Moje Rytmy #13: Maja Koman


02 lutego 2017

Obserwuj nas na instagramie:

O miłości do Massive Attack, śpiewaniu Tiny Turner z playbacku i niechęci do wszystkiego, co masowo popularne, opowiada Maja Koman.

Maja Koman debiutowała płytą “Pourquoi Pas”, z której pochodzi chyba jej najbardziej znany utwór “Babcia mówi”. W 2016 roku ta wszechstronna artystka wróciła z nowym materiałem – albumem “Na supełek”, na którym połączyła kilka światów muzycznych, zaskoczyła mocnymi tekstami i zgrabnymi aranżacjami. Album promowały single “Jestem” oraz “Prawy Sierpowy”. Nam Maja opowiedziała o płytach i filmach, które miały istotny wpływ na jej życie i twórczość.

Moje Rytmy: Maja Koman

Piosenka, od której wszystko się zaczęło

Zaczęło się jak miałam 3 lata w przedszkolu od “Były sobie kurki trzy” po francusku. Na dachu domu rodzinnego w Stęszewie dałam kiedyś taki popis w wieku lat 6-7 – uwaga – “Golden Eye” Tiny Turner, ale w formie playbacku :D. Występowałam też na studni z kompozycjami własnymi. Idąc dalej, szerszą publiczność zdobyłam dzięki utworowi “Babcia mówi”, ale przedtem był jeszcze cover “Starego niedźwiedzia” w jednym z telewizyjnych show. To chyba od niego w ogóle zaczęła się walka na polskiej scenie muzycznej.

Album, który zmienił moje życie

Massive Attack – “Mezzanine”. Pamiętam jak dziś. Miałam jakieś 13-14 lat i przyszli do mnie koledzy z płytą. Byli dwa lata starsi i wiecznie poszukiwali jakichś nowości muzycznych. Mówią: “Musisz posłuchać tej płyty!”. Nie wiedziałam wtedy o istnieniu takiego gatunku jak trip hop. Włączyli płytę, a mnie zatkało, zrobiłam głośniej i przyszedł mój ojczym, człowiek raczej konserwatywny. Dostałam ochrzan za głośne słuchanie muzyki i to w towarzystwie dwóch chłopców! Przenieśliśmy więc wieżę na strych i tam na maksa puściliśmy płytę. Pierwszy raz usłyszałam połączenia delikatne z ciężkimi i zakochałam się w tym gatunku. To płyta do dzisiaj przeze mnie zdarta – dosłownie. Rok później odkryłam Björk – to był szok. Całą noc słuchałam, nie wierząc w to, że tak lekko można połączyć teoretycznie niepasujące do siebie brzmienia. Do dzisiaj trip-hop jest mi najbliższym gatunkiem, zaraz po klasyce.

Płyta, której kiedyś nie lubiłam, ale doceniłam ją po latach

U mnie raczej w drugą stronę – jest sporo płyt, których kiedyś słuchałam, ale przestałam. Jako nastolatka uwielbiałam rocka, metal i wszystko, co ciężkie – dziś w ogóle do tego nie wracam. Są kapele, które zawsze będą w moim sercu i do których wracam z tą samą miłością – jak Portishead, Radiohead, czy z Polski płyta Kayah i Bregovicia – znam do dzisiaj wszystkie teksty na pamięć. Jestem od zawsze zakochana w bałkańskich klimatach i muzyce folkowej różnych krajów. Bregovicia uwielbiam, a polska wersja “Kiedyś byłam różą” to ulubiona kołysanka mojej starszej córki z przedszkolnych lat.

Utwór, którego nie chcę już więcej słyszeć

Ha, dobre! To prawie wszystkie moje kawałki. Czasami są sytuacje, w których ktoś myśli, że zrobi mi przyjemność puszczając mój kawałek. Yyyyyy, NIE! To najgorsze, co można mi zrobić. Nie znoszę słuchać swoich numerów. Zawsze myślę, ile jeszcze można było zrobić, żeby brzmiały lepiej. Do tego ten cały proces powstawania numeru jest tak długi. Całymi dniami siedzi się nad jednym fragmentem, a potem jeszcze aranżacja, wokale, nagrania z muzykami, odsłuchiwanie całości na różnych sprzętach, wieczne słuchanie czy wszystko brzmi ok albo żeby wymyślić klip. No i jeszcze granie tego z muzykami na próbach i na koncertach. Utwory, których zdecydowanie chciałabym już więcej nie słyszeć, to moje własne. Wracam do niektórych po latach, gdy już mam większy dystans, ale i tak mnie wkurzają.

Film, który każę obejrzeć swoim dzieciom

“Trio z Belleville”, “Ojca chrzestnego”, “Delicatessen”, “Czarnego kota, białego kota” Kusturicy, “Kikę” Almodovara, większość filmów Hitchcocka. “Króla lwa”, ale to już zaliczone około 10000000 razy! Jest mnóstwo filmów, które chciałabym, aby obejrzały. Póki co jesteśmy na etapie animacji i chociaż to raczej generacja 3D, to wciskam im starego Disneya, tłumacząc że to ręcznie rysowane postaci. Oprócz “Świnki Peppy” proponuję im “Krecika”, ale to niełatwe zadanie, bo to pokolenie XXI wieku – lubi hałas, dubbingi, tonację wysokie C i dużo szumu.

Jak będą starsze, będę im wciskać na siłę klasykę kina, czy tego chcą czy nie. Kika, moja starsza córka, kiedyś uparła się na obejrzenie “Titanica”. Po filmie zadała pytanie, które chyba każdy zadaje sobie po zobaczeniu tego filmu – czy oni naprawdę nie zmieściliby się razem na tych drzwiach? Mam na to pewną teorię – gdyby byli w tej samej sytuacji, po 15 latach małżeństwa, to ona by zamarzała, a on by był na drzwiach albo nagle by się okazało że jest miejsce dla obojga.

Film, w którym chciałabym wystąpić

Zdecydowanie bardziej od zagrania w filmie, chcę film zrobić. Gdybym miała jednak grać, to chciałabym w każdym filmie o kosmosie, w każdym, w którym ratuję świat, w każdym, w którym jestem żoną/kochanką/dziewczyną Jude’a Lawa <3. W każdym filmie Almodovara jakąś skomplikowaną emocjonalnie postać... Ostatnio podobają mi się "Pitbulle" Vegi - może jakąś psychopatkę albo dziewczynę gangstera? Albo Umę Thurman w "Kill Billu" - też mam żydowski nos, może nikt by nie zauważył różnicy :P

Popkulturowe zjawisko, które lubię trochę za bardzo

Nie ma takiego. Odwrócę więc pytanie na popkulturowe zjawisko, które wkurza mnie za bardzo. Nie znoszę wszystkiego, co ludzie masowo kochają. Gdybym nie musiała ze względu na pracę, w ogóle nie miałabym Facebooka ani Instagrama. Nie znoszę mody na wszystko, co kartonowe i z dykty. Na żarcie vege i free gluten, na rowery przypominające stare, choć kosztują milion złotych. Na luźne czapki uciekające na bok i to, że możesz stać się znany, bo zrobisz kupę na ulicy i wstawisz to na YouTube. Że muzykę robi się na tabletach, a nie żywych instrumentach. Że ludzie spędzają więcej czasu na fejsie, niż z ludźmi. Że każdy idzie po ulicy patrząc w ajfona zamiast pod nogi. Że ideałem kobiety stała się napompowana lalka z figurą nie do osiągnięcia bez katorżniczych ćwiczeń i silikonu. Oto co sadzę o popkulturze. Masowa papka z milionem zbędnych informacji i obrazkami, które ryją ludziom głowę, by dążyli do ideału, którego nie ma.

Moja ulubiona ulica na świecie

Nie zabłysnę w tej materii, bo za mało podróżowałam. Bardziej od ulic, wolę drzewa i jeziora. Mój wymarzony widok z okna to taki, gdzie mam wodę i las. Wymarzona ulica to taka, na której będę miała dom kupiony za własne pieniądze – najlepiej za gotówkę, a nie kredyt we frankach.

O miłości do Massive Attack, śpiewaniu Tiny Turner z playbacku i niechęci do wszystkiego, co masowo popularne, opowiada Maja Koman. Maja Koman debiutowała płytą “Pourquoi Pas”, z której pochodzi chyba jej najbardziej znany utwór “Babcia mówi”. W 2016 roku ta wszechstronna artystka wróciła z nowym materiałem – albumem “Na supełek”, na którym połączyła kilka światów […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →