Fundacja P1: nie tylko ciężki przemysł na Żeraniu. Nowe miejsce w Warszawie

Słyszysz: Żerań, myślisz: Fabryka Samochodów Osobowych. Kluczowy zakład dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego zakończył jednak produkcję ponad pięć lat temu, a dziś na jego potężnym terenie urzędują nowi najemcy. Wśród nich znalazła się między innymi Fundacja P1.

Co ciekawe, zgodnie z Miejskim Systemem Informacji, FSO Żerań z Żeraniem nie ma… nic wspólnego. Administracyjnie teren byłej fabryki samochodów znajduje się na Pelcowiźnie na Pradze Północ. By dotrzeć do P1, należy z ruchliwej Jagiellońskiej skręcić w boczną ulicę Kotsisa, która prowadzi do bramy zakładowej.

fot. D-Vision

Zanim dowiecie się, dlaczego właściwie warto się tam wybrać, drobna wskazówka: o ile nie chcecie użerać się z ochroniarzem, rower zostawcie przed wjazdem. – Wynika to z przepisów prawa. Na terenie FSO znajduje się czynna bocznica kolejowa, w związku z czym nie wolno się tutaj poruszać jednośladami – tłumaczy prezes fundacji Kamil Świeżawski.

W FSO znów pracują

Obok niego, w skład zarządu wchodzą jeszcze Dominik Pietraszek oraz Tomasz Kosmala. Zanim panowie założyli fundację, każdy z nich parał się czymś innym, ale wszyscy mieli na koncie próby albo z własną działalnością gospodarczą, albo z freelancingiem. Pomysł na P1 pojawił się w ich głowach przed trzema laty.

fot. Fundacja P1

– Miała ona być ekspresją naszych zainteresowań, których rozpiętość sięga od majsterkowania przy starych samochodach po street art – wyjaśnia Świeżawski. Formalności w rodzaju: napisanie statutu i negocjacje z KRS zajęły cały rok, po którym nadszedł czas na znalezienie przyszłej siedziby. Po okrążeniu całej Warszawy, padła decyzja: FSO to jest to.

Fundacja mieści się w budynku po zakładowej służbie ratowniczej (po naszemu: straży pożarnej), w którym wcześniej urzędowali jeszcze hydraulicy i elektrycy, ale który od 2013 roku był pustostanem i tylko wprowadzenie P1 uratowało go przed zburzeniem. Panowie zaczęli działać na Żeraniu w maju zeszłego roku, zapraszając do współpracy zaprzyjaźnionych artystów, których prace można podziwiać na ścianach.

fot. Fundacja P1

Od pół roku – po ostatecznym ustaleniu profilu działalności – trwają wzmożone przygotowania, by już w sierpniu można było ruszyć pełną parą. W środku panuje jeszcze spory bałagan, ale też zaadaptowanie i zaaranżowanie takiej przestrzeni do najprostszych nie należy. Usuwanie ścian, wywożenie ton gruzu – wszystko po to, by na piętrze powstały pracownia i część wystawowo-ekspozycyjna (parter jest udostępniony pod działalność komercyjną).

fot. Fundacja P1

Po ukończeniu tych prac, dzięki dotacji z Unii Europejskiej prowadzone będą również prace remontowe na zewnątrz.
Na górze funkcjonować będą workspace dla osób z komputerami i ciemnia fotograficzna; udostępnione będą również stół do sitodruku czy stół do rysunku.

fot. Fundacja P1

Czynne całą dobę

Fundacja, która już zdążyła zorganizować kilka wydarzeń (eventy motoryzacyjne czy wystawa plenerowa z pracami studentów ASP), ma być otwarta dwadzieścia cztery godziny, siedem dni w tygodniu. W planach są różnego rodzaju warsztaty i zajęcia sportowe oraz związane z mechaniką i techniką, a nawet – zgodnie z celami statutowymi – aktywizacja osób zagrożonych wykluczeniem.

– Początkowo byliśmy nastawieni tylko na sztukę, ale doszliśmy do wniosku, że chcemy działać jak najszerzej – tłumaczy prezes. Co ciekawe, w piwnicy budynku od niedawna działa również… Muzeum Bunkrów PRL-u, założone przez pasjonatów z organizacji Trzecia Strona Wisły.

– Jesteśmy kreatywną przestrzenią i na nikogo się nie zamykamy. Jak tylko oficjalnie ruszymy, zapraszamy do nas wszystkich zainteresowanych ze swoimi pomysłami – kończy Świeżawski.

Śledźcie fanpage P1, by być na bieżąco z działaniami fundacji. Może być ciekawie.

Ursynów Zapomniany. Tego nie znajdziesz w przewodnikach po Warszawie