JAWNY: „adios”. Nigdy nie jest łatwo się żegnać

JAWNY, łatwo zostawić mu serce (w streamingu)

Muzyczne perełki, które wyłuskuje się samodzielnie, są najlepsze, a zaraz po nich plasują się te, podesłane przez znajomych. Ciężko sprawdzać (je wszystkie), wiem to bardzo dobrze, ale fakt, że się opłaca. Bo można trafić i na nieoszlifowany diament, i na żyłę złota, jeśli coś faktycznie będzie dobre, a algorytm podchwyci ten vibe.

JAWNY to właśnie takie odkrycie – przypadkowe, niespodziewane i żałuję, że nie mogę przypisać sobie całej zasługi poznania jego muzyki. Gitarki, indie pop, który brzmi trochę nowocześnie, a troszkę znajomo, wpadający w ucho refren… Wrażenia się kumulują i wiem już na sto procent, że artysta na żywo brzmi jeszcze z dziesięć razy lepiej niż audio. Ten typ tak ma.

Przeczytaj: On Air Festival 2022: więcej niż tylko artysta to… [relacja]

adios – niby pożegnanie, ale wleci na pętlę

JAWNY nie ma jeszcze za sobą długogrającego debiutu, ale zdążył wypuścić kilka EP-ek, które zapowiadają jego wielkie wejście. Jego muzyka jest… ciepła, to chyba najtrafniejsze określenie. Proponowane przez artystę brzmienie czuć słońcem, lecz nie komercyjnym letniaczkiem, a przyjemnością i totalnym luzem.

Jego najnowszy singiel Adios zapowiada się jak najpiękniejszy z lovesongów, ale surprise, surprise, miłosna historia się załamuje i wkrada się w nią gorzki twist. To, co dzieje się w piosence, jest dość zwyczajne i… właśnie dlatego robi takie wrażenie.

Mógłbym usiąść i dać sprytnie brzmiący cytat prasowy, w którym wymyślę historię, aby ten utwór brzmiał naprawdę poważnie i pretensjonalnie, ale prawda jest taka, że po prostu ​​napisałem piosenkę, w którą wierzę. Stworzyłem najlepszy teledysk wszech czasów, a teraz wypuszczam go w świat. Należy do was

– mówi JAWNY.

JAWNY – adios [Official Music Video]

JAWNY aktualnie pracuje nad swoim debiutem – definitywnie jest na co czekać.