James Arthur wraca z muzycznym lekarstwem na receptę

Mroczny okres w życiu i karierze Jamesa Arthura

Dr James Arthur powraca do swojego muzycznego gabinetu. Tym razem przyjmuje pacjentów w kryzysie, który sam ostatnio przechodził. Gdy w 2020 roku, po wydaniu swojego trzeciego albumu YOU, James ruszył w trasę koncertową po Europie, jego demony odezwały się ponownie. Sam wspomina dramatyczne sceny z tamtego okresu swojego życia:

Na scenie w Madrycie, miałem straszny atak paniki. Oczywiście zmagałem się z zaburzeniami lękowymi przez lata, ale nigdy nie spotkałem się z czymś tak silnym. Z czymś, co by sprawiło, że musiałem zejść ze sceny i czułem, że jeśli tego nie zrobię to umrę. Następnego dnia miałem objawy grypy i musiałem jechać do szpitala. Okazało się, że miałem zakażenie pęcherzyka żółciowego, który musieli mi usunąć.

Finalnie James Arthur musiał odwołać swoją trasę (w tym również koncert w Polsce), aby poddać się kilkutygodniowej hospitalizacji i dojść do siebie. Gdy był już gotowy do powrotu na scenę – rozpoczęła się pandemia. Artysta poświęcił się więc pracy w studiu i przyznaje, że udało mu się na nowo odczuć radość z tworzenia.

James Arthur powraca z singlem Medicine

Dziś wokalista dzieli się ze słuchaczami swoimi doświadczeniami, a na muzycznej recepcie zapisuje najbardziej banalny i zarazem skuteczny, choć również deficytowy w dzisiejszych czasach medykament – miłość. O swoim najnowszym singlu Medicine, James Arthur mówi bowiem:

Medicine to podnosząca na duchu oda do mnie samego, związków, społeczeństwa i leczącej miłości. To idealny kawałek na wiosnę 2021.  Ostatni rok wystawił miłość wielu par na próbę. Zmusił nas do spojrzenia na siebie. Moja partnerka była bardzo wspierająca przez ten cały czas. W tym utworze trochę o tym opowiadam, śpiewając: Kiedy mam myśli samobójcze, nie pozwalasz mi upaść….

James Arthur – Medicine, posłuchaj i zobacz teledysk: