Street art na akademii. Potrzebna inicjatywa czy kuriozum?
Obserwuj nas na instagramie:
Instytucjonalizacja niegdyś całkowicie oddolnego ruchu postępuje. Festiwale czy aukcje nikogo już nie dziwią. Czymś zupełnie nowym jest jednak uczenie street artu w murach akademii.
Od roku na szczecińskiej Akademii Sztuki bodaj najbardziej uznany polski twórca tego nurtu, dr Mariusz Waras vel m-City prowadzi Pracownię Street Artu.
– Jej założeniem bynajmniej nie jest robienie murali, chcemy odejść od takiego postrzegania street artu – szybko ucina w rozmowie. – Zależy mi na działaniach mocno autorskich, niezależnych i wymykających się strukturom – wyjaśnia m-City, dodając, że w jego pracowni koncentruje się na szeroko pojętych działaniach w przestrzeni publicznej.
“Posąg błędu cyfrowego” Roberta Konopskiego
Studenci dostają przy tym dużo swobody w interpretacji zadanych tematów – jedynym warunkiem jest, by ich działalność wyszła poza ściany domu czy uczelni. Tak przedstawiały się wytyczne zadania, które jego podopieczni mieli do wykonania przy projekcie “Dobra zmiana”:
“Billboard, wlepka, plakat. Hasło, które stało się symbolem wielu przemian w Polsce. Można odnieść się do niego bezpośrednio, czyli w kontekście politycznym, lub dowolnie potraktować temat. Technika i wykonanie dowolna”.
Nie chodzi o murale
Pomysł na otworzenie Pracowni Street Artu pojawił się przed dwoma laty, podczas rozmowy z dziekanem Akademii Sztuki w Szczecinie, prof. Kamilem Kuskowskim. – Wcześniej przez sześć lat pracowałem w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, gdzie byłem asystentem najpierw u prof. Jerzego Ostrogórskiego, a później u prof. Henryka Cześnika na Wydziale Malarstwa. Temat utworzenia pracowni powrócił w zeszłe wakacje i tym razem udało się go doprowadzić do skutku – przybliża genezę dr Waras.
“BMW” Anny Świtalskiej
Szybko okazało się, że pracownia budzi duże zainteresowanie wśród studentów. – Trafiły do mnie różne osoby – z malarstwa, z multimediów, fotografii… Niektóre z nich już wcześniej interesowały się street artem i same tworzyły, dla innych z kolei była to pierwsza z nim styczność – precyzuje m-City. Pracownia jest pierwszą tego rodzaju w Polsce i zapewne trudno było przewidzieć, w którym kierunku się rozwinie. Jej założyciel ma jednak bardzo pozytywny wrażenia po pierwszym roku działania. – Cieszę się, że studenci rozumieją, że to nie o murale chodzi, a o mniejsze, różnorodne interwencje – zaznacza.
“Disorder” Tomasza Pobiedzińskiego
Powrót do korzeni
Wedle słów dr Warasa, powstanie i funkcjonowanie Pracowni Street Artu spotkało się z przychylną reakcją środowiska akademickiego, natomiast nie od razu udało się przekonać do tej inicjatywy środowisko street artowe.
– Na początku zdania były podzielone – niektórzy twierdzili, że to bez sensu i że w murach Akademii ten temat się nie przyjmie. Bali się też, że będzie to przedłużenie niepokojącego procesu festiwalizacji street artu. Po czasie jednak, gdy zobaczyli, jak to wszystko się odbywa, jakie prace powstają i jakie tematy są poruszane, krytyka ucichła. Nie podpinamy się pod wielkoformatowe malowidła, tylko wracamy do korzeni tego zjawiska – podsumowuje.
“Granica Polsko-Polska” Tomasza Kajszczarka
Na pytanie, jak udaje mu się łączyć prowadzenie pracowni z realizowaniem autorskich prac na – bez mała – całym świecie, odpowiada: – Rzadko bywam w domu. Wszystko da się jednak pogodzić. Niedługo wyjeżdżam na półtora miesiąca, by pozałatwiać swoje sprawy i w październiku wracam na kolejny rok akademicki do Szczecina – wyjaśnia m-City.
Życzymy zatem, by ten następny rok był jeszcze bardziej owocny, a was zachęcamy do odwiedzenia strony Pracowni, na której można zobaczyć pełną dokumentację minionych miesięcy.
Sprawdź także:Rurales. Wsie, stodoły, street art
Instytucjonalizacja niegdyś całkowicie oddolnego ruchu postępuje. Festiwale czy aukcje nikogo już nie dziwią. Czymś zupełnie nowym jest jednak uczenie street artu w murach akademii. Od roku na szczecińskiej Akademii Sztuki bodaj najbardziej uznany polski twórca tego nurtu, dr Mariusz Waras vel m-City prowadzi Pracownię Street Artu. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny […]
Obserwuj nas na instagramie: