kadr z filmu „Zabójcze wesele” (fot. Netflix)

Filmy w streamingu, które obejrzysz bez zażenowania z całą rodziną


08 kwietnia 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Seans filmowy ma być przyjemny. Nie będzie, jeśli treść oglądanej produkcji zmusi was do nerwowego rozglądania się na boki i zastanawiania, co myślą o filmie (i o was) współoglądający.

Lista filmowych pewniaków

Filmowe seanse, w które zaangażowana jest cała rodzina – idealny pomysł na zacieśnianie więzi i spędzanie wspólnego czasu z domownikami. Jedni lubią sprawdzone i emitowane w kółko telewizyjne hity, inni stawiają na moc streamingu. Platform jest wiele, opcji multum, ale żeby nie tracić czasu na wertowanie bibliotek (czasem dłuższe niż sam film) i ryzykowanie produkcjami, które nie wszystkim się spodobają, stworzyliśmy własną listę „pewniaków”. Nie ma tu kontrowersyjnych filmów Patryka Vegi, niezrozumiałego dla wielu osób artystycznego kina czy naładowanych przekleństwami komedii „na granicy”. Są za to produkcje w szeroko rozumianym klimacie rodzinnym, które znaleźć można w popularnych serwisach. Takie, przy których dobrze będzie bawiło się kilka pokoleń i nikt się (raczej) nie obrazi.

Guillermo Del Toro: Pinokio, reż. Guillermo del Toro, Mark Gustafson (Netflix)

Jeśli nie widzieliście jeszcze animacji, która zdobyła w tym roku Oscara, zróbcie to jak najszybciej. Pinokiów w ostatnim czasie było co najmniej kilku – temat podejmowali i Robert Zemeckis dla Disneya i Matteo Garrone z Roberto Benignim w obsadzie. Nikt nie zrobił tego jednak lepiej, niż Guillermo Del Toro i Mark Gustafson. Baśniowa estetyka tego pierwszego połączyła się z mistrzowską animacją poklatkową drugiego. Powstała rzecz hipnotyzująca, którą z uwagę obejrzą i młodzi, i starzy.

Powrót do przyszłości, reż. Robert Zemeckis (SkyShowtime)

A może absolutny klasyk? Na nowej na polskim rynku platformie aż roi się od takich perełek. Może jest jeszcze ktoś, kto nie widział klasycznego Powrotu do przyszłości, lub chciałby go sobie odświeżyć (zanim zrobię z niego reboot czy inny remake). W filmie Zemeckisa teraźniejszość to 1985 rok, a nasz bohater, Marty McFly, w towarzystwie ekscentrycznego naukowca Emmetta „Doca” Browna, skacze do 1955 roku, gdzie przypadkiem zagraża swojej własnej egzystencji. To tylko wierzchołek góry lodowej – sami już nie pamiętamy, co tam się po kolei działo!

Zabójcze wesele, reż. Jeremy Garelick (Netflix)

Druga część Zabójczego rejsu – netfliksowego przeboju z Adamem Sandlerem i Jennifer Aniston. Jest w tych lekkich kryminałach coś podobnego do Glass Onion: zabawa konwencją whodunit, nie do końca poważna intryga i komediowe elementy. Ale jak Rian Johnson sili się jeszcze na oryginalność, tak Sandler – bo nie ukrywajmy, że to on stoi za tymi produkcjami – stawia przede wszystkim na powielanie kolejnych klisz i zasypywanie widzów gagami. W aktorskim tandemie z Jennifer Aniston zaskakująco dobrze mu to wychodzi, a druga część przynosi jeszcze więcej akcji niż jedynka.

Yang, reż. Kogonada (HBO Max)

Coś odrobinę ambitniejszego, ale i fascynującego, co na pewno skłoni domowników do wielu refleksji, a może i dyskusji. Niby klasyczna historia rodzinna, w której mocno zarysowany jest wątek straty, ale jednak futurystyczna opowieść o świecie, gdzie obok ludzi „żyją” maszyny. To też film dla fanów aktorskiego talentu Colina Farrella. Irlandczyk wciela się w ojca postępowej rodziny, w której nieoczekiwanej awarii ulega android-pomocnik, tytułowy Yang. Czy to tylko błąd systemu, czy może coś więcej? Czy tylko ludzie mogą mieć ludzkie odruchy?

Alita: Battle Angel, reż. Robert Rodriguez (Disney+)

Albo to – zrealizowany na podstawie mangi aktorski film science-fiction z cyberpunkowymi motywami w tle. Za kamerą Robert Rodriguez, a w roli producenta James Cameron. To tak naprawdę ten drugi napędzał projekt, choć w dużej mierze też go opóźniał, na pierwszym miejscu stawiając prace nad Avatarem i jego kontynuacją. Alita to tak naprawdę historia Pinokia w nowej odsłonie, ale ze stworzonym na tę okazję osobnym światem i świetnymi efektami. W zeszłym roku fani domagali się sequela. Czy jednak James Cameron znajdzie teraz na niego czas, skoro musi nakręcić kolejne kilka Avatarów?

Duch śniegów, reż. Vincent Munier, Marie Amiguet (HBO Max)

Czas na dokument, i to jeden z piękniejszych, jakie możecie obejrzeć w streamingu. Idealny film do włączenia w gronie rodzinnym – to coś w rodzaju mantry i medytacji nad przerastającą człowieka przyrodą, a z drugiej strony emocjonujące, choć bardzo powolne śledztwo rozgrywające się wysoko na płaskowyżu tybetańskim. Vincent Munier, jeden z najbardziej znanych na świecie fotografów dzikiej przyrody, zabiera poszukiwacza przygód i powieściopisarza Sylvaina Tessona na swoją ostatnią misję. Ich cel? Dostrzeżenie lamparta śnieżnego – praktycznie nieuchwytnego gatunku, który w tych rejonach uchodzi za ducha. Zero nudy.

CODA, reż. Sian Heder (Apple TV+)

Jeden z tych filmów, o których nikt za parę lat nie będzie pamiętał, że zdobyły Oscara w najważniejszej kategorii. Zupełnie niesłusznie – CODA to wspaniała opowieść, a jedyne czego jej brakuje to może większych nazwisk i popularniejszej platformy, gdzie mogłoby ją zobaczyć więcej osób. Główna bohaterka, Ruby, to nastolatka z wielkim talentem, ale i marzeniem. Chce poświęcić życie śpiewaniu, ale jako jedyna słysząca osoba w rodzinie, nie może ot tak sobie wyjechać i zostawić bliskich na pastwę losu. Dylematy, wzruszenia i bardzo świeże podejście (choć to remake francuskiej produkcji). To nie jest klasyczna historia z pogranicza sportowej rywalizacji i wyciskacza łez, ale pełnokrwisty film familijny, z którego wiele się można nauczyć.

Seans filmowy ma być przyjemny. Nie będzie, jeśli treść oglądanej produkcji zmusi was do nerwowego rozglądania się na boki i zastanawiania, co myślą o filmie (i o was) współoglądający. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →