Black Mirror: Czarne lustro pokazujące przyszłość
Obserwuj nas na instagramie:
Czy powinniśmy bać się przyszłości i nadchodzących nowości technologicznych? Black Mirror pokazuje, że nie – powinniśmy się bać samych siebie. Trzeci sezon serialu, który obnaża wszystkie ludzkie najgorsze cechy i zachowania, dostępny jest na Netflixie.
[Uwaga! Tekst zawiera spoilery zdradzające fabułę]
Przed migracją do Netflksa, pod skrzydłami Channel 4 powstały dwa sezony Black Mirror. Każdy z odcinków opowiada zupełnie inną historię – inny jest czas, miejsce, bohaterowie, aktorzy. Epizody zbudowane są jednak podobnie – tak, jakby były wycinkami z bliskiej nam rzeczywistości. Łączącym czynnikiem jest próba przewidzenia pewnych zmian, które nastąpią w naszych życiach wraz z rozwojem technologii oraz pogłębianiem się problemów społecznych.
Serialowy świat nieco różni się od naszego, ale łatwo się w nim odnaleźć, bo opiera się na bardzo prawdopodobnych scenariuszach. Nie ma tutaj wojny robotów ani Wielkiego Brata per se. Jest za to przestroga wobec tego, jak zrośnięci stajemy się z technologiami.
Człowiek-bóg nas będzie sądzić
Serial, wzbudzając niepokoje związane z przyszłością, odwołuje się do powszechnych lęków i emocji – samotności, potrzeby zemsty, egoizmu, zazdrości. Na nich tak naprawdę zbudowana jest cała przerysowana lub przerażająca wizja tego, co nas czeka. Choć mówi o przyszłości, często sięga też po dobrze znane motywy – zwłaszcza kwestię zbrodni i kary.
W drugim odcinku drugiego sezonu główna bohaterka ucieka przed zwyrodniałymi mordercami. Nie ma skąd wezwać pomocy, ponieważ prawie wszyscy mieszkańcy miasteczka stali się ofiarami tajemniczego wirusa zmuszającego ich do ciągłego nagrywania i fotografowania uciekinierki. Konstrukcja wielu odcinków jest podobna – kiedy ziewamy już z powodu użycia oklepanych tematów, np. krytyki uzależnienia od relacjonowania swojej codzienności w internecie, dostajemy obuchem, a w zasadzie plot twistem w tył głowy. Ci, z którymi się utożsamiamy, okazują się nie bez winy, ale to, co ich spotyka, też budzi sprzeciw. Podobna historię przygotowano dla nas i w nowym sezonie, ale nie popsuję Wam zabawy zdradzając w którym.
Kwestie moralne, komplikujące identyfikację z bohaterami, przeplatane są osobistymi, często dramatycznymi decyzjami. Bohaterowie są powoli wyniszczani przez coś, co miało im przynieść ulgę lub poszerzyć możliwości poznawcze. Te zachowania, zwykle autodestruktywne, łatwo zrozumieć – wynikają z dążenia do polepszenia swojego życia. Gdy bohaterka pierwszego odcinka drugiego sezonu traci ukochanego, przeżywamy razem z nią rozczarowanie w obliczu pustki. Żadne wspomnienia zakodowane w regularnie aktualizowanych mediach społecznościowych, nawet włożone w sklonowane ciało, nie zastąpią osoby, z którą spędziliśmy całe życie. I znów jednak do tej kwestii, ujętej z trochę innej strony, serial powrócił w trzecim sezonie.
Od Channel 4 do Netflixa – czego się spodziewać?
Formuła mini-serialu jest bezlitosna dla widzów – odcinki zbyt szybko się kończą. Dlatego wraz z przejęciem produkcji przez Netflix, pojawiła się nadzieja na więcej. Tym razem powstało aż sześć, zamiast trzech odcinków w serii. Produkcje tego serwisu są zwykle wysokiej jakości – przyznaję jednak, że po pierwszym odcinku nowego sezonu miałam pewne obawy. Zawiódł w mojej ocenie nieco banalny temat wzajemnego oceniania w social mediach, a krytyczne podejście do amerykańskiego snu znamy już z tylu innych produkcji. Kolejne odcinki rozwiały wątpliwości – to znów fascynujący przekrój fantazji na temat przyszłości i strachów, które mogą się w niej czaić…
Sprawdź także:
Dorzynanie nostalgii. Najlepsze i najgorsze seriale 2016 (jak dotąd)
Czy powinniśmy bać się przyszłości i nadchodzących nowości technologicznych? Black Mirror pokazuje, że nie – powinniśmy się bać samych siebie. Trzeci sezon serialu, który obnaża wszystkie ludzkie najgorsze cechy i zachowania, dostępny jest na Netflixie. [Uwaga! Tekst zawiera spoilery zdradzające fabułę] Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego […]
Obserwuj nas na instagramie: