fot. Klaudia Khan

Meek, Oh Why?: „Nie podoba mi się bardzo częsta agresja” [wywiad]


22 marca 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Jeden z najbardziej plastycznych raperów na polskiej scenie muzycznej, Meek, Oh Why?, opowiedział nam co nieco o swojej najnowszej płycie, prywatnej, utopijnej rzeczywistości oraz o przesuwaniu emocjonalnych granic.

Ucieczka w utopijne Offline

Meek, Oh Why? jest świeżo po wydaniu swojej czwartej długogrającej płyty – Offline. Chociaż jest to album krótki, tak odnajdziemy w nim bardzo wiele treści. A co się za nią kryje, o tym opowiedział nam sam artysta.

Sprawdź także: Meek, Oh Why? Offline: soundtrack do zbliżającego się końca i manifest pokoju [recenzja]

Nasza rozmowa odbyła się w chyba jeszcze bardziej niespokojnym czasie, niż ten, kiedy płyta powstawała. Zmienia to całkowicie jej odbiór i pozwala uciec, zachowując jednocześnie zdrową świadomość tego, co się dzieje. Paradoksalnie początek naszej rozmowy rzucił na nią klątwę, która objawiła się problemami technicznymi. Online spłatało nam małego figla.

Meek, Oh Why?: „Nie podoba mi się bardzo częsta agresja” [wywiad]
okładka płyty Meek, Oh Why? – Offline

Meek, Oh Why? – wywiad

Daniel Łojko, Rytmy.pl: Trochę to ironiczne, że o Offline rozmawiamy online. Wydaje mi się też, że jeśli mamy wyciągnąć cokolwiek pozytywnego z tych ostatnich dwóch lat to chyba to, że te wszystkie narzędzia bardziej się upowszechniły i odważniej z nich korzystamy.

Meek, Oh Why?: To prawda. Też w kontekście pierwszego wątku – myślę, że rozmawiamy online, bo jednak jest to utopijne Offline. Świat, który nie do końca istnieje. Chociaż jest on pierwotnym światem. Faktycznie mocno otworzyliśmy się jako społeczeństwo na tę formę komunikacji, chociaż ja w sobie czuję nadal pewne półzamknięcie. Można powiedzieć, że mam taką psychoterapeutyczną linię, tylko zmieniają się psychoterapeuci, którzy nakłaniają mnie i tłumaczą mi, dlaczego wrzucenie selfie do Internetu nie oznacza końca mojej egzystencji, i dlaczego warto, żebym to robił. Staram się faktycznie słuchać i nawet ostatnio wrzuciłem mitycznego selfiaka. Jest to lekko absurdalne, ale poczułem w chwili uploadu pewne oczyszczenie.

Prędzej czy później to wszystko chyba do ciebie przychodzi, nawet jak to przez jakiś czas odrzucasz. Ja tak trochę miałem z TikTokiem, bo na początku miałem do tego dystans. Nie mam co prawda zainstalowanej aplikacji, ale na Instagramie wyskakują mi różne filmiki i mnie bardzo bawią, więc to po prostu kwestia algorytmów.

Meek, Oh Why?: Mi ostatnio TikToka założyła Maria, która ze mną działa, ale ja też nie mam zainstalowanej aplikacji… Czasem czuję się jak dziadek z mema, mówiący: „Wydrukujcie mi tego TikToka, dziadek zobaczy co to”, ale powoli się otwieram i zaczynam rozumieć, że to tylko narzędzia i od nas zależy jaką treść za ich pomocą przekażemy dalej.

To dobrze. Przechodząc już do płyty: naprawdę napisałeś 100 piosenek przez te ostatnie dwa lata?

Meek, Oh Why?: Jest to minimalnie przesadzone, ale około 40-50 faktycznie. Próbowałem opisać otaczającą nas rzeczywistość, ale wiele jej elementów wydawało mi się mniej oczywistych, niż sugerowałby to informacyjny mainstream. Z drugiej strony tematy były ciężkie i przytłaczająco wszechobecne, więc nie wiedziałem, czy warto o tym wspominać i czy pocztówka z tych czasów będzie warta oglądania. Czy ktoś w ogóle będzie chciał do tego wracać? Nagrałem dużo piosenek w stylu „Epidemia między Odrą a Wisłą”. Prowadziłem wiele poszukiwań, szkicowałem wiele koncepcji, ale finalnie większość z nich porzuciłem i zdecydowałem się na Offline.

Mam też trochę taki problem z tą płytą, bo mam ją na zapętleniu, przez co zaniedbałem inne premiery.

Meek, Oh Why?: Ale mnie wystraszyłeś. (śmiech)

Wydaje mi się, że Offline jest mega złożoną płytą, pomimo tego, że jest krótka. Jest tam dużo treści i z każdym kolejnym przesłuchiwaniem wyłapuje się coś nowego. Czy uważasz, że jest to Twój najbardziej złożony krążek?

Meek, Oh Why?: Z doświadczenia wiem, że mój odbiór, z perspektywy osoby widzącej te wszystkie elementy w 3D, jest zawsze diametralnie inny niż słuchaczy. Na pewno czuję w sobie silną ewolucję artystyczną, duży rozwój, choćby w kontekście współpracy z innymi. Pierwszy raz pracowaliśmy nad płytą zespołowo w pełnym tego słowa znaczeniu. W kwestii utonięcia w słownym uniwersum Płyta Rodzaju pochłonęła mnie najmocniej, ale tym razem odkryłem sporo nowych narzędzi w werbalizowaniu swoich odczuć. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.

A czy od początku planowałeś taką właśnie obsadę gościnną?

Meek, Oh Why?: Tak jak wspomniałem wcześniej, koncepcji na ten album było bardzo wiele i też one sugerowały różne wybory. W kilku z nich widziałem bardziej mainstreamowe postaci, ale finalnie wylądowałem w miejscu, które napełnia mnie największym spełnieniem. Zaprosiłem muzyków, których (chociaż pewnie uciekali by teraz wzrokiem) uważam za tych z cząstką geniuszu i czuję dumę z „posiadania” ich na swojej osi czasu.

Kiedy ukazał się utwór Uśpieni Agenci, to kompletnie nie spodziewałem się tego, co zrobił tam Kuba Więcek. Te jego wstawki są bardzo niepokojące i wywołują we mnie wiele emocji. Jaki był Twój odbiór tego?

Meek, Oh Why?: Spodziewałem się, że Kuba jest w stanie dotknąć wielu przestrzeni, które wykraczają poza granicę mojej wyobraźni. Zastanawiałem się tylko, poza którą granicę się wybierze. Jest to moment płyty, na który zawsze czekam. Jestem pewien, że to dopiero początek naszej wspólnej przygody muzycznej.

Meek, Oh Why? – Uśpieni Agenci feat. Kuba Więcek

Nie wiem, czy masz podobnie, ale ja lubię sobie utożsamiać muzykę z kolorami. Jak słucham jakiejś konkretnej piosenki, to na przykład widzę kolor fioletowy. Przy Offline to moje wyobrażenie pokrywa się z całą oprawą płyty, ale z drugiej strony odczuwam tu miks takiego zimna, surowości, szarzyzny. Trochę mi się to kojarzy z socrealizmem i porównałbym to do nałożenia takiego negatywu na Twoją wcześniejszą twórczość. Stąd też na przykład te inspiracje Tarkowskim?

Meek, Oh Why?: W kontekście inspiracji temat jest na pewno bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać, więc zostawię tutaj przestrzeń na domysły. Też miewam „skriabinowskie” odloty w kontekście kolorystyki dźwięku. Kolory i kierunki, o których wspominasz, trafiają blisko centrum tego abstrakcyjnego nieładu, który towarzyszył mi w trakcie nagrywania Offline.

Pomimo brutalności i brudu krążka, widzę w Offline taki drugi biegun. Wyobraziłem sobie, że ta płyta jest trochę jak słońce, które wychodzi po gwałtownej burzy i widzisz taki kontrast – na horyzoncie nadal są te ciemne chmury, ale jednocześnie światło słoneczne się przebija i ta płyta wlewa nadzieję.

Meek, Oh Why?: Dokładnie w kierunku tego uczucia chciałem zmierzać w głąb opowieści. Tym uczuciem jest pewien rodzaj nieoczywistej nadziei. Wchodząc w rejon prywatny, w młodości miałem skłonności do nieuzasadnionych heroizmów i mocnych zachowań. Potrafiłem pod wpływem impulsu spalić długo budowane mosty, np. w bardzo brutalny sposób operując słowem. Potrafiłem w ciągu minuty podjąć decyzję, że skądś znikam, ucinam relację z jakąś społecznością i wyjść. Po czasie widzę, że mógłbym w wielu sytuacjach postąpić inaczej, ale ówczesna chęć ekspozycji mojej młodzieńczej niezależności była uczuciem bardzo silnym. W dorosłym życiu musiałem zmierzyć się z kilkoma trudnymi zdarzeniami, które przesunęły mi emocjonalne granice. Dziwnie zastygłem i skamieniałem, wielokrotnie byłem w stanie przyjąć bardzo trudne informacje z kamienną miną.

Z jednej strony chciałbym odczuwać całą rzeczywistość jak dziecko, ale ona też musiałaby być idealna, żeby nie poranić człowieka doszczętnie. Takie skamienienie daje większe szanse przetrwania w trudnym czasie, ale też wycisza odbiór pozytywnych emocji, więc dla mnie ta nadzieja, którą odnalazłem w tekstach i w ostatnim czasie w swoim życiu, jest bardziej rodzajem haju, oddania się teraźniejszości, poczuciem, że ta rzeczywistość mnie omywa, a nie bezpośrednio dotyczy. W tym stanie da się faktycznie funkcjonować, zachować cząstkę siebie – niekoniecznie przepaść z powodu żalu. Taka słodko-gorzka nadzieja jest czymś, co po czasie dezorientacji do mnie przyszło.

Czyli można powiedzieć, że to się w Tobie zmieniło w Mikołaju jako człowieku?

Meek, Oh Why?: Tak, jest to dość drastyczna zmiana, ale przy mojej sinusoidalnej naturze jestem pewien, że nie jest to zmiana ostateczna.

Wydaje mi się też, że to o czym mówisz, zaistniało w każdym z nas, ale nie każdy będzie w stanie to przyznać.

Meek, Oh Why?: Właśnie widzisz, tak naprawdę dopiero teraz mam jakąś taką większą konfrontację – nasza rozmowa nią jest, bo jednak trochę się shermetyzowało to grono, w którym zaczęliśmy się poruszać w ostatnim czasie. Jest to bardzo prawdopodobne, bo już w zeszłym tygodniu miałem kilka wywiadów i okazało się, że w każdym z nas dzieje się podobne zjawisko i zastanawiam się, czy to nie jest tak, że ten nieustanny, dwudziestoczterogodzinny dramat, który obserwujemy przez pryzmat telewizora w jeszcze brutalniejszej formie, przesunął nam granice jakiegoś znieczulenia. Bo coś wydarza się, dajmy na to, o dziewiątej rano jednego dnia i jest grzane przez następne 48 godzin z jakimiś straszącymi komentarzami. Mam wrażenie, że dramat, który dzieje się w Ukrainie jeszcze bardziej to pogłębi, że będziemy już tak znieczuleni, co z resztą już się dzieje.

Pierwsza bomba na Charków to było: „Ja pierdolę, mój świat się wali”, a w tym momencie Ukraińcy rozbijają kolejne oddziały rosyjskie i zaczynasz to powoli obserwować, jak jakąś symulację. Dlatego jak na przykład sobie wyobrażam, jak pięć kilometrów ode mnie wybucha szesnaście pocisków i nagle wszyscy wychodzimy z domu w jakimś popłochu, nie wiadomo, gdzie mamy się udać, to przechodzi mnie blady strach. Śledząc Nextę na Twitterze czy jakąś relację na żywo na WP łapię się na tym, że często bezrefleksyjnie zaczynam przewijać dalej. Zobaczę jakiś obrazek, który jest wyblurowany, bo niesie jakieś drastyczne treści i idę dalej, a pięć minut później będę słuchał na YouTubie o piłce nożnej. To jest w jakiś sposób przerażające. 

Ja też psychologiem nie jestem, ale wydaje mi się, że dopóki nas to nie dotyczy i na tyle przesunęliśmy tę naszą granicę, że po prostu nie wiemy, jak się zachować.

Meek, Oh Why?: Wiesz, jak kreślisz sobie gdzieś palcem po mapie, to ta rzeczywistość wydaje się oczywista, ale gdyby teraz czy u Ciebie czy u mnie rozległ się alarm przeciwlotniczy, to nie wiedzielibyśmy, co dalej. Gdzie pójść, jak zareagować. To też jest chyba taki mechanizm, że człowiek szybko zapomina, bo nie jest w stanie żyć w takim kompulsywnym napięciu, więc jest to naturalne, że dla swojego zdrowia uciekamy od tego wszystkiego. Mam też potrzebę niesienia pomocy tym ludziom, ale boję się, że z czasem nasza mobilizacja i determinacja będzie gasła w wielu osobach, a ta pomoc będzie potrzebna na długim odcinku czasu. Ci ludzie będą potrzebować pomocy finansowej na nowy start, ale też akceptacji, adaptacji. Żeby wziąć ich na spacer, pokazać im coś, stworzyć pewną społeczność, zalogować ich tutaj. Dlatego też chciałbym zaangażować się w pomoc nieco później.

Meek, Oh Why? – Nocne Niebo

Jak już trochę wjechaliśmy na media, to utwór Uśpieni Agenci ma ogromną wagę w tym momencie. Wiesz, odpalasz sobie kawałek i jednocześnie scrollujesz media i możesz czytać o różnych niestworzonych rzeczach, o których jest piosenka i w ludziach jakoś to może zarezonować.

Meek, Oh Why?: Ja też widziałem, że na scenie było kilka prób jakiegoś politycznego uświadomienia i można powiedzieć, że te próby są zawsze prawe albo lewe, wpisując się w tę zero-jedynkową narrację. To mnie zaniepokoiło. Ja chciałem podzielić się takim spostrzeżeniem, że istnieje przestrzeń na te wszystkie poglądy. Nie podoba mi się bardzo częsta agresja i uważam, że w ten sposób podział jeszcze bardziej się pogłębia. Uważam, że to tylko iluzja prawdziwej rzeczywistości. Sama pandemia to pokazała. Życie człowieka nie jest czymś, co można wyliczyć modelem matematycznym. Nie jest to symulacja czy gra, tylko szereg zależności, których nie da się przewidzieć. To jest czas i przestrzeń. Chciałem pokazać, że życie ludzkie i duchowość są czymś zdecydowanie większym, niż mogłoby się wydawać, patrząc na przykład na nagłówki artykułów.

Co też wpadło w uszy podczas słuchania, to Twoje zdroworozsądkowe podejście. Nie opowiadasz się po konkretnej stronie, tylko to faktycznie jest próba pokazania ludziom, że nie wszystko jest czarno-białe i wydaje mi się, że u nas jest to tak zakodowane, że prezentując taką postawę, to z góry jesteś skazany na niepowodzenie, bo ludzie mogą wymuszać na Tobie opowiedzenie się po którejś stronie.

Meek, Oh Why?: Właśnie w moim utopijnym świecie i w mojej rzeczywistości nie ma w zasadzie tych stron. Kiedy ja przechodzę w tryb offline to okazuje się, że te strony są w zasadzie iluzją kształtowaną od lat. A propos jeszcze Uśpionych Agentów: jest bardzo wiele tematów, które dotyczą nas wszystkich i stworzone są słowa kluczowe, to jest oczywiste. Wiele razy w dyskusji, która toczyła się między mną a kimś, kogo cenię na przykład za dedukcję i łączenie kropek, dochodziło do momentu, kiedy specjalnie wkładałem kij w mrowisko.

Ostatnio pewien dziennikarz też zrobił wielkie oczy, jak powiedziałem mu, o jakie hasła mi chodzi, ale później dotarliśmy do sedna, że na przykład wyobrażam sobie człowieka, który jest tolerancyjny wobec mniejszości seksualnych i szanuje Żołnierzy Wyklętych. Operując tymi hasłami, jest to dla mnie przerażające, że tak mocno zbudowana jest ta konotacja i tak mocno wyświetla Ci się to, po której stronie się opowiadasz. W tych czasach samo bycie weganinem albo osobą, która ma dużo empatii dla zwierząt już ciągnie za sobą to, że ktoś sobie wyobraża szereg poglądów. Niekoniecznie musisz być lewicowy. Chciałem to tak zdekonstruować. Wiem, że to jest taki krzyk na puszczy, ale z drugiej strony jest w tym moja szczerość. Chciałbym nieść manifest pokoju. Nie chodzi też w tym wszystkim o jakąś poprawność polityczną, ale wręcz przeciwnie – o oświecenie, ale w innej formie. Jeszcze nowocześniejszej, zupełnie ponad tym wszystkim.

Jeszcze odpływając dalej w tryb offline: uważasz, że powinniśmy próbować odcinać się od tego wszystkiego? Nie mówię tu o jakimś długim okresie, ale na przykład 2-3 dni, bo dziś informacja szybko się dezaktualizuje i dużo się dzieje, przez co chyba trochę boimy się odciąć.

Meek, Oh Why?: To jest takie dosyć filozoficzne, ale wydaje mi się, że wszyscy ludzie mają w sobie jakiś wspólny pierwiastek, co też wiąże się z moim rozumieniem świata duchowego. Uważam, że każdy człowiek ma w sobie naturalny radar, dzięki któremu jest w stanie czerpać z siły absolutnej. Jest w stanie czerpać z niej namacalne korzyści, poczuć harmonię, spełnienie i spokój. Wszyscy na różne sposoby szukamy tych uczuć. Wydaje mi się, że często świat online i liczba myśli, które do Ciebie przychodzą z zewnątrz, tworzą taką gęstą powłokę chmur między Twoim odbiornikiem a źródłem, które nazywam absolutem. W tym natłoku można się bardzo łatwo zgubić.

Wydaje mi się, że żeby odcisnąć pozytywne piętno na świecie, w którym żyjemy początkowo, zamiast próbować pomóc mu w rozwiązaniu problemów, na przykład w kwestiach tolerancji czy globalnego ocieplenia, musisz uporządkować swoje wnętrze, wybrać się w głąb siebie. Jak posprzątasz siebie i znajdziesz ten rezon, wyczyścisz i bardziej wyostrzysz swoją intuicję, to możesz lepiej walczyć. Wiem, że ludzie mają różne podejście do tego tematu, ale wydaje mi się, że bardzo próbujemy zbawić świat, ale z przegranej pozycji, bo sami w sobie nie jesteśmy zbawieni. Nawet nie wypowiadając jednego słowa, albo nie wypowiadając go publicznie, tylko myśląc w pewien określony sposób i mając w sobie porządek, akceptację, tolerancję i pewną czystość myśli wobec drugiego człowieka, już wysyłamy jakiś impuls. Nie jestem też new age’owcem i te różne prawa przyciągania to jest sfera, której się raczej boję niż czerpię, nie stosuję afirmacji i stronię od tych rejonów psychologii, ale uważam, że każda myśl ma jakiś wpływ. Te połączenia między mną, Tobą, drzewem, psem są – nawet, jeśli ich nie widać. Istnieją, ale nam się to jeszcze nie mieści w głowie.


Meek, Oh Why? – Offline – odsłuch płyty

Jeden z najbardziej plastycznych raperów na polskiej scenie muzycznej, Meek, Oh Why?, opowiedział nam co nieco o swojej najnowszej płycie, prywatnej, utopijnej rzeczywistości oraz o przesuwaniu emocjonalnych granic. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →