fot. materiały prasowe

“Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy wydać nasz nowy album choćby jutro” – wywiad z Tokio Hotel


31 stycznia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Bracia Bill oraz Tom Kaulitz opowiedzieli nam o ewolucji brzmienia Tokio Hotel oraz o swoich planach na najbliższy czas, związanych z wydaniem nowego albumu oraz powrotem na trasę koncertową.

Dzieje się u Tokio Hotel! Zespół powraca z nową płytą i koncertem w Polsce

Tokio Hotel stoją w przedsionku nowego rozdziału swojej kariery, którym jest siódmy album zespołu – jeszcze nie wydany, ale od dłuższego czasu zapowiadany i promowany takimi singlami, jak chociażby Here Comes The Night, White Lies czy Berlin. Nadchodzące wydawnictwo niemieckiego bandu zdaje się eklektyczną podróżą między gatunkami, ale też swoistym podsumowaniem wszystkiego, co Tokio Hotel prezentowali do tej pory.

Tokio Hotel – Here Comes The Night, posłuchaj!

Nieodłącznym elementem premiery nowego albumu jest oczywiście trasa koncertowa, której i w tym przypadku nie zabraknie. Już niedługo Tokio Hotel powrócą na europejskie szlaki ze świeżą muzyką i zupełnie nowym, pieczołowicie przygotowywanym show.

Nowy album, trasa koncertowa, a w jej ramach przystanek w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym, który Tokio Hotel zaliczą już 14 maja – nie mogłam wymarzyć sobie lepszego pretekstu do rozmowy z braćmi Kaulitz, liderami tej wyjątkowej, rewolucyjnej grupy, która może już nie jest pionierem w swoim gatunku, ale nieustannie ewoluuje i zaskakuje swoich fanów!

Tokio Hotel wywiad
Tokio Hotel / materiały prasowe

Tokio Hotel – wywiad

Chciałabym zacząć naszą rozmowę od Waszego ostatniego albumu – Dream Machine. Czytałam kilka wywiadów, w których mówiliście, że to najlepsza płyta, jaką kiedykolwiek stworzyliście i jesteście z niej bardzo dumni, bo w końcu odnaleźliście swoje brzmienie. Tymczasem wielu Waszych fanów nadal nie potrafi zrozumieć kierunku brzmienia, który obraliście w ostatnich latach. Jak radzicie sobie z tą liczną krytyką?

Bill: Myślę, że najważniejsze jest to, żeby nagrywać albumy, które samemu się lubi, to powinno być autentyczne. Żeby ludzie pokochali to, co robisz, musisz najpierw pokochać to sam. Oczywiście, kiedy jest się czyimś fanem, nie chce się, żeby ten ktoś się zmieniał, sama pewnie wiesz, jak to jest. Chcesz, żeby Twoi idole już na zawsze pozostali tacy sami, bo to tworzy Twoją strefę komfortu i bezpieczeństwa. Rozumiem to, bo mam dokładnie tak samo, gdy jestem czyimś fanem, ale uważam, że zmiana, stawianie sobie wyzwań i bycie autentycznym to najważniejsze czynniki w byciu artystą, które pozwalają pozostać aktualnym. Zresztą zaczęliśmy tworzyć, gdy byliśmy bardzo młodzi, więc to naturalne, że nigdy nie będziemy brzmieć tak samo. Nikt nie lubi tego samego, co lubił jako nastolatek, gdy ma 30 lat. Nie da się też ukryć, że na długi czas utknęliśmy w różnych, ograniczających nas kontraktach. Dopiero przy albumie Dream Machine mogliśmy się od tego wszystkiego uwolnić. W końcu mieliśmy pełną kontrolę nad tym, co tworzymy, więc zaczęliśmy kopać bardzo głęboko, aby odkryć, co mamy w środku i czym tak naprawdę jest Tokio Hotel po tylu latach, jak zmieniliśmy się jako tekściarze czy producenci. Zbudowaliśmy sobie nawet nowe studio w centrum Los Angeles. Właśnie dlatego byliśmy tak dumni z tego albumu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że zawsze będą ludzie, którzy nie pogodzą się z tymi zmianami i będą oczekiwali, że zrobimy kolejny Monsoon. Kiedy zyskujesz nowych odbiorców, zawsze jakąś ich część przy tym tracisz. Myślę, że to naturalne ryzyko tego, co robimy.

A nie kusi Was czasem, żeby jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom fanów i nagrać coś w stylu “starego Tokio Hotel”?

Tom: Zawsze będziemy robić to, co kochamy, co czujemy i co według nas brzmi świetnie. Chociaż muszę przyznać, że mamy dwie nowe piosenki, które mogą się spodobać naszym wiernym fanom. Jedna z nich, Bad Love, ukaże się na początku lutego, a kolejna jakiś miesiąc później. To coś w rodzaju powrotu do korzeni Tokio Hotel, obie są oparte na gitarach i solidnych riffach. Dodatkowo, przy jednej z nich ponownie połączyliśmy siły z duetem Rock Mafia – producentami, z którymi stworzyliśmy Love who loves you back i pracowaliśmy nad albumem Kings of Suburbia. Już teraz wiem, że te kawałki świetnie sprawdzą się podczas trasy. To będą piosenki, które wyniosą nasze koncerty na wyższy poziom.

Bill: Nasz nowy album jest bardzo różnorodny. Dream Machine miał motyw przewodni i był dość spójny. Myślę, że nowa płyta może sprawić słuchaczom sporo frajdy, bo będą na niej zarówno taneczne czy elektroniczne utwory, jak i oldschoolowe brzmienie Tokio Hotel, w którym wracamy do cięższych gitar i klasycznych bębnów. Wśród tych dwóch utworów będzie też kolejny featuring. Poczuliśmy, że uwielbiamy otwierać się na nowe współprace. W ostatnim czasie trochę się na nie zamknęliśmy, zwłaszcza przy wspomnianym albumie Dream Machine, gdzie nie chcieliśmy pracować z nikim innym. Teraz świetnie się przy tym bawimy i odkrywamy się na nowo, próbując innych rzeczy. Myślę też, że to nasza rola jako artystów, aby zakłócać spokój i łamać zasady.

Tokio Hotel wywiad
Tokio Hotel, fot. Dennis Dirksen

Tokio Hotel i ich awangardowe, kompletne show muzyczne

Jesteście zespołem, który zasłynął z tego, że zawsze stawia sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Nadal macie w sobie tę potrzebę przekraczania kolejnych granic i wyznaczania nowych trendów?

Bill: Jasne, cały czas! Myślę, że jesteśmy swoimi największymi krytykami i stawiamy sobie wiele wyzwań. Podczas każdej trasy zastanawiamy się co jeszcze możemy zrobić, jakie show chcemy stworzyć tym razem. Zawsze staramy się odnaleźć czynnik “wow”, wywołujący gęsią skórkę. Pracujemy nad tym jeszcze wiele miesięcy przed wyruszeniem w trasę, myślimy o koncepcji, kostiumach, światłach i szukamy rzeczy, których jeszcze nikt nigdy nie zrobił. Mamy na swoim koncie sześć albumów, co daje ogromną ilość piosenek, więc ułożenie setlisty w odpowiedniej kolejności, tak, aby stworzyć wydarzenie, którego ludzie nigdy w życiu nie zapomną, jest kolejnym sporym wyzywaniem. Wszystkie te rzeczy muszą się połączyć.

Tom: Zawsze staraliśmy się przesuwać granice i robić rzeczy, których jeszcze nikt przed nami nie zrobił, również w tym technicznym zakresie, który ma wpływ na wyjątkowe aranżacje naszych piosenek. Staramy się być na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o używanie technologii, rzeczy, które wpływają na nasze brzmienie. To, co robimy na scenie, jest dość geekowe. Wymyślamy to całymi miesiącami i staramy się wyznaczać nowe standardy występów na żywo. To samo zamierzamy zrobić podczas nadchodzącej trasy. Zawsze mamy wiele pomysłów, jeśli chodzi o produkcję.

Bill: Zwłaszcza, że, tak jak wszyscy inni artyści, przez bardzo długi czas nie mogliśmy występować, więc nie możemy się już doczekać, aż znowu wejdziemy na scenę, będziemy mogli podzielić się rzeczami, które robiliśmy przez te wszystkie miesiące i zobaczymy reakcję ludzi na żywo.

Myśl o trasie nie wywołuje u Was niepokoju? Większość europejskich tras znów jest przekładana…

Tom: Strasznie za tym tęsknimy. Brakuje nam tej więzi z publicznością, zwłaszcza, że wydaliśmy jakiś czas temu singiel White Lies, które świetnie sobie radzi. Kiedy masz taki przebój, który dobrze oddziałuje z ludźmi, jeszcze bardziej chcesz zagrać go na żywo, aby zobaczyć prawdziwe reakcje fanów. W ogóle tęsknimy za graniem, zarówno nowych piosenek, tych, których ludzie jeszcze nie znają, jak i wszystkich naszych starszych hitów. Ostatni czas był dla nas wyjątkowo trudny. Przed pandemią graliśmy od 50 do 70 koncertów rocznie, więc trudno jest odnaleźć się nagle w rzeczywistości, w której nie możesz już tego robić.

Bill: Choć trzeba przyznać, że mimo iż nie graliśmy na żywo, co było bardzo bolesne, to mieliśmy jednak sporo szczęścia i przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil w 2021 roku…

Tokio Hotel i VIZE – sukces z przypadku

Skoro już wywołaliście White Lies – Wasza współpraca z duetem VIZE wskazuje na to, że śledzicie aktualne trendy w muzyce. Co Was w nich najbardziej zachwyca, zaskakuje, inspiruje, a może nawet porusza?

Tom: Utwór White Lies odnosi duży sukces i jesteśmy wdzięczni za tak pozytywny odbiór. VIZE są teraz na podobnym etapie co my, też się trochę zmieniają, choć od zawsze wpisywali się w aktualne trendy. W zasadzie to myślę, że odnosząc kolejne sukcesy ze swoimi produkcjami, sami te trendy stworzyli. Pracując nad White Lies, chcieliśmy połączyć i zmiksować ze sobą oba światy – typowe brzmienie Tokio Hotel z charakterystyczną dla VIZE house’ową produkcją. Pamiętam dokładnie ten moment w studiu, kiedy zgodnie przyznaliśmy, że to, co zrobiliśmy, brzmi totalnie zajebiście. Co ciekawe, wcale nie staraliśmy się wpasowywać w trendy…

Bill: W zasadzie to nawet nie planowaliśmy, że cokolwiek razem zrobimy. Po prostu poszliśmy na wspólną sesję do studia, żeby sprawdzić, w którą stronę mogłoby to pójść.

Tom: Jeśli chodzi o trendy w muzyce, to uważam, że coś, co nie przynosi sukcesu, nigdy nie jest trendy i na odwrót – coś, co wiąże się z sukcesem zawsze staje się aktualne i zaczyna wyznaczać nowe trendy. Jeszcze kilka miesięcy temu wytwórnie płytowe i promotorzy radiowi powiedzieliby ci, że nie możesz mieć w piosence zbyt wielu gitar i powinnaś pójść w elektronikę, inaczej to nie zadziała. I tak funkcjonuje branża muzyczna dopóki ktoś nie wyda gitarowego utworu, który zaczyna być grany w radiu – nagle wszystkie te organiczne piosenki stają się aktualne. Zawsze ktoś musi być w czymś pierwszy. Ostatecznie nie da się zaplanować tego, czy dany utwór będzie hitem, czy nie. Albo masz świetną piosenkę, z którą ludzie się utożsamiają i dostajesz szansę od wytwórni i stacji radiowych, albo tego nie masz. Najlepsze, co może zrobić artysta, jest pozostanie wiernym sobie, po prostu.

A czujecie, że współpraca z VIZE, pewnie dość zaskakująca dla części Waszych fanów, wniosła coś nowego do Waszego procesu twórczego?

Tom: Oczywiście! Mario i Vitali są świetnymi, utalentowanymi producentami i kompozytorami, którzy tworzą dla wielu artystów. Gdy spotkaliśmy się z nimi w studiu – od razu kliknęło. Myślę, że zarówno my, jak i oni dobrze się razem bawiliśmy, a przy tym uczyliśmy się nowych rzeczy i inspirowaliśmy nawzajem. To najlepsze, co może się wydarzyć, gdy spotykasz się z kimś nowym w studiu.

Tokio Hotel wywiad
Tokio Hotel i VIZE / materiały prasowe

Tokio Hotel o Maneskin: “Nagle jeden zespół zaczął zmieniać całą branżę”

A propos spotkań – Bill, widziałam twoje zdjęcie z zespołem Maneskin. Co myślisz o ich fenomenie?

Bill: Są uroczy! Gdy ich obserwuję, to wracam do naszych zespołowych początków. Jakiś czas temu Maneskin zaprosili mnie na swój koncert w klubie Roxy w Los Angeles. Strasznie się ucieszyłem! Pamiętam, jak sami graliśmy w tym miejscu, byliśmy wtedy trochę młodsi od nich, więc czułem się, jakbym się cofnął w czasie i obserwował Tokio Hotel kilkanaście lat temu. Okazało się, że mieliśmy nawet tych samych promotorów i te same ekipy na trasie, co oni teraz. Mają świetną energię na scenie i – tak jak my – na maksa oddanych fanów!

Tom: Sukces Maneskin jest w ogóle świetnym przykładem tego, o czym przed chwilą mówiłem. Dziś wszystkie wytwórnie płytowe szukają tego typu zespołów, mimo że przed wygraną Maneskin w Eurowizji nikomu nie przeszło przez myśl, żeby kłaść nacisk na powrót do rockowej muzyki lat 80. Nagle jeden zespół zaczął zmieniać całą branżę. To niesamowite… Oczywiście, Maneskin wymiatają, uwielbiam ich muzykę!

Przyznaję, że nie bez powodu pytam akurat o Maneskin. Słyszałem wiele takich głosów, że dla dzisiejszej młodzieży Maneskin może być takim fenomenem, jakim kilka lat temu Tokio Hotel było dla ówczesnych nastolatków.

Bill: Myślę, że to prawda! Swoją drogą okazało się, że na tym koncercie było wielu fanów Tokio Hotel, więc zrobiłem tego dnia sporo zdjęć, haha.

Tokio Hotel wywiad
Bill Kaulitz z Tokio Hotel i Maneskin

Kiedy nowy album Tokio Hotel? Jest już gotowy!

Premiera Waszego nowego albumu pierwotnie była zapowiadana na 2021 rok. Możecie zdradzić coś na temat tego, na jakim etapie są prace?

Bill: Szczerze mówiąc, album jest już gotowy, ale chcemy dzielić się nim kawałek po kawałku. Nie ukrywam, że przeciąganie tej premiery sprawia nam w pewnym sensie sporo frajdy. Mam na myśli fakt, że dzięki temu wciąż utrzymujemy zainteresowanie naszych odbiorców. Niestety czasy się dość mocno zmieniły i kiedy dziś wydaje się album, ludzie słuchają go na podobnej zasadzie, jak oglądają nowy sezon swojego ulubionego serialu, czyli robią nocny maraton, łykając wszystko na raz. I to tyle… Zależy nam na tym, żeby poświęcić tyle samo uwagi każdej piosence, więc robimy to wszystko trochę wolniej, wydając album piosenka po piosence.

Tom: Oczywiście równolegle cały czas piszemy nowe rzeczy, to coś, czego nigdy nie przestajemy robić – razem z Billem tworzymy muzykę niemal nieustannie. Wciąż uzupełniamy całość o kolejne, ciekawe rzeczy, ale gdybyśmy chcieli, moglibyśmy wydać ten album choćby jutro.

Pracowaliście nad swoimi nowymi rzeczami w Berlinie – czym są dla Was te muzyczne powroty do Berlina?

Bill: Berlin jest naszym zespołowym domem. To miejsce, w którym wszyscy się spotykamy i wchodzimy razem do studia. Obecnie to rzadkość, ponieważ mieszkamy na różnych kontynentach, więc tym bardziej każde takie spotkanie bardzo nas cieszy, szczególnie teraz w dobie nieustannie powracających lockdownów. Poza tym Berlin jest niezwykle inspirującym miastem. Ma fantastyczną scenę artystyczną, niesamowite kluby i mieszkają tu wyjątkowi ludzie. Uwielbiamy wychodzić tam na miasto i spędzać czas z pozostałymi członkami zespołu. W Berlinie jesteśmy też bardziej skupieni na muzyce, ponieważ w Los Angeles toczy się nasze codzienne życie, więc jest tu wiele rzeczy, które nas rozpraszają. Myślę, że to, co udało nam się stworzyć w Berlinie, było dobrym startem dla tego albumu.

Tokio Hotel: “Doceniamy lojalność i energię polskich fanów”

W maju wracacie do Polski – czego możemy spodziewać się po tym show?

Bill: Ten koncert z pewnością będzie się różnił od innych, które graliśmy do tej pory. Nie chcemy się powtarzać, więc rzucamy sobie nowe wyzwania. Ogólnie w życiu szybko się nudzę i często muszę coś zmieniać, uatrakcyjniać – tak samo jak nasze koncerty. Chyba mogę powiedzieć, że nasza nadchodząca trasa będzie wspaniałym, rock’n’rollowym show. W setliście znajdą się oczywiście wszystkie nasze klasyki, ale także kilka piosenek, których ludzie być może jeszcze nigdy nie słyszeli – zagramy je na żywo po raz pierwszy! Na pewno będzie sporo niespodzianek, zwłaszcza, że uwielbiamy grać w Polsce! Doceniamy lojalność i energię polskich fanów, które sprawiają, że zawsze mamy tu świetne koncerty. Nie możemy się doczekać! Po raz pierwszy zagramy w Katowicach, więc niewiele wiemy o tym mieście, ale znając naszych polskich fanów jestem pewien, że będzie niesamowicie!

Tokio Hotel wywiad
Tokio Hotel – koncert w Polsce 2022

Bracia Bill oraz Tom Kaulitz opowiedzieli nam o ewolucji brzmienia Tokio Hotel oraz o swoich planach na najbliższy czas, związanych z wydaniem nowego albumu oraz powrotem na trasę koncertową. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →