fot. materiały promocyjne

Justin Timberlake powrócił z nową muzyką. Tylko… czy ktoś na niego czekał?


25 stycznia 2024

Obserwuj nas na instagramie:

Najnowszy singiel Selfish od Justina Timberlake’a to zapowiedź jego nadchodzącego albumu Everything I Thought It Was – pierwszego od 2018 roku.

JT przy pracy

Tęskniliście? Justin Timberlake wraca do gry. „Książę popu”, jak nazywany jest czasem artysta, wypuścił właśnie nowy singiel, Selfish. Pracował przy nim sztab ekspertów – oprócz Timberlake’a, piosenkę pisali Louis Bell (Taylor Swift, Post Malone), Cirkut (Maroon 5, The Weeknd), Theron Thomas i Amy Allen. Utworowi towarzyszy teledysk wyreżyserowany przez Bradleya J. Caldera (SZA, Tinashe). Oglądamy w nim Justina przy pracy – momentami sfrustrowanego i zmęczonego nagrywaniem nowego klipu.

Everything I Thought It Was już niedługo

JT jest w klipie smutny, ale to zamierzone. Przy jego powrocie pracuje cały sztab ekspertów, zarówno ci wspomniani, koordynujący warstwę muzyczno-wizualną, jak i niewidoczni – agenci i doradcy PR-owi. Na pewno zaraz w mediach zaroi się od informacji na jego temat, począwszy od jego nadchodzącego występu w Saturday Night Live w najbliższy weekend. Płyta Everything I Thought It Was nadciąga. Jej premiera zaplanowana jest na 15 marca.

Zła passa Justina

Justin Timberlake ma sporo do udowodnienia. Nie miał ostatnio dobrej prasy, szczególnie w kontekście rewelacji sprzed lat, opublikowanych przez Britney Spears w jej bestsellerowej zeszłorocznej autobiografii. Delikatnie mówiąc nie wypadł najlepiej w oczach swojej byłej partnerki (pisaliśmy o tym TU). Nie najgorzej rozwijała się natomiast jego kariera aktorska – w ostatnich latach podkładał głos w animacjach, zagrał też duże role w Palmerze Fishera Stevensa (to ten od dokumentu o Beckhamie) oraz zeszłorocznym Gadzie Granta Singera (niestety, obyło się bez nominacji do branżowych nagród).

Od lat bez hitu

Trzeba natomiast przyznać, 42-letni obecnie artysta od dawna nie miał wielkiego hitu. Fakt, album Man of the Woods pokrył się w końcu platyną (po 3,5 roku od wydania), ale ta „kowbojska” płyta JT nie miała ani dobrych recenzji, ani żadnego wyrazistego hitu (nazwijcie choć jeden!). Od wydania ostatniej przebojowej płyty Justina w zeszłym roku minęło 10 lat (mowa o dwupłytowym The 20/20 Experience). Ostatnim jego sukcesem była piosenka Can’t Stop the Feeling! napisana do filmu Trolle. Nominowano ja nawet do Oscara i Złotego Globu! I choć ciężko kwestionować 1,7 miliarda wyświetleń klipu na YouTube, to… czy nie kojarzy wam się trochę z Happy Pharrella Williamsa? W kontekście Trolli warto dodać, że reaktywowanie macierzystego zespołu Timberlake’a, boysbandu *NSYNC, trzeba raczej zaliczyć do porażek – ich piosenka do 3. części animacji pt. Better Place nie wykręciła jakichś ogromnych liczb.

Justin Timberlake
fot. materiały promocyjne

Selfish jest OK

A co można powiedzieć o samym Selfish? Nie ma tu raczej mowy o przełomie – to poprawna popowa piosenka, trochę tzw. „pościelówa”, z dość banalnym, generycznym tekstem o miłości. Powrót gwiazdora jest tu dużo większą informacją niż jakość samej piosenki. Justin Timberlake na pewno sobie poradzi i zrealizuje wcześniej założony artystyczno-marketingowy plan. Ale koronę „Księcia popu” musi chyba oddać komuś innemu. Pytanie – komu? Macie jakieś pomysły?

Najnowszy singiel Selfish od Justina Timberlake’a to zapowiedź jego nadchodzącego albumu Everything I Thought It Was – pierwszego od 2018 roku. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky połączeni w remiksie […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →