fot. materiały prasowe

“Gdzie śpiewają raki”: upadek bestsellerowej powieści na wielkim ekranie [recenzja]


25 sierpnia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Gdzie śpiewają ptaki na podstawie kultowej powieści Delii Owens wzbudzały we mnie nadzieję na udaną kinową ekranizację. Producentka filmu – Reese Witherspoon – sprawująca rolę producenta wykonawczego wybitnych Wielkich Kłamstewek, również napawała mnie optymizmem. Czy z kina wyszedłem z równie pozytywnym nastrojem? Przeczytaj recenzję!

Gdzie śpiewają raki: film jednej roli

Gdzie śpiewają raki to adaptacja na podstawie szalenie popularne powieści z 2018 roku autorstwa Delii Owens. Książka ta sprzedała się w ponad 12 milionach egzemplarzy. Historię ukazaną w ekranizacji można opisać jako romantyczny coming-of-age z tajemniczym morderstwem na bagnach Karoliny Północnej w tle. Film wyreżyserowany przez Olivię Newman to głównie popis na wielkim ekranie utalentowanej młodej aktorki Daisy Edgar-Jones. Przyznaję, książki nie czytałem, ale samo jej założenie jest niebywale bogate w ekranowy potencjał. Natomiast Edgar-Jones to wschodząca gwiazda, mająca przed sobą wielką przyszłość – zakładając, że dostanie odpowiednie role, w których będzie mogła rozbłysnąć pełnią blasku.

"Gdzie śpiewają raki": upadek bestsellerowej powieści na wielkim ekranie [recenzja]
Gdzie śpiewają raki / fot. materiały prasowe

Ze smutkiem przyjąłem niewykorzystany talent Edgar-Jones w Gdzie śpiewają raki. Brytyjska aktorka (nominowana do Złotego Globu za serial Normalni Ludzie) niestety nie dostała materiału podkreślającego jej niebywały talent. Żeby było jasne, w jej performansie nie ma nic złego. W zasadzie w tej postaci odnajduję jedne z niewielu pozytywów płynących z filmu. Niektóre partie zaskakują wyłącznie dzięki niej, niemniej grana rola jest skrępowana, zbyt wiele czasu spędza w roli obserwatora. Jej postać jest centralnym punktem opowieści i zdecydowanie ewoluuje w trakcie filmu. Szkoda, że wszystko zostało zagrane z przesadzoną niewinnością i naiwnością. Braki scenariuszowe i za mało odważna reżyseria – w trakcie projekcji sam wpadłem na kilka pomysłów na tę historię z lepszym wykorzystaniem głównej bohaterki.

Gdzie śpiewają raki: słodko, słodziej, najsłodziej

Pomimo wszelakich płynących ograniczeń zdolność Edgar-Jones do udźwignięcia filmu jest świadectwem jej ponadprzeciętne aktorskiej sprawności. W wyciszony, kruchy sposób przekazuje zarówno wrażliwość, jak i odporność. Głęboką tęsknotę, ale i silną, kobiecą duszę. Dzięki angielskiej aktorce przejmujemy się losami granej przez nią bohaterki – Kyi Clark. Zaradnej, młodej kobiet, dorastającej w świecie odrzucenia i opuszczenia.

Czytaj także: Wulkan miłości – recenzja

Historia mogłaby być jedną z tych łamiących widzowi serce. Niestety obraz skierowany jest bardziej w stronę mydlanego melodramatu, w którym zamiast łez i przyspieszonego tętna z zażenowaniem przyjmujemy kolejne ckliwe sceny. Umówmy się, Egdar-Jones ratuje ten film przed katastrofą, sprawia, że czekamy na rozwój sytuacji, nawet jeśli kwestionujemy większość z tego, co widzimy na ekranie.

"Gdzie śpiewają raki": upadek bestsellerowej powieści na wielkim ekranie [recenzja]
Gdzie śpiewają raki / fot. materiały prasowe

Warto posłuchać piosenki Taylor Swift napisanej na potrzeby tego filmu, będącej jednym z jaśniejszych punktów ekranizacji (szkoda, że dopiero w trakcie napisów końcowych). Duszny i tajemniczy utwór Taylor przywołuje dziką naturę w samotnej duszy. Film opowiada jednak swoją historię. O porzuceniu, ubóstwie, nadużyciach i morderstwie w sposób tak spokojny, że pozbawia go jakiejkolwiek emocjonalnej głębi. Rewelacyjnie wypadają tu także sceny przyrodnicze. Nakręcone na bagnach Nowego Orleanu, zostały pięknie sfilmowane przez Polly Morgan – to one pozwalają zrozumieć, dlaczego Kya woli naturę od ludzi, zwłaszcza że mieszkańcy miasta uparcie nazywają ją “dziewczyną z bagien”.

Gdzie śpiewają raki: nie wierzcie trailerom

Ramę filmu stanowi oskarżenie o morderstwo i następujący po nim proces decydujący o losie Kyi. Scenariusz Lucy Alibar ujawnia zbrodnię na samym początku, żonglując chronologią czasu, pokazując różne momenty z życia głównej bohaterki. Znamy już ten schemat przedstawiania tego typu historii, w moim odczuciu kompletnie niesprawdzony, rozładowujący pewne napięcie już na samym starcie. Fatalnie w moim odczuciu wypada także próba dramatu sądowego. Tom Milton w roli adwokata Kyi dwoi się i troi, aby nadać trochę pazura i charakteru scenom w sądzie. Te z kolei w ogóle nie porywają, to sceneria, do której nie będziemy w trakcie seansu chętnie wracać.

Gdzie śpiewają raki – trailer

Problem z Gdzie śpiewają raki polega na tym, że nie kupujemy młodej, szczupłej, pięknej, białej Kyi jako prawdziwej outsiderki. Dziewczyna, z założenia pokryta brudem i zżerana przez doskwierającą samotność, jest nienaturalnie zgładzona. Irytująca bywa tu każda jej myśl, nadmiernie objaśniana przez nieustający głos lektora. Reżyseria i zdjęcia są na wskroś konwencjonalne, brak im smaku, poza kilkoma pięknymi ujęciami zachodu słońca na bagnach. Ścieżka dźwiękowa jest często cukierkowa i przegadana. Ciężko znaleźć pozytywy najnowszego filmu Oliwii Newman. No i wychodzi, że ponownie dałem się nabrać fascynującemu trailerowi. Rozczarowanie.

Ocena: 3/10

Recenzja filmu powstała dzięki współpracy z siecią kin Cinema City, która umożliwiła udział w seansie.

"Gdzie śpiewają raki": upadek bestsellerowej powieści na wielkim ekranie [recenzja]

Gdzie śpiewają ptaki na podstawie kultowej powieści Delii Owens wzbudzały we mnie nadzieję na udaną kinową ekranizację. Producentka filmu – Reese Witherspoon – sprawująca rolę producenta wykonawczego wybitnych Wielkich Kłamstewek, również napawała mnie optymizmem. Czy z kina wyszedłem z równie pozytywnym nastrojem? Przeczytaj recenzję! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →