10 najlepszych zespołów, których nie było
Obserwuj nas na instagramie:
Tak, wiemy, przed kliknięciem w link zastanawialiście się już tylko, czy na pierwszym miejscu znajdziecie Blues Brothers czy Gorillaz. Nic z tego. Zły adres. Zespół Belushiego i Aykroyda nie był de facto fikcyjny, zaś co do tworu Albarna… Dość powiedzieć, że zdecydowanie wolimy Blur. Zapraszamy.
10. Crucial Taunt
Rockowa kapela z komedii muzycznej Świat Wayne’a, jednego z największych przebojów złotej ery VHS-ów. Wokalistką i basistką zespołu jest Cassandra Wong, przy okazji obiekt uczuć tytułowego bohatera. Wcielająca się we frontmankę Tia Carrere osobiście wykonywała wszystkie utwory Crucial Taunt. Fanom filmu szczególnie przypadł do gustu cover “Ballroom B” The Sweet. Oryginał wykorzystano ostatnio w zwiastunie Legionu samobójców.
9. Awreeoh
Czytaj: Oreo, jak popularne ciastka. Troje bohaterów nagrodzonej na festiwalu w Sundance i pokazywanej w tym roku w polskich kinach komedii Dope – Malcolm (Shameik Moore), Jib (Tony Revolori) i Diggy (Kiersey Clemons) – ma obsesję na punkcie hip-hopu lat 90., ale we własnym zespole preferuje młodzieżowego post-punka. Aktorzy sami zagrali i zaśpiewali wszystkie piosenki Awreeoh wyprodukowane przez Pharrella Williamsa.
8. Spinal Tap
Heavymetalowa grupa ukazana w mockumencie (fałszywym dokumencie) Roba Reinera tak realistycznie, że po pokazach premierowych w 1984 roku niektórzy widzowie narzekali, że reżyser mógł wziąć na tapetę jakiś sławniejszy zespół, a inni dopytywali, gdzie mogą kupić płytę. Albumy faktycznie pojawiły się niedługo potem w sprzedaży, a Nigel Tufnel (Christopher Guest) z kolegami ruszyli w najprawdziwszą trasę koncertową.
7. CB4
Pastisz gangstarapowych ekip z N.W.A. na czele. W skład Cell Block 4 wchodzili MC Gusto (Chris Rock), Dead Mike (Allen Payne) i Stab Master Arson (Deezer D). Wypuścili takie przeboje, jak “Sweat from My Ballls” czy “Straight Outta Locash”. Komedia Tamry Davis z powodzeniem dyskontowała sukces Oto Spinal Tap, wypromowała także marginalizowanego dotąd Chrisa Rocka na wziętego komika zdolnego pociągnąć całe przedsięwzięcie.
6. The Rutles
Znani także jako Prefab Four. Najpierw był parodiujący Beatlesów skecz Erica Idle’a dla BBC, potem dwa sezony w Saturday Night Live, paradokument All You Need Is Cash, fikcyjna dyskografia z takimi albumami jak Ouch!, Travolta czy When You Find The Girl Of Your Dreams In The Arms Of Some Scotsmen From Hull, wreszcie rzeczywiste nagrania, pod którymi już po odejściu Idle’a długo podpisywał się siódmy Python, czyli Neil Innes.
5. Autobahn
Niemiecki tercet techno-popowy z Big Lebowskiego Coenów, pomyślany przez braci jako hołd dla Kraftwerku. Mają na koncie album Nahelbett, którego okładka do złudzenia przypomina wzornictwo z The Man-Machine zespołu Ralfa Hüttera. Autobahn tworzą Uli (Peter Stormare), Franz (Torsten Voges) i Dieter (Flea z Red Hot Chili Peppers). Kiedy akurat nie nagrywają swoich nihilistycznych piosenek, działają jako (nieudolni) porywacze.
4. Stillwater
Nie mylić z rzeczywistym southernrockowym zespołem o tej samej nazwie. Fikcyjny Stillwater powstał na potrzeby filmu Camerona Crowe’a U progu sławy, przedstawiającego losy stereotypowej grupy hardrockowej lat 70., wzorowanej na formacjach pokroju Led Zeppelin czy Lynyrd Skynyrd. Piosenki napisała Nancy Wilson, żona reżysera. “Fever Dog” udało się nawet wylansować na hit okupujący przez jakiś czas amerykańskie listy przebojów.
3. Sadgasm
W czasach gdy Homer Simpson miał jeszcze włosy, przewodził grunge’owej kapeli Sadgasm. Ich największe hity to “Politically Incorrect”, “Shave Me” (mylony niekiedy, nie wiedzieć czemu, z “Rape Me” Nirvany) oraz “Margerine” (“Glycerine” Bush to ewidentny plagiat utworu Sadgasm!). Zespół rozpadł się z dość powszechnego w show-biznesie powodu, jakim było uzależnienie wokalisty. Diabetyk Homer nie mógł, niestety, żyć bez insuliny.
2. N.W.H.
Bardziej wyrafinowana wersja CB4. Ekipę Niggaz With Hats z mockumentu Po co raperom czapki Rusty’ego Cundieffa tworzyli Ice Cold, Tasty Taste oraz Tone Def, didżej potrafiący skreczować penisem. Zasłynęli takimi przebojami, jak “Fuck the Security Guards”, “Kill Whitey”, “A Gangsta’s Life Ain’t Fun” czy “Santa Claus is Coming” (ze świątecznego albumu Ho Ho Ho’s). Do dziś nikt lepiej nie sparodiował sceny hiphopowej lat 90.
1. Ziggy Stardust and the Spiders from Mars
Formacja dowodzona przez charyzmatycznego posłańca z kosmosu. Ziggy Stardust przybywa wraz z ekipą Pająków na Ziemię, by ostrzec ludzkość przed zagładą. Na miejscu transgenderowy Marsjanin nagrywa koncept-album windujący go do roli ikony glam rocka. Starman stanowi bodaj najbardziej niezwykłe z wielu niezwykłych wcieleń artystycznych nieodżałowanego Davida Bowiego, który na początku bieżącego roku powrócił do gwiazd.
15 coverów, o których nie wiedzieliście, że nie są oryginałami
Tak, wiemy, przed kliknięciem w link zastanawialiście się już tylko, czy na pierwszym miejscu znajdziecie Blues Brothers czy Gorillaz. Nic z tego. Zły adres. Zespół Belushiego i Aykroyda nie był de facto fikcyjny, zaś co do tworu Albarna… Dość powiedzieć, że zdecydowanie wolimy Blur. Zapraszamy. 10. Crucial Taunt Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te […]
Obserwuj nas na instagramie: