Sean Bean ma więcej żyć niż kot. Wybrał swoją ulubioną filmową śmierć

Ze śmiercią mu do twarzy

Wyobrażacie sobie zobaczyć swoją własną śmierć? Wydaje się to dość abstrakcyjne doświadczenie. A co gdybyście mieli obejrzeć taką scenę 23 razy? To właśnie przeżył w swojej karierze Sean Bean. Aktor znany m.in. z takich produkcji jak Gra o Tron, Władca Pierścieni, Troja czy GoldenEye przez lata stał się specjalistą od umierania. Postacie grane przez niego ginęły tak często, że przestał przyjmować takie role. Kilka lat temu Sean Bean stworzył nawet hasztag: #DontKillSeanBean. W jednym z niedawnych wywiadów aktor zażartował nawet, że zaczyna czytać scenariusze, które dostaje od końca. Wyjawił także, którą ze swoich filmowych śmierci lubi najbardziej.

Sean Bean proszący scenarzystów o nieuśmiercanie jego postaci

Lepsze to niż szybka śmierć! (uwaga, spoilery!)

W wywiadzie dla RadioTimes.com aktor zapytany o swoją ulubioną śmierć na ekranie odpowiedział bez większego wahania, że był to Boromir z Władcy Pierścieni:

Myślę, że jego śmierć była bardzo heroiczna, triumfalna i przejmująca. Miała w sobie patos. Liczba klatek na sekundę w tej scenie zwolniła, okraszona była wspaniałą, wzniosłą muzyką. To było świetne, że on jeszcze spróbował i poszedł walczyć dalej – w efekcie odszedł na zawsze. Byłem bardzo zadowolony z takiego rozwiązania. Lepsze to niż szybka śmierć!

– Sean Bean dla RadioTimes.com, tłumaczenie własne.

Bean wypowiedział się także na temat śmierci Neda Starka, postaci, którą grał w Grze o Tron:

Kiedy po raz pierwszy spotkałem się ze scenarzystami Gry o Tron, powiedzieli mi: “Umierasz, ale dopiero na samym końcu sezonu”. Ned był jednak świetną postacią i to była dobra śmierć, więc nie miałem nic przeciwko.

– Sean Bean dla RadioTimes.com, tłumaczenie własne.