Koncerty odbywają się za późno? Aktorka chciałaby pójść na Coldplaya o 13:00
Obserwuj nas na instagramie:
Jamie Lee Curtis, nominowana w tym roku do Oscara za film Wszystko wszędzie naraz, nie lubi siedzieć do późna. Z jej zaskakującą wypowiedzią solidaryzują się internauci.
Jamie idzie spać
Wszystko zaczęło się od wywiadu, którego legendarna aktorka, gwiazda m.in. serii Halloween, udzieliła na czerwonym dywanie podczas rozdania Independent Spirit Awards. Została tam zapytana, dlaczego odmówiła uczestnictwa w kolacji dla nominowanych do Oscara aktorów i aktorek. Coroczna impreza odbywa się oczywiście wieczorem, a Jamie Lee Curtis szczyci się tym, że chodzi spać wcześnie i tak samo wcześnie wstaje. Kładzie się już mniej więcej o 19:00, a dzień rozpoczyna około 4:30 – co udowodniła też wcześniej na Instagramie.
Wady i zalety
Taki plan dnia ma niewątpliwie swoje zalety, jak i wady. Na przykład ciężko wybrać się na zorganizowaną imprezę – i nie chodzi tylko o prestiżowe eventy czy proszone kolacje, ale i o koncerty ulubionych zespołów. W związku z tym Curtis, która sama o sobie mówi, że „nie ma z niej żadnego pożytku po 21:00”, pospieszyła z małą sugestią dla wybranych artystów, których najwyraźniej lubi słuchać:
Trochę się teraz pośmieję, ale mam małą sugestię. U2 – zacznijcie grać w południe. Coldplay – co powiecie na koncert o 12:00? Bruce Springsteen – co z graniem w cholerne południe? Jesteś stary, więc dlaczego każesz mi oglądać się w swoich najlepszych latach [nawiązanie do piosenki Glory Days – przyp. red.] o tej porze? Zagraj o dwunastej albo trzynastej. Nawet o czternastej. W Nowym Jorku. Przyjdę, wysłucham twojego 5-godzinnego koncertu, a potem wrócę do domu i będę w łóżku o 19:30.
– powiedziała Jamie Lee Curtis
„Mam tak samo jak Jamie”
Słowa gwiazdy, której ostatni film nominowany jest do 11 Oscarów, szybko rozniosły się po mediach społecznościowych. Fani wydają się zachwyceni jej wyznaniem i mocno się z nim solidaryzują. „Chodzenie do łóżka wcześnie jest najlepsze” – piszą. Temat podchwyciła telewizja NBC, która zaprosiła ją do swojego śniadaniowego programu Today. Aktorka opowiedziała tam trochę o swoich porannych nawykach („lubię budzić się, kiedy jest jeszcze ciemno”). Wrócił też temat muzyków i tego, że nie istnieją koncertowe „południówki”:
Podam przykład: kocham Coldplaya. Bardzo chciałabym ich zobaczyć na żywo. Ale jest problem – nie pójdę na nich, jeśli zaczynają grać o 21:00 i jeszcze mają support. Chciałabym usłyszeć Coldplaya o 13:00. Wydaje mi się, że jeżeli zapełnimy stadiom ludźmi, którzy chcą ich zobaczyć w południe, to może zapoczątkujemy jakiś trend
– twierdzi aktorka.
Czy to da się zrobić?
Wyobrażacie to sobie? W tygodniu to trochę mało wykonalne – nie wszyscy jak Curtis mogą pozwolić sobie na pójście na koncert w środku dnia we wtorek czy środę. Ale na przykład w weekend? Stadionowy lub klubowy koncert dużego artysty, odbywający się w środku dnia (niczym na muzycznym festiwalu) to coś do zrobienia. Oczywiście trzeba by zrezygnować w dużej mierze ze świateł czy pirotechniki, ale muzyka brzmiałaby tak samo. A potem mielibyśmy jeszcze wolny wieczór. Czy ktoś jest za? Może faktycznie czas na nowy koncertowy trend!
Jamie Lee Curtis, nominowana w tym roku do Oscara za film Wszystko wszędzie naraz, nie lubi siedzieć do późna. Z jej zaskakującą wypowiedzią solidaryzują się internauci. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i […]
Obserwuj nas na instagramie: