Nowość od Pixara nadchodzi. „Luca”, czyli… krzyżówka „H2O” i „Call Me By Your Name”?

Luca i urok prowincjonalnych Włoch

Zwiastuny i teasery to spoty z gatunku tych sprytnych. Pokazują to, co najlepsze, całą resztę zapobiegawczo ukrywając przed wzrokiem widzów. Mają zachęcać. Udało się to doskonale najnowszemu Pixarowi. Klip promujący Lucę wygląda naprawdę dobrze, wizualnie to niesamowicie smaczny kąsek, kuszący już nawet nie historią, a samą swoją aurą. Koniec lutego, a my już możemy myśleć o wakacjach i planować eksplorację włoskiej riwiery. Klimat animacji od razu przywodzi na myśl aurę znaną z filmu Call Me By Your Name. Piękne krajobrazy zamknięte w płynnych kadrach, nasycona kolorystyka, po prostu Italia, lecz nie ta turystyczna, a prowincjonalna. Ze swoimi sekretami, które nieco burzą rytm małomiasteczkowego życia.

Luca – na dwoje babka wróżyła

Zapowiedź nowości od Pixara z jednej strony naprawdę mnie zaintrygowała – głównie ze względu na odejście od charakterystycznej disneyowskiej animacji 3D – z drugiej, po przyjęciu jej na chłodno, budzi mieszane uczucia. Chcąc czystej estetyki, wybrałabym się na film pokroju Czerwonego Żółwia, łaknąc rozrywki, oczekuję, że mainstreamowe animacje naprawdę mi jej dostarczą. Trailer póki co zafundował mi próbkę dość przewidywalnej historii i mam szczerą nadzieję, że okaże się, iż moje przypuszczenia co do niej, są mylne.

Disney and Pixar’s Luca | Teaser Trailer

Luca, czyli H2O syreny pomóżcie

Bohaterem historii jest chłopiec, który wraz ze swoim przyjacielem spędza wakacje w małym miasteczku w Italii. Sielanka, lody, pizza, pasta, żyć nie umierać – komu z nas nie marzą się takie wczasy przepełnione beztroską i pokrzykiwaniem Włochów? Luca i Alberto skrywają jednak sekret – oboje pod wpływem wody przemieniają się w morskie stwory, a mieszkają w miasteczku o… nazwijmy to, łowieckich tradycjach.

Nastrojowość animacji jest dla mnie o tyle przekonywująca, że pewnie będę chciała obejrzeć ją w kinie. I szczerze liczę na pozytywne zaskoczenie w fabularnym kontekście.