Moje Rytmy #49: O’Sullivan
Obserwuj nas na instagramie:
O’Sullivan to czarujący Węgier, na którym poznał się sam Dawid Podsiadło. Poznajcie bliżej artystę, którego singiel Little Bird znalazł się na playliście najpopularniejszego wokalisty w Polsce!
O’Sullivan – poznajcie artystę, którym zachwycił się Dawid Podsiadło!
“Był lekarzem, ale w pogoni za własnymi marzeniami porzucił kitel i przeprowadził się z Irlandii do węgierskiego Budapesztu, żeby tworzyć tam własną muzykę. Mówi o sobie, że w głębi serca jest wiecznym wędrowcem, a jego nieodłącznym towarzyszem jest głód dobrego, prostego życia“ – czytamy w informacji prasowej przedstawiającej Iana O’Sullivana, artystę, który jest co prawda dopiero na początku swojej drogi, jednak już teraz zwraca na siebie coraz większą uwagę całej Europy.
Przedstawiający się po prostu jako O’Sullivan, artysta zadebiutował w minionym roku chwytliwym singlem Little Bird. Wakacyjny, chillujący vibe, tego kawałka zbudowany na prostych akordach gitarowych w połączeniu z niecodziennym, unikatowym głosem sprawił, że O’Sullivan szybo stał się intrygującą postacią na międzynarodowej scenie. Nie bez powodu też singiel ten zasilił jedną z ostatnich playlist Dawida Podsiadły – obyś kwietniu był życzliwy, a jak powszechnie wiadomo, na playlistach tych nie brakuje wyszukanych i wartych uwagi propozycji. Zresztą Dawid od zawsze był muzycznym diggerem.
O’Sullivan – Little Bird, posłuchaj!
Kolejnym krokiem O’Sullivana był wydany kilka tygodni temu singiel Dig Gold – tym razem nieco bardziej podkreślony elektroniką, wciąż jednak charakteryzujący się leniwym vibem z indie popowym zacięciem. Całość została dodatkowo opatrzona osobistym, rezonującym tekstem. No właśnie, emocje – to kolejna rzecz charakteryzująca twórczość węgierskiego wokalisty. Dig Gold to świetna propozycja zarówno na leniwy wieczór z winem na kanapie, jak i na taneczną, gorącą, wakacyjną noc!
O’Sullivan – Dig Gold, posłuchaj!
#MojeRytmy: O’Sullivan – wywiad
O’Sullivan może nie podbija jeszcze międzynarodowych list przebojów i największych, festiwalowych scen, ale nie zdziwię się, jeśli niedługo zacznie. Warto zatem zapoznać się z jego postacią, ale przede wszystkim z jego twórczością, już dziś. Śpieszę z pomocą i przedstawiam Wam O’Sullivana w roli kolejnego bohatera naszego cyklu wywiadów Moje Rytmy, w którym wypadł naprawdę inspirująco!
Jaki album zainspirował artystę do rozpoczęcia własnej, muzycznej drogi i dlaczego? Jakie jest jego muzyczne guilty pleasure? Jakie emocje chciałby wzbudzać na swoich koncertach i za co kocha film Forrest Gump? Sprawdźcie!
Utwór, od którego wszystko się zaczęło
O’Sullivan: Myślę, że jako ludzie mamy wiele punktów startowych, wiele momentów w łańcuchu, który prowadzi nas do miejsca, w którym jesteśmy. Ale moim pierwszym wspomnieniem, kiedy śpiewam i mówię, że “to moja ulubiona piosenka” jest Stand By Your Man Tammy Wynette. Nie zgadzam się dziś z jej tekstem, ale wtedy miałem tylko 6 lat. Myślę, że część tego melancholijnego vibe’u USA wciąż prześladuje moją muzykę.
Album, który zmienił moje życie
O’Sullivan: Hozier – Hozier. To dla mnie wyznacznik tego, czym może być album. Totalny dźwiękowy świat, teksty, które czyta się jak literaturę, przemieszanie starych instrumentów z nowymi zniekształconymi i zsyntetyzowanymi dźwiękami – dało mi to wiarę, że świetna muzyka wciąż może przebić się do mainstreamu na własnych zasadach. I że ludzie wciąż łączą się z bardziej organicznym światem soulowym lub bluesowym. Hozier pochodzi z mojego rodzinnego miasta i to dało mi duży impuls, by uwierzyć, że „ja też mogę”. Zawsze czułem, jakbym czekał na pozwolenie, aby coś zrobić, a ten album był właśnie pozwoleniem, którego potrzebowałem – jest miejsce dla tej muzyki, po prostu trzeba o nią walczyć i robić to po swojemu.
Płyta, której kiedyś nie lubiłem, ale doceniłem ją po latach
O’Sullivan: James Vincent McMorrow – We Move. Jeden z moich znajomych pokazał mi ten album zaraz po jego premierze i nie mogłem sobie z tym poradzić, JVM jest niezwykle twórczo eksperymentalny, ale wtedy nie byłem na to gotowy, co najwyżej mógłbym zatrzymać się jedynie przy Get Low. Potem nastąpił pewien punkt zwrotny i zdałem sobie sprawę, że ten facet był daleko przed wszystkimi innymi, w tym przede mną. Niesamowity talent.
Utwór, którego nie chcę już więcej słyszeć
O’Sullivan: A Heartbreak – Angus & Julia Stone. Naprawdę świetna piosenka, ale grałem ją na żywo trochę zbyt długo i przesłuchałem około 2465 razy, więc znam każdy jej zakątek.
Album, którego słucham najczęściej
O’Sullivan: Paolo Nutini – Caustic Love. Do niedawna puszczałem go na zapętleniu. To jeden z tych albumów, które ukazują się co kilka lat i możesz ich wtedy słuchać po 1000 razy. Muzyczne i liryczne rzemiosło jest inspirujące, ale też w pewien sposób mnie przeraża. Naprawdę doceniam to, że Nutini robi wszystko po swojemu, nie ma go w mediach społecznościowych i spędza całe lata na robieniu albumów, mimo że branża wymaga dziś, abyś wypuszczał single jak maszyna.
Ostatnio dużo słucham RyX – Dawn. Ten gość jest niesamowity. Połączył swoje rzemiosło z sercem i tworzeniem muzyki w sposób, który sprawia, że wszystkie te emocje przenikają cię na wskroś.
Moje muzyczne guilty pleasures
O’Sullivan: RuPaul – bezwstydne popowe hity, które są nieco leniwe w budowie, ale kocham wszystko, co robi RuPaul. To niesamowite, że w całej popkulturze najprawdziwsze i najbardziej szczere dialogi wychodzą od mężczyzny w kobiecym ubraniu. Wielka, WIELKA miłość.
Najlepszy koncert, na którym byłem
O’Sullivan: Allen Stone w Madrycie w 2016 roku. Właśnie wtedy zacząłem naprawdę grać jako profesjonalny muzyk z zespołem i analizowałem każdy koncert, aby dowiedzieć się nowych rzeczy. Trochę tak, jakbym ciągle pracował, nigdy tak naprawdę w pełni nie odpoczywając. Poszedłem na ten koncert i poczułem się jak fan. Jego serce jest tak wielkie, że wypełniało całą salę i było jak kościół. Gdybym mógł choć raz w życiu wywołać to uczucie na moim koncercie, mógłbym umrzeć będąc szczęśliwym człowiekiem.
Film, który każę obejrzeć moim dzieciom
O’Sullivan: Forrest Gump. To mój ulubiony film, ponieważ jest linearny i ma strukturę bardziej przypominającą życie – nie jest to historia typu „początek-środek-koniec”. W życiu toczymy się ze wzgórza, uderzając głową o różne rzeczy, więc chodzi o to, żeby wykorzystać to najlepiej jak potrafimy. Ważne jest, aby wierzyć i widzieć magię w każdym, nawet jeśli ten ktoś w jakiś sposób nie pasuje. To czyni życie wyjątkowym.
Film, w którym chciałbym wystąpić jako postać
O’Sullivan: Blow Up (1966) – tylko dla ubrań.
Popkulturowe zjawisko, które lubię trochę za bardzo
O’Sullivan: Mam w sobie coś takiego, jak prymitywne unikanie robienia rzeczy, które robią inni. Na przykład, jeśli wszyscy ubierają się na czarno, to ja chcę nosić biały. Więc tak naprawdę nie daję się wciągnąć w wiele popkulturowych rzeczy. Jednolitość w ubraniach, zachowaniach lub gustach jest dla mnie czymś naprawdę dziwnym, ponieważ zawsze staram się znaleźć swój własny, niepowtarzalny sposób robienia rzeczy.
O’Sullivan to czarujący Węgier, na którym poznał się sam Dawid Podsiadło. Poznajcie bliżej artystę, którego singiel Little Bird znalazł się na playliście najpopularniejszego wokalisty w Polsce! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i […]
Obserwuj nas na instagramie: