materiały promocyjne

Powstała baza filmowa dla redpillowców. Ma walczyć z kulturą „woke


04 lipca 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Niektórzy nie mogą znieść tego, że w filmach zwiększa się różnorodność pod względem rasy, etniczności, płci, czy orientacji seksualnej. Strony typy Worth It Or Woke chcą przeciwstawiać się „postępowości”.

Przeciwko kulturze „woke”

Po tym jak napisaliśmy o tym, że fala niskich ocen Małej syrenki skłoniła bazę filmową do zmiany systemu oceniania, niektórzy nasi czytelnicy byli oburzeni. Większość uważała, że to „lewacka poprawność polityczna” i „ludzie nie mogą wyrazić swojego zdania”. Niektórzy cytowali nawet Stalina. Komentujący – choć z ich wypowiedzi wyciekały uprzedzenia względem koloru skóry i płci – powtarzali, że film jest po prostu zły, a kultura woke psuje branżę filmową. Cóż, trudno nie zauważyć jednak jawnego rasizmu wśród osób krytykujących produkcję i ze świecą szukać tych, którzy merytorycznie potrafią odnieść się do Małej syrenki bez odnoszenia się do tego, że nowa Ariel jest czarnoskóra.

Ostatnie dyskusje na temat tego i wielu innych filmów i seriali, w których widoczna jest reprezentacja rasowa, etniczna, kobiet, czy też społeczności LGBTQ+, wywołują skrajnie negatywne emocje w prawicowych kręgach. Jams Carrick postanowił założyć stronę Worth It Or Woke, która przedstawia „redpillowe recenzje filmów”, mające w założeniu przeciwstawiać się narracji mediów głównego nurtu. Wysoko pod kątem bycia „woke” są w zestawieniach filmy: Mała syrenka, Indiana Jones 5, czy seriale Velma i The Last Of Us.

kadr z teasera „Małej syrenki”

Redpillowe recenzje

Na stronie znajdziemy konserwatywne i prawicowe opinie, które przeciwstawiają się „postępowym” produkcjom – czyli tolerancyjnym i różnorodnym fabułom, które często krytycznie odnoszą się uprzedzeń społecznych. Fani filmów mogą dowiedzieć się ze strony, czy nowy film można uznać za woke, zanim zdecydują się go obejrzeć. „Rozbieżności między ocenami krytyków i publiczności, a także nieustanne oskarżenia o stronniczość ze strony konserwatywnych czytelników, podkreślają wady systemu [Rotten Tomatoes]” – mówił twórca strony w rozmowie z „Rolling Stone”.

Niestety to niejedyna strona tego typu. Jak pisze „Daily Dot” baza filmowa Zeitgeist Reviews krytykuje i „wykrywa” m.in. „sprawy gejowskie”, feminizm czy neomarksizm. Witryna ma wykorzystywać rozpoznawanie twarzy i inne narzędzia typu open source, w tym platformę o nazwie „Jew or Not Jew”, która pomaga określać rasę aktorów. Twórca chce udowodnić, że filmy z większym „współczynnikiem woke” lepiej się sprzedają. Niektórym trudno zrozumieć, że reprezentacja zwiększa zainteresowanie z powodu pozytywnej reakcji na przedstawianie tematów długo niedostępnych w Hollywood.

Niektórzy nie mogą znieść tego, że w filmach zwiększa się różnorodność pod względem rasy, etniczności, płci, czy orientacji seksualnej. Strony typy Worth It Or Woke chcą przeciwstawiać się „postępowości”. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →