Ciekawe przypadki Bartka Borowicza, czyli o książce “Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej” [wywiad]


13 stycznia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Z Bartkiem Borowiczem, właścicielem agencji Borówka Music, rozmawiamy o życiu w trasie, czyli jego książce Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej.

Seria nieprawdopodobnych przypadków Bartka Borowicza, czyli jak powstała Borówka Music

Przypadkowego dnia, całkiem przypadkiem, znalazł się w przypadkowym miejscu, wśród przypadkowych ludzi i przypadkowych okoliczności, a wszystko to doprowadziło do powstania Borówka Music – jednej z najprężniej działających agencji koncertowych w Polsce, w której później wydarzyło się jeszcze więcej przypadków. 

Tytułowy przypadek znalazł się tu więc wcale nie przypadkiem, bowiem wszelkie te przypadki doprowadziły Bartka Borowicza do miejsca, w którym jest teraz. W 2020 roku świętował on 15 lat życia w trasie, czyli symboliczne 15 lat istnienia Borówki. Podczas nich udało mu się zorganizować ponad 4200 koncertów w 20 krajach.

15 lat ciekawych przypadków i idących za nimi niesamowitych przygód Bartek Borowicz spisał w książce Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej. To prawdziwy must have każdego fana muzyki i kogoś, kto marzy, aby wyruszyć w podobną trasę, przepełnioną paletą brzmień, różnorodnych ludzi, zachwycających miejsc i niekończących się niespodzianek.

Bartek Borówka - Borówka Music - 15 lat w trasie koncertowej
Bartek Borowicz – “Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej”, autor okładki – Dawid Ryski

Bartek Borowicz – wywiad

Z Bartkiem udało nam się porozmawiać nie tylko o książce, ale też o jego życiu w trasie, dokładnie w momencie, w którym z jego centrum dowodzenia w całości zniknął pierwszy nakład książki Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej. Nie martwcie się jednak – świeżutkie strony drugiego nakładu już się drukują, o czym więcej opowiedział sam autor. A dlaczego warto zaopatrzyć się w tę wciągającą i emocjonującą lekturę? Przekonajcie się sami!

Weronika Szymańska: Niedasizm w branży koncertowej to coś, z czym zawsze chciałeś walczyć, czy wszedłeś w to w ciemno i dopiero w procesie okazało się, że faktycznie “da się”?

Bartek Borowicz: Wszedłem w to w ciemno. To jeden wielki przypadek, że zacząłem organizować koncerty. Wszystko przez jednego jointa spalonego w Holandii. To pokazuje, że ta marihuana nie jest taka zła (śmiech). Opisuję tę historię w książce Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej. Z czasem przekonywałem się, że to piękna przygoda i że da się coraz więcej – nie dość, że mogę organizować koncerty, to mogę zapraszać artystów z zagranicy. Później okazało się, że mogę do Polski ściągać też moje ulubione kapele ze świata. Podsumowując: „w praniu” okazało się, że się da.

Kuba jest Wojewódzki a Borówka powiatowy

Co Cię tak urzekło w tej koncertowej małomiasteczkowości? Nie kusiło Cię nigdy, żeby ruszyć jednak do stolicy, czy innego większego miasta i podbijać tamtejszy rynek, organizować ogromne produkcje w Stodole, czy na Torwarze, pracować z artystami pokroju Dawida Podsiadło, itp.?

Bartek Borowicz: Nigdy! Ktoś jest światowy, ktoś ogólnopolski, Kuba jest Wojewódzki a ja powiatowy (śmiech). Dobrze czuję się w 15-tysięcznym miasteczku – Ostrzeszowie i w innych miejscowościach o podobnej wielkości. Tam ludzie są bliżej siebie, znają się, rozmawiają ze sobą. Życie płynie wolniej, nie ma pędu za kasą, za karierą, który jest wyczuwalny w Warszawie. Bardzo sobie to cenię! Dobrze mi się mieszka w Ostrzeszowie, ale lubię też organizować koncerty w małych miastach. W książce Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej opisuję dokładnie, dlaczego tak jest. Streszczając: łatwiej o promocję w mediach, łatwiej oplakatować miasto, nie ma konkurencji innych wydarzeń, a publiczność jest po prostu bardziej wdzięczna. Małe jest piękne!

Bartek Borówka
Bartek Borowicz, fot. Arkadiusz Bartosiak

Zastanawiam się przy tym nad pewnymi proporcjami. Na ile w tym wszystkim, w całym robieniu Borówki, chodzi o samą muzykę, a na ile o wszystko wokół – bale, ludzi, miejsca, atmosferę… Co Cię w tym wszystkim najbardziej kręci?

Bartek Borowicz: No właśnie to jest mieszanka wszystkiego. Dla wielu organizowanie koncertów to kasa. Dla mnie nie to jest najważniejsze. Istotniejsze jest spotkanie z drugim człowiekiem i podróżowanie. Jasne, że żyję z organizowania koncertów, więc pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Cenię sobie w swojej pracy możliwość poznawania ciekawych ludzi, imprezowania z nimi, poznawania ich historii i ich miast.

To, że nie traktujesz artystów tylko i wyłącznie biznesowo, ale zawiązujesz z nimi więzi – to atut Borówki, czy utrudnienie w pracy?

Bartek Borowicz: Tylko i wyłącznie atut. Jesteśmy paczką, mówiąc górnolotnie – rodziną. Ale jeśli jest jakiś „kwas”, problem – a takie też się pojawiają, to oczywiste – rozmawiamy konkretnie i mówimy sobie o tym. Ale ewidentnie nie traktujemy się wyłącznie biznesowo. Coś Ci powiem – nigdy z żadnym z moich zespołów czy solistów nie podpisałem umowy na współpracę. To ma być kumpelstwo!

Bartek Borowicz – człowiek orkiestra branży koncertowej

Organizujesz koncerty, bywasz managerem, tour managerem, promotorem, technicznym, kierowcą, a nawet ochroniarzem. Jest jakaś rola w obszarze około koncertowym, której jeszcze nie pełniłeś?

Bartek Borowicz: Chyba nie. Chociaż nigdy nie stawiałem dużej sceny! Takiej wiesz, którą się buduje dwa dni. Ale faktycznie wszystko inne już chyba robiłem – z obsługą świateł i dymiarki włącznie. Kocham swoją pracę, bo codziennie – zwłaszcza w trasie – zdarzają się nowe, nieprzewidziane przygody.

Bartek Borówka
Bartek Borowicz w trasie z i Sashą Boole i Ragnarem Ólafssonem

A nie żałujesz, że poświęciłeś nieco karierę dziennikarza muzycznego dla Borówki?

Bartek Borowicz: Nie żałuję. Zresztą nadal czasem piszę dla mediów albo prowadzę program w radiu. Dziennikarstwo to była pasja mojego życia, ale organizowanie koncertów też nią jest. Naprawdę uważam, że kurewsko ważne jest to, żeby mieć pracę, którą się kocha. To tak strasznie ułatwia życie!

Jakie masz refleksje na temat tego jak zmienił się rynek koncertowy od kiedy zaczynałeś? Łatwiej było to robić gdy – jak sam twierdzisz – Polska nie była gotowa na alternatywę, czy teraz, kiedy mamy przesyt wszystkiego?

Bartek Borowicz: Teraz jest o wiele łatwiej niż 15 lat temu. Łatwiej jest kontaktować się z klubami, z zespołami, z promotorami. Mamy więcej klubów, te kluby mają lepszy sprzęt. W Polsce są o niebo lepsze drogi, co skraca czas przejazdów między miastami. Mamy też bardziej „kumatą”, osłuchaną publiczność – głównie dzięki festiwalom i internetowi. Generalnie jest o wiele lepiej i myślę, że ta tendencja się będzie utrzymywać. Branża muzyczna w Polsce rozwija się.

Bartek Borówka
Bartek Borowicz, fot. Damian Christidis

Bartek Borowicz: “Nie postrzegam innych jako konkurencji”

Myślisz, że w dzisiejszych czasach jest w ogóle możliwość powstania i przetrwania czegoś na kształt drugiej Borówki, czy na rynku liczą się już tylko mejdżersi?

Bartek Borowicz: Pewnie, że jest! Ba! Teraz takiej małej agencji byłoby łatwiej zacząć niż przed dekadą. I coraz więcej takich małych agencji albo pojedynczych managerów wchodzi do gry. I mnie to bardzo cieszy! Nie postrzegam ich jako konkurencji. Jeśli ich artysta zagra w klubie X dobry koncert i ten klub do tego nie dołoży, to zorganizuje kolejny, a wtedy zaprosi mnie z moim zespołem. Tak właśnie rozwija się rynek. Sam szkolę młodych managerów i daję im dużo wskazówek. Śmiało dzielę się wiedzą. Chcę, aby nasza branża się rozwijała.

A propos mejdżersów – jak Ty sobie radzisz z tym, że władzę na rynku mają tak naprawdę dwie/trzy największe agencje koncertowe? Jak nie zginąć wśród organizowanych przez nie wydarzeń?

Bartek Borowicz: Mnie one nie interesują za bardzo, choć znam wiele osób, które tam pracują i jesteśmy dobrymi znajomymi. Oni żyją w swojej rzeczywistości a ja w swojej. Spotykamy się czasem na trasach albo na showcase’ach i wymieniamy się doświadczeniami… no i pijemy razem wino (śmiech).

Bartek Borówka
Bartek Borowicz, Ragnar Ólafsson i Kathia, fot. Damian Christidis

Borówka radzi – jak zostać managerem artystów?

W książce Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej możemy znaleźć kilka wskazówek dla początkujących zespołów. A co doradziłbyś dziś komuś, kto chciałby zacząć, tak jak Ty, pracować za kulisami tego wszystkiego?

Bartek Borowicz: Bierz się jak najszybciej do pracy! Znajdź dobry (!) zespół i promuj go, organizuj mu koncerty! Jest mnóstwo miejsca dla nowych managerów – brakuje ludzi w tym fachu. Jeśli codziennie odsiedzisz z zegarkiem w ręku 2-3 „dupogodziny” przy komputerze i telefonie (szukaj wtedy namiarów, dzwoń, rozmawiaj, pracuj), za rok weźmiesz drugi zespół pod skrzydła, a za półtora trzeci. Kapel, które szukają managera są setki! Za 3 lata to będzie twoja praca! Tylko musisz być sumienny, pracowity i kreatywny. Ale drzwi stoją otworem!

Wszystko to, co opisałeś w swojej książce wygląda jak jedna wielka przygoda. Borówka Music to wciąż hobby, już praca, czy sposób na życie?

Bartek Borowicz: Wszystko razem. Jak wspomniałem, to moja praca, hobby i wielka pasja. Drugą jest hokej podwodny, w który gram po godzinach.

Bartek Borówka
Bartek Borowicz, fot. Robert Król

Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej – będzie drugi nakład!

Pytanie chyba najbardziej w tym momencie istotne. Twoja książka stała się prawdziwym hitem w środowisku muzycznym i wiem, że jej pierwszy nakład już się skończył. Będzie dodruk?

Bartek Borowicz: Ale masz wyczucie! 10 minut temu ustaliliśmy szczegóły z Nikodemem, chłopakiem z drukarni ANC w Ostrzeszowie! Premiera drugiego wydania będzie miała miejsce 21 lutego. Ale książkę zamówić można już teraz – wyłącznie pisząc e-mail na adres borowka.music@gmail.com – proszę tam podać adres do wysyłki. Koszt to 60 zł (płatne przelewem). Cena ta zawiera wysyłkę. Zamówienia realizowane będą przeze mnie osobiście i mojego 4-letniego asystenta Benka (w światku koncertowym znanego jako Sleeping Stagehand, chłopak mimo młodego wieku był już na 90 koncertach). Wysyłanie książki realizować będziemy według kolejności wpłat, więc warto pospieszyć się z zakupem. Będzie ich tylko 300, a 20 procent nakładu już się sprzedało!

Bartek Borówka
Bartek Borowicz

Zdjęcie główne: fot. Damian Christidis

Z Bartkiem Borowiczem, właścicielem agencji Borówka Music, rozmawiamy o życiu w trasie, czyli jego książce Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Seria […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →