Sentino, czyli trendsetter, mem i jedna z najciekawszych postaci polskiego rapu
Obserwuj nas na instagramie:
O Sentino słyszał każdy, kto jakkolwiek interesuje się polskim rapem. Często postrzega się go przez pryzmat głośniejszych, kontrowersyjnych poczynań, ale jednego nie da mu się odmówić – miał niebagatelny wpływ na obecny wygląd sceny.
8 lat na polskiej scenie
Na Midasie Sentino rapuje w drugiej zwrotce: „Byłem żebrakiem, po czym byłem królem i znowu żebrakiem / Już nie pamiętam, ile razy upadłem”. Nie wnikając w stan jego portfela, te słowa to dobra metafora rollercoastera, na którym jedzie Sebastian praktycznie od początku swojej kariery w Polsce. Od czasu wydania pierwszego Zabójstwa Lirycznego minęło 8 lat, a trasa koncertowa promująca album ZL4EVER jest dobrą klamrą dla jego perypetii. Jak widać po frekwencji w Poznaniu oraz Bielsku-Białej, z licznych turbulencji udało się Sentino wyjść zwycięsko, choć o drodze, którą przeszedł, można by napisać nie felieton, a książkę – i to nie tylko przez pryzmat jego barwnej postaci, ale i wpływu na polski rap. O ile oczywiście autorowi udałoby się odsiać plotki i wymysły od faktów.
Z osiedla do gangsterki
Zostaniemy jednak przy felietonie i przeniesiemy się do 2014 roku, kiedy to w Polsce pod kątem popularności królowało Step Records na czele z Chadą, Zbukiem i Bezczelem. O ulicznych raperach pokroju Kabe, bawiących się brzmieniem i czerpiących z europejskich scen, przysłowiowe ptaszki jeszcze nie ćwierkały. Totalne ewenementy pokroju Rogala DDL, Synów czy PRO8L3M-u dopiero rozwijały swoje skrzydła. Choć, jak zawsze zresztą, mieliśmy pojawiające się przez lata przykłady utworów wchodzących mocniej w sferę przestępczą, rap uliczny w Polsce synonimicznie można było wtedy traktować z rapem osiedlowym. Przyjście kogoś takiego jak Sentino na polską scenę okazało się dużym szokiem kulturowym.
Urodzony w Berlinie raper o chilijskich korzeniach przyjechał na polską scenę z czymś, co za naszą zachodnią granicą było już normą. Gangsterski rap, o przestępstwach cięższych niż spalenie jointa na ławce w parku czy zawinięcie flaszki ze spożywczaka. Nurt ten w wykonaniu Sentino (który nagrywał w jego ramach w Niemczech już w 1999 roku) w Polsce nie zbierał poklasku mainstreamowego słuchacza, a przede wszystkim stał się przyczynkiem do uszczypliwości w stronę rapera. Wystarczy wspomnieć wyśmiewającego go Palucha, który nazwał Sentino marną podróbą Booby, jednej z legend francuskiego rapu. Postać Sento wydała się wielu osobom zwyczajnie nieautentyczna, a to wówczas wyznaczało czyjąś wartość jako rapera. Udowadnianie powiązań gangsterskich lub ich braku jest z oczywistych względów rzeczą niewykonalną. Ocenę, czy autentyczność jest jakkolwiek istotnym czynnikiem (szczególnie w świetle rapu, który ukazuje się w 2022 roku i popularności hasła fake it till you make it), pozostawiam wam.
GM2L i reggaeton w Polsce
Opinii jednak nie podlega w żadnym wypadku ostateczny wpływ Sentino na dzisiejszą scenę. Pierwszym znakiem jego znaczenia jest założenie wraz z Diho i Malikiem Montaną labelu GMLL, znanego dzisiaj jako GM2L, którego reprezentanci generują miliony odsłuchów w serwisach streamingowych i wyprzedają koncerty w całej Polsce. O tym, jak istotnym elementem w rozwoju tej wytwórni była postać Sentino, niech najlepiej poświadczy krótkie doświadczenie. Włączcie numer Nie Płacz Za Mną z 2014 roku z gościnną zwrotką Malika Montany, następnie dowolny utwór Sentino z płyty Zabójstwo Liryczne 0, a na koniec jakikolwiek utwór Malika z 2022 roku. Wpływ Sento na obecne brzmienie szefa GM2L, który w dużym stopniu kreuje polską scenę rapową, jest widoczny jak na dłoni. Feralny rok 2016, a także błędy popełniane raz po raz przez Sentino sprawiły jednak, że nie jest to tak powszechna wiedza.
Sentino – Tatuażyk
Utwór Tatuażyk był sporym odświeżeniem stylu Sentino, który i tak już do tamtej pory tworzył muzykę, której nie nagrywał nikt inny w Polsce. Reggaetonowe wpływy, latynoskie, cukierkowe wręcz brzmienie, klip na jachcie z półnagimi kobietami popijającymi szampana… wiele osób Tatuażyk rozbawił. Dla innych był jedynie potwierdzeniem zdania, że Sentino nie jest żadnym gangsterem, a tylko pozą. Mało kto wówczas pozytywnie odebrał ten utwór. Step Records usunęło go ze swojego kanału, na który kilkukrotnie Tatuażyk wracał, doszły do tego także zawirowania z niemiecką wytwórnią Maskulin, z którą Sentino także był związany kontraktem. To był również czas, kiedy najmocniej odzywała się ta druga strona rapera – ta, która zdaje się do dzisiaj blokować mu zrobienie jeszcze większej kariery.
Paląc kolejne mosty
Sentino skłócił ze sobą praktycznie wszystkich swoich współpracowników, poczynając od ekipy GMLL, przez Kaza Bałagane (wart zaznaczenia jest także znaczny wkład Sento w legendarny mixtape Sos, Ciuchy i Borciuchy). To dość mglista karta w życiorysie Sebastiana, w której trudno wyodrębnić z całą pewnością konkretne osoby i zdarzenia. Uwzględnia konflikty z osobami kojarzonymi z działalnością przestępczą, zarzuty o pocięcie nożem pleców jednej z instagramowych modelek działającej obecnie na OnlyFans, a także legendarny filmik, na którym uciekający Sentino krzyczy „Halo policja! Ratunku!”. Jedno, co jest pewne to to, że w okolicach 2017 i 2018 roku raper opuścił Polskę, zarzekając się, że więcej nie będzie robił muzyki w naszym języku.
Pierwsze znaki wpływu Sentino
W międzyczasie polska scena rapowa zaliczyła ekspresowy postęp, a trapowe utwory z wykorzystaniem gitary, czerpiące z latynoskich brzmień weszły na salony, stając się pewnym punktem na albumach wielu mainstreamowych artystów. Nie mówiąc nawet o obecnej popularności White’a 2115, wystarczy wspomnieć wydane niedługo po Tatuażyku Eldorado Deemza, Bedoesa i PlanaBe, które zostało odtworzone w serwisie YouTube ponad 113 milionów razy, stając się jednym z najpopularniejszych polskich rapowych utworów na tej platformie. Trudno powiedzieć, czy zmiany na naszej scenie stały się powodem, dla którego Sentino wrócił do rapowania po polsku. Być może. Długo zapowiadane Zabójstwo Liryczne 3 ukazało się w 2019 roku, rok później Zabójstwo Liryczne 0, jednak droga do wielkiej popularności i taśmowego produkowania muzyki wciąż była wówczas odległa.
Memtino
Dlaczego ktoś staje się memem? I dlaczego akurat konkretny żart zyskuje popularność, podczas gdy inny pozostaje zupełnie pominięty? Są osoby, które twierdzą, że znają odpowiedź na to pytanie, ja natomiast szczerze powątpiewam, czy jest jakiś złoty wzór na promocję poprzez stanie się memem. Bezsprzecznie jednak polski powrót Sentino i wydanie trzech albumów oraz EP-ki w samym 2021 roku zbiegły się z ogromną popularnością jego osoby. Instagramowe live’y, na których obrażał niezliczone osoby, a także przepychanki z raperami ze Step Records przypadły słuchaczom do gustu i zaczęli uważniej śledzić poczynania Sentino.
Sentino – Rio
Czy popularność rapera napędzała go do nagrywania taśmowo kolejnych albumów? A może to każda następna płyta nakręcała jego rozpoznawalność? Trudno dać jednoznaczną odpowiedź. W końcu postawił on jednak ponownie na gangsterski styl, tym razem w drillowym klimacie, a także powrócił do czerpania z reggaetonu. Dla wielu słuchaczy, szczególnie będących fanami twórczości Sentino z okresu Zabójstw Lirycznych, ilość wydawanego materiału negatywnie przełożyła się na jakość muzyki rapera z Berlina. Nie wchodząc w dyskusje na temat tej narracji, na pewno momentami było to słychać – w szczególności w miksach dwóch płyt wydanych w tym roku: Aporofobii i Megalomanii. Jakie to ma jednak znaczenie? Liczy się to, co dzieje się w ostatnim akcie naszej historii.
„Mordo król jest jeden, król Sentino!”
Oto Sentino, który rzekomo nie mógł wrócić do Polski z racji na liczne konflikty, przyjeżdża zagrać koncert do Poznania, a setki gardeł śpiewają refren piosenki Rio zawierającej wersy: „Mordo król jest jeden, król Sentino!”. Droga do jego nieco specyficznego królestwa była bardzo długa. Po drodze odcisnął widoczny wpływ na polską scenę rapową, choć obecnie więcej osób kojarzy go z licznymi kontrowersjami w social mediach. Gdy wprowadzał do Polski nową jakość, wzbudzał przede wszystkim oburzenie. W rzeczywistości 2022 roku, do której dołożył swoją cegiełkę, udało mu się stworzyć wokół siebie szum, który skupił uwagę całej sceny. Jak długo uda mu się tę uwagę utrzymać? Można mieć wątpliwości, patrząc na to, że jest ona zbudowana w dużej mierze na przepychankach, kontrowersjach i trudno określić, jak bardzo jego ostatnia twórczość pomogła mu w odzyskaniu popularności. Podczas koncertów w Poznaniu i Bielsku-Białej, a także prawdopodobnie każdym kolejnym z trasy ZL4EVER, Sentino będzie jednak święcił swój triumf, na który w Polsce pracował od 8 lat.
O Sentino słyszał każdy, kto jakkolwiek interesuje się polskim rapem. Często postrzega się go przez pryzmat głośniejszych, kontrowersyjnych poczynań, ale jednego nie da mu się odmówić – miał niebagatelny wpływ na obecny wygląd sceny. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka […]
Obserwuj nas na instagramie: