Przeszczepiony krowi język i ognisko ze zdjęć groupies. Kontrowersyjne momenty z historii Kiss


24 lutego 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Zespół Kiss to niekwestionowany klasyk i legenda, trzeba jednak wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Po obecności na rynku muzycznym od blisko pół wieku, zespół Kiss postanowił w końcu zakończyć działalność. Wymalowani hardrockowcy, w ramach trasy End Of The Road World Tour, zagrają w Gliwicach.

To była prawdziwa sensacja. Te stroje z nabijanymi ćwiekami zbrojami na czele, ten niecodzienny makijaż, plucie na koncertach sztuczną krwią, jak na I połowę lat 70. to istna rewolucja. Dziś wszystko to trąci delikatnie myszką, ale pewnym jest, że biznes plan zespołu Kiss wypalił w stu procentach i zainspirował kolejne pokolenia grup, które także stawiają nie tylko na twórczość, ale i na image.

Z okazji nadchodzącego koncertu zespołu Kiss w Polsce przygotowaliśmy zestawienie zbierające szereg kontrowersji, które narosły wokół grupy na przestrzeni dekad. Część z nich to najczystsza prawda, część zaś to absurdalne bajki. Gotowi?

KISS pożegnalna trasa koncertowa

Kiss służy Szatanowi?

Przy całym tym anturażu i biorąc pod uwagę czas, w którym Kiss zdobywał szczyty popularności, mogło się wydawać, że to prawdziwi wysłannicy piekieł. Dziś znamy przykłady bandów, w których satanistyczne inklinacje są dużo bardziej wyraziste, a nawet jawne. Jednak swego czasu to właśnie Kiss wydawał się łamać wszelkie granice obyczajowości. Nazwa i logo zespołu od zawsze było przedmiotem spekulacji. Rzekome związki z satanizmem miało potwierdzać domniemane rozwinięcie nazwy grupy jako Knights in Satan’s Service (Rycerze w Służbie Szatana). Gene Simmons zawsze zaprzeczał takiemu rozumieniu Kiss, ale przyznał również, że zespół nie odrzucił tego pomysłu, ponieważ był on dobry pod względem marketingowym.

Co zatem oznacza Kiss? Nazwa narodziła się, gdy Paul Stanley, Peter Criss i Gene Simmons jeździli samochodem. W pewnym momencie padła nazwa Kiss i tak już zostało. Tyle, koniec historii. Muzycy stwierdzili, że to proste słowo doskonale podsumowuje wszystko, co związane z glam rockiem, a przy tym będzie zrozumiałe pod każdą szerokością geograficzną.

Niemcom nie po drodze z logo Kiss

Kontrowersji związanych z logo grupy było więcej. Najsłynniejszym przykładem pozostaje incydent z niemieckiej telewizji. Ace Frehley dołączając do Kiss w 1973 roku wymyślił logo, w którym litery SS zobrazowane zostały na wzór piorunów. Pech chciał, że historia znała też inną grupę, która legitymowała się podobnym symbolem i nie miała ona niczego wspólnego z rozrywką. Kiss musiał zmodyfikować swoje logo na potrzeby trasy po zachodnich Niemczech w 1980 roku. Od tego czasu wszystkie płyty kapeli wydane u naszych sąsiadów wykorzystują ten zmodyfikowany sposób zapisu nazwy kapeli.

Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w 2005 roku. Niejaki Charly, wówczas 42-letni fan Kiss z Frankfurtu, został zmuszony do odejścia z niemieckiej edycji Big Brothera z powodu swojego tatuażu na prawym przedramieniu. Był to tatuaż z logo Kiss, który szefom telewizji (ponownie) niebezpiecznie kojarzył się z symbolem nazistowskiego SS. Na marginesie warto dodać, że zarówno Paul Stanley, jak i Gene Simmons, są Żydami. Dodatkowo drugi z wymienionych urodził się w Izraelu jako Chaim Witz.

Sex, drugs and rock’n’roll?

Każdy z członków grupy wyznawał ten stary rock’n’rollowy etos. Wyjątkiem pozostał Gene Simmons. No, może nie do końca. Basista Kiss wykluczył środkowy wyraz zawarty w powyższym haśle (nie tyka też alkoholu, ani papierosów), ale oddał się dwóm pozostałym. Zwłaszcza temu pierwszemu. Jak sam przyznawał spał z około 4800 kobietami. Wynik godny pogratulowania, wręcz niewiarygodny. Muzyk jednak zabezpieczył się na okoliczność niedowierzania jego łóżkowemu sukcesowi. Każdej ze swoich partnerek wykonywał zdjęcie, wśród tych bardziej znanych znalazły się Diana Ross, Liza Minnelli, Liv Ullman czy też Cher.

Simmons w końcu jednak trafił na tę jedyną. Mowa o Shannon Tweed. Status ich związku przez długi, naprawdę długi, czas pozostawał jako skomplikowany. Para poznała się w 1982 roku, ale przed ołtarzem stanęło dopiero 1 października 2011, po blisko trzech dekadach znajomości. To się nazywa prawdziwa miłość, jednak taka wymaga też pewnych wyrzeczeń. Shannon Tweed poprosiła swojego męża o spalenie fotografii dokumentujących jego dawne życie seksualne. Można zatem mówić o prawdziwym ogniu miłości.

Krowi język

Czy to w ogóle możliwe z medycznego punktu widzenia? Te dywagacje odstawmy na bok. Pewnym jest za to, że uważano, iż Gene Simmons posiada przeszczepiony krowi język. Cóż, basista Kiss faktycznie ma czym się pochwalić na tym polu, ale żadna chirurgiczna ingerencja nie była potrzebna w tym przypadku. Bliźniaczych domysłów było zresztą więcej. Jeden z nich mówił, że muzyk rzekomo podciął ścięgna łączące nasadę mięśnia języka z jamą ustną. Wszystko po to, aby narząd stał się bardziej elastyczny i rozciągliwy.

Co ciekawe język Simmonsa, jego cecha charakterystyczna, nie jest najdłuższy na świecie, ale w show biznesie podobno tak. O tym, jak ważny jest on dla Simmonsa świadczy fakt, że na pewnym etapie kariery postanowił go ubezpieczyć na okrągłą sumkę miliona dolarów. Ekstrawagancja? Podobnie w późniejszych latach postąpiła ze swoimi nogami Rihanna, zaś z pośladkami Jennifer Lopez. W przypadku drugiej z wymienionych pań była to oszałamiająca kwota 300 milionów dolarów.

Gene Simmons kontra amerykańska telewizja

Jak już ustaliliśmy basista Kiss ma długi język – w znaczeniu dosłownym, ale też metaforycznym. W listopadzie 2017 roku zasłynął kontrowersyjną wypowiedzią w Fox News, która zakończyła się dla niego dożywotnim zakazem występowania na antenie stacji. Muzyk został zapytany o aferę dotyczącą molestowania kobiet przez Harveya Weinsteina, choć sprawę potraktował poważnie, to po wyłączeniu kamer miał się zachowywać skandalicznie. Zaczął rozpinać swoją koszulę i prowokować prowadzące tymi słowami: Hej niunie, czekam na pozwy. Ponadto odpowiadał dowcipy dotyczące pedofilii oraz Michaela Jacksona.

Skończyło się na przeprosinach ze strony Simmonsa i zapewnieniach, że jeżeli kogoś uraził, to nie było to celowym działaniem. Odpowiedzi z drugiej strony już nie było, a zakaz pozostał.

O umarłych mów tylko dobrze lub wcale

Do tej reguły nie zastosował się nikt inny, jak… Gene Simmons. W Cardiff w Walii, Kiss został wyrzucony z programu koncertu mającego stanowić hołd dla zmarłego Michaela Jacksona. Stało się to po tym, jak media poinformowały, że Gene Simmons wypowiedział obraźliwe uwagi na temat piosenkarza krótko po jego śmierci. Główną gwiazdą podczas koncertu z października 2011 roku miał być właśnie Kiss, ale promotorzy, pod naciskiem zbulwersowanych fanów MJ’a, postanowili wykluczyć grupę z udziału w imprezie. Jackson nie jest zresztą jedyną znaną personą, o której w niezbyt pochlebnych słowach wypowiadał się Simmons. Lista jest długa, ale obejmuje także Prince’a, którego śmierć Simmons nazwał żałosną. To z powodu tego, że Książę przedawkował narkotyki, a jak wiadomo basista Kiss ma tyle wspólnego z narkotykami, co przeciętny Kowalski z Mercedesami, czyli nic. Mimo to jego reakcja i tak wydaje się niesmaczna i zbyt szorstka.

Komiks pisany krwią

Czy to kolejna legenda związana z zespołem, która ostatecznie okazała się bujdą? Nic podobnego. Sami zainteresowani z ręką na sercu potwierdzają autentyczność tej historii, podobnie, jak głowa wydawnictwa Marvela, Stan Lee. W II połowie lat 70., kiedy zespół był już u szczytu, postanowiono o wydaniu powieści obrazkowej z udziałem czwórki rockmanów. Idea wyszła ze strony Marvela, który już wtedy odmienił oblicze popkultury oddając w ręce czytelników swoich najsłynniejszych superherosów. Kiss najpierw pojawili się gościnnie w zeszycie z Kaczorem Howardem, ale zespół doczekał się własnego komiksu – Kiss Super Special.

Pewnie nie byłoby nic zaskakującego w tej historii, gdyby nie fakt, że kwartet wpadł na iście szatański pomysł dodania kilku kropel swojej krwi do czerwonego tuszu, który miał zostać użyty do wydrukowania komiksu. Z relacji Stana Lee wynika, że drukarnia znajdowała się w Buffalo w stanie Nowy Jork. Władze miasta zostały poinformowane o wizycie członków zespołu w wyniku czego policja została zaangażowana do kontroli ruchu, aby zapewnić dwóm limuzynom ze sławnymi gośćmi swobodny przejazd przez ulice miasta.

Ostatnie pożegnanie Dimebaga Darrella

Gitarzysta Pantery, a po rozpadzie grupy współzałożyciel Damageplan, zginął zastrzelony na scenie 8 grudnia 2004 roku. Jaki to ma jednak związek z Kiss? Otóż, Dimebag został pochowany na cmentarzu w Arlington w Teksasie w trumnie sygnowanej przez Kiss przesłanej przez Gene’a Simmonsa. Dość nieoczywisty design, jak na branżę funeralną.

Może i nie jest to szczególnie kontrowersyjna historia, ale prowadzi do faktu, że Kiss ze swojej działalności uczynił doskonale prosperującą firmę. Logo zespołu można znaleźć na każdym możliwym gadżecie. Koszulki i bluzy to zdecydowanie za mało. Stół do beer ponga, prezerwatywy, deskorolki, flipery, maskotki Hello Kitty, słowem, jest w czym wybierać. Nie żeby inne znane grupy nie podążały tym samym szlakiem, ale w przypadku Kiss jest to biznes wart prawdopodobnie więcej niż sama muzyka zespołu.

KISS: End of the Road World Tour

Kiss w Polsce – data, bilety

Amerykańska legenda lubująca się w przebierankach, wystąpiła już w naszym kraju w ramach swojej pożegnalnej trasy. Jak jednak widać trudno im się pożegnać z fanami, bo powracają raz jeszcze. Miłośnicy kapeli mogą tylko na tym skorzystać, bo kto nie miał okazji do zobaczenia występu Kiss, będzie mógł nadrobić tę zaległość w Gliwicach już 15 lipca 2020 roku. W roli supportu wystąpi David Lee Roth. Wejściówki na to wydarzenie można zdobyć na Biletomat.pl.

Zespół Kiss to niekwestionowany klasyk i legenda, trzeba jednak wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Po obecności na rynku muzycznym od blisko pół wieku, zespół Kiss postanowił w końcu zakończyć działalność. Wymalowani hardrockowcy, w ramach trasy End Of The Road World Tour, zagrają w Gliwicach. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się […]

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →