kadr z filmu „Red Rocket"

„Red Rocket”: życie marginesu i kryzys męskości w dumnym kraju bohaterów [recenzja]


18 marca 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Sean Baker znów to zrobił. Tym razem jeden z najciekawszych amerykańskich reżyserów pod płaszczykiem historii o pięćdziesięciolatku, biegającym niczym Piotruś Pan, przedstawił margines swojego kraju. Jednocześnie intrygujący i przerażający Red Rocket pokazuje, że choć powiedzenie, iż USA to kraj Trzeciego Świata noszący pasek Gucci jest na wyrost, to być może nie tak bardzo jak nam się wydawało.

Uroczy zadymiarz

Mikey sięgnął dna. Po, jak sam twierdzi, podbiciu Los Angeles jako aktor porno, wraca do Texas City z podbitym okiem i 20 dolarami w portfelu, chociaż zarzekał się, że nigdy już nie przekroczy granicy stanu Teksas. Jego przybycie po kilkunastu latach nieobecności do domu swojej byłej – a w zasadzie obecnej – żony i jej matki zamiast ciepłym powitaniem kwitowane jest krótkim: o w mordę. Nikt go tu nie chce.

On ma jednak plan, zawadiacki urok i silną chęć zmiany swojego losu. Sean Baker sprawił, że szybko uwierzyliśmy śpiącemu na kanapie u teściowej, sprzedającemu zioło (luka w postaci dwóch dekad bez zwykłego zatrudnienia znacznie utrudnia znalezienie normalnej pracy) chłopcu w ciele mężczyzny. Uwierzyliśmy tylko po to, by szybko zacząć wyglądać równie naiwnie jak Truskawka, 17-latka, którą blisko 50-letni bajerant owinął sobie wokół palca.

"Red Rocket": Życie marginesu i kryzys męskości w dumnym kraju bohaterów [recenzja]
Kadr z filmu Red Rocket

W świecie bez perspektyw

Poznanie jej pokazuje prawdziwą twarz naszego głównego bohatera, który gdy tylko wydawało się, że znalazł stabilizację i zaczął dogadywać się z żoną, po raz kolejny daje się omotać wizji amerykańskiego snu, widząc w dziewczynie szansę powrotu na salony (talent pokroju Sashy Grey czy Jenny Jameson). W tym wypadku – amerykańskiego porno snu. Egoistyczne, nieetyczne? Owszem. Ale czy ciężko się dziwić?

Texas City to miejsce, w którym ludzie, żyjąc w małych zniszczonych domkach, ogłupiają się telewizją lub otumaniają narkotykami, by choć przez chwilę zapomnieć o braku perspektyw. Wielką przygodą jest dla nich uczta w lokalnej pączkarni za kwotę sześciu dolarów. Gdzieś w tle Donald Trump przekonuje o amerykańskiej potędze i dumie, będąc pewniakiem do wygrania wyborów w wiadomym stanie.

Kraj mężów stanu

Wybór Bakera związany z kampanią prezydencką jako czasem akcji zdecydowanie nie jest przypadkowy. Kreujący się na męża stanu populista idealnie pasuje do kryzysu męskości, jaki trawi świat przedstawiony w Red Rocket.

Mikey, choć z pozoru chce pomóc swojej żonie i jej matce, szybko odwraca kota ogonem, tupiąc nóżką, gdy ma pozmywać naczynia i uważając skoszenie trawnika za swój wkład w życie domu na co najmniej najbliższe pół roku. Wierzący w każde jego słowo sąsiad Lonnie paraduje bezprawnie w mundurze amerykańskiego żołnierza, nie widząc innej szansy na to, by choć przez chwilę poczuć się wyjątkowo. Ernesto, syn lokalnej dilerki marihuany, z wielką łaską wykonuje powierzone mu przez matkę zadania, podczas gdy interesem zarządza jego młodsza siostra June. Gdy więc Truskawka mówi do swojego ukochanego, że dobrze się z nim czuje, bo woli mężczyzn od chłopców, na usta ciśnie się wypowiedziane z politowaniem: oh, poor child.

"Red Rocket": Życie marginesu i kryzys męskości w dumnym kraju bohaterów [recenzja]
Kadr z filmu Red Rocket

Życie pisze najlepsze role

Problem w tym, że tak jak wspominałem, jako widzowie okazujemy się równie naiwni jak ta młoda dziewczyna. Ogromna w tym rola nie tylko sposobu, w jaki napisana jest postać Mikeya, ale też tego, jak zagrał go Simon Rex. Jego angaż wpisuje się doskonale w konwencję, jaką Baker obrał w zasadzie od samego początku kariery. Reżyser współpracuje głównie z naturszczykami, dzięki czemu jego filmy utrzymują momentami dokumentalny wręcz klimat, a jednocześnie doświadczenie z poprzednich produkcji sprawia, że ani przez moment Red Rocket nie trąci amatorszczyzną.

Wspomniany Simon Rex, znany z serii Straszny film, oczywiście amatorem nie jest, ale jego prywatna historia również wpływa na naturalność, z jaką gra głównego bohatera. Oprócz bycia aktorem kina rozrywkowego i modelem miał bowiem w swoim życiu epizod związany z zarabianiem jako… aktor porno. Sam zresztą mówił w jednym z wywiadów: byłem już w życiu na dnie, na szczycie i wszędzie pomiędzy. Szkoda tylko, że najwyraźniej Mikey okazał się dla Akademii zbyt kontrowersyjny, bo nominacja do Oscara mogłaby być piękną historią powrotu.

Red Rocket, czyli Baker wciąż za ostry na Oscary

Oscary jednak ominą Seana Bakera i jego Red Rocket. Naprawdę szkoda. Być może to jeszcze za wcześnie dla mainstreamowego kina na nacechowane bardzo mocno seksualnie filmy, będące odbiciem ciemnego oblicza Ameryki. Historie ludzi niemających żadnych perspektyw, egzystujących zamiast żyć lub takich, którzy zrobią wszystko, by wyrwać się z tego marazmu i wciąż śnić swój amerykański sen (ciężko o bardziej dosłowną metaforę tego stanu rzeczy niż scena, w której Mikey biegnie nago ulicą w środku nocy). Dobrze jednak, że jest twórca, który z każdym kolejnym filmem serwuje nam kolejne takie obrazy. Chociaż często przez ignorancką dbałość o swój komfort psychiczny wolałbym ich nie widzieć.


Recenzja filmu powstała dzięki współpracy z siecią kin Cinema City, która umożliwiła nam udział w seansie.

"Najgorszy Człowiek Na Świecie": Uniwersalny obraz schyłkowego pokolenia millenialsów [recenzja]

Sean Baker znów to zrobił. Tym razem jeden z najciekawszych amerykańskich reżyserów pod płaszczykiem historii o pięćdziesięciolatku, biegającym niczym Piotruś Pan, przedstawił margines swojego kraju. Jednocześnie intrygujący i przerażający Red Rocket pokazuje, że choć powiedzenie, iż USA to kraj Trzeciego Świata noszący pasek Gucci jest na wyrost, to być może nie tak bardzo jak nam […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →