“Ennio”: fascynujący hołd oddany kompozytorowi wszech czasów [recenzja]
Obserwuj nas na instagramie:
Ennio jest niczym innym jak hołdem reżysera Giuseppe Tornatore dla kompozytora filmowego Ennio Morricone. Sam mistrz opowiada o tym, co napędzało jego słynne partytury. W akompaniamencie przychodzą aktorzy, reżyserzy i muzyczni rówieśnicy, świętujący jego wkład w kino. Recenzujemy ten szczególny obraz.
Ennio. Witamy w świecie geniusza
Akcja Ennio rozpoczyna się w momencie, kiedy dochodzi do nas regularny dźwięk metronomu. Widzimy łagodnie wyglądającego mężczyznę, leżącego na dywanie w dresowych spodniach, powtarzającego jakieś ćwiczenia. Po chwili nasz mistrz zaczyna dyrygować, sam w swoim gabinecie, gdzie każda powierzchnia zawalona jest stertą papierów. Rozbrzmiewa muzyka. Jest coś dziwnie poruszającego i strasznie osobistego w słyszalnej epickiej melodii w kontraście z obrazem starego człowieka, stojącego wśród banalnego bałaganu swojego twórczego życia.
Ennio Morricone, urodzony w 1928 roku, napisał ponad 500 partytur dla filmów i telewizji. Zaczynając od spaghetti westernów Sergio Leone, przez Cinema Paradiso Tornatore, aż po Nienawistną Ósemkę Quentina Tarantino, za którą w 2016 roku, po dekadach nominacji i rozczarowań, otrzymał wreszcie upragnionego Oscara.
Ennio Giuseppe Tornatore to piękny portret ikonicznego włoskiego kompozytora Ennio Morricone. Dokument funkcjonuje wokół fragmentów centralnej rozmowy pomiędzy reżyserem a słynnym autorem muzyki filmowej. Tornatore jest tutaj poza kamerą, jego głos i ewentualne pytania nie są uwzględnione. Morricone opowiada swoją historię do kamery, ale wyraźnie ktoś za nią stoi. W rezultacie otrzymujemy udanie meandrującą eksplorację motywacji Morricone i sposobu, w jaki działa jego wyobraźnia.
Ennio. Spuścizna po kompozytorze wszech czasów
Usunięcie ze sceny inkwizytora pozwala Morricone opowiadać we własnym tempie, bez słyszalnych pochlebstw czy nacisków na jakiś konkretny temat. Dokument prezentuje również ponad 70 wywiadów, zebranych w ciągu pięciu lat, z reżyserami, muzykami i jego najbliższymi współpracownikami. Na ekranie pojawiają się m.in.: Clint Eastwood, Joan Baez, Hans Zimmer, Bruce Springsteen czy Quentin Tarantino. Ich wypowiedzi przeplatają się z archiwalnymi nagraniami życia rodzinnego, koncertów czy filmów zawierających jego partytury. Premiera dokumentu nastąpiła po śmierci Morricone w 2020 roku, stała się więc hołdem dla włoskiego mistrza.
Morricone początkowo opisuje dorastanie w Rzymie i bycie zmuszanym do gry na trąbce przez ojca. Następnie nasz bohater szuka pochwał u swojego wysoko postawionego korepetytora w konserwatorium. Jako młody człowiek Ennio grał na przedstawieniach komediowych, by zarobić na chleb, oraz tworzył eksperymentalną muzykę z “traumatycznymi” dźwiękami. Te swoje źródło miały w przedmiotach codziennego użytku – metoda ta została później wykorzystana w jego partyturach filmowych.
Konflikt pomiędzy jego podwójną tożsamością muzyka eksperymentalnego i kompozytora filmowego przewija się przez cały film. Morricone nie jest ani skromny, ani arogancki, jest po prostu pochłonięty pracą i sposobem postrzegania świata. Regularnie nuci swoje utwory, by wyjaśnić poszczególne punkty, naśladując instrumenty. Jego impresja na temat dźwięku kojota w The Good, The Bad and The Ugly jest absolutnie zachwycająca.
Ennio. Dokument kompletny
Ogromna spuścizna Morricone jako kompozytora jest w zasadzie bezdyskusyjna wśród przewijających się gości. Nie pada ani jedno złe słowo o tak innowacyjnej, a zarazem powściągliwej postaci, jaką był Ennio. Z humorem wspominane są momenty, w których jego wszechstronność bywała ograniczona. Wspaniale wypadają też epizody, kiedy odmawiał pracy przy projektach – w tym u Tornatore – zmieniając chwilę później zdanie.
Ennio – trailer
Chociaż dokument ten celebruje szczególny geniusz Morricone, nie jest on zachłanny na nostalgię, którą generuje. Głównie dlatego, że rzuca światło na ogrom elementów kultury XX wieku. 156 minut nie da nam odczuć zmęczenia, jednak jedynym właściwym wyborem obcowania z tym tytułem jest wielki ekran. Najlepiej zobaczyć to najpierw w kinie, aby uzyskać maksymalny efekt, a następnie ponownie w małych, strawnych kawałkach w domu. To jedna wielka filmowa mozaika, która składa się z obszernego wywiadu z samym artystą (szczęśliwie nakręconego tuż przed jego śmiercią w 2020 roku) z mnóstwem archiwalnych materiałów i fragmentów filmów, do których pisał ścieżki dźwiękowe. Ennio to niesamowite dźwiękowe, wizualne i emocjonalne przeżycie. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla ortodoksyjnych fanów Ennio Morricone.
Ocena: 7,5/10
Recenzja filmu powstała dzięki współpracy z siecią kin Cinema City, która umożliwiła udział w seansie.
Ennio jest niczym innym jak hołdem reżysera Giuseppe Tornatore dla kompozytora filmowego Ennio Morricone. Sam mistrz opowiada o tym, co napędzało jego słynne partytury. W akompaniamencie przychodzą aktorzy, reżyserzy i muzyczni rówieśnicy, świętujący jego wkład w kino. Recenzujemy ten szczególny obraz. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego […]
Obserwuj nas na instagramie: