open’erze. Ilość zaskoczeń audiowizualnych jakie wtedy przeżyłem była przeogromna i nie pamiętam drugiego takiego wydarzenia.
Wojtek: Koncert Ólafura Arnaldsa w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu.
Daniel: Kurczę… Dawno nie byłem na takim koncercie, po którym mógłbym się wypowiadać tylko w ten dobry sposób. Wspomnienia prowadzą mnie do koncertu Kasabian na Impact Fest w 2012 roku w Warszawie.
Film, który każę obejrzeć moim dzieciom
Pako: Forrest Gump
Radek: The Hateful Eight. Sztos.
Wojtek: Od deski do deski – Harry Potter. :)
Daniel: W głowie się nie mieści – bardzo piękny film animowany i każe go obejrzeć dosłownie każdemu. :)
Film, w którym chciałbym wystąpić jako postać
Pako: Las Vegas Parano
Radek: Fight Club
Wojtek: Ekranizacja Into the Wild. Trafiłem na niego w takim momencie życia, w którym w pełni zidentyfikowałem się z historią Christophera i zacząłem marzyć o tym, by wrzucić na siebie plecak i pójść w świat.
Daniel: Ja bym się chyba widział jako Aragorn. :D
Popkulturowe zjawisko, które lubię trochę za bardzo
Radek: Netflix. Oglądam co wieczór, nawet jak wydaje mi się, że nie śpię, ale jednak śpię.
Wojtek: Bycie YouTuberem, ostatnio bardzo modne. Dzięki temu poznałem wiele ciekawych historii ludzi z całego świata, którzy mieli na tyle energii i odwagi, żeby się nimi podzielić. Oglądam namiętnie, głównie vlogi podróżnicze.
Daniel: Mam ostatnio duże skłonności do Instagrama a szczególnie do oglądania na nim, czy też innych tego typu mediach, filmików z serii 5 minute craft.
Tym razem w ogniu pytań Moich Rytmów stanął wrocławski zespół Frankenstein Children. Sprawdźcie, co prywatnie gra im w duszach! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Kolejni artyści, którzy odpowiedzieli na […]
Obserwuj nas na instagramie: