fot. archiwum prywatne

Soundcheck #6 – mop


14 czerwca 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Mop jest jednym z moich topowych odkryć przełomu 2021/2022 roku. To dokładnie ten artysta, którym będzie można się chwalić, że znało się go, zanim stał się popularny.

Soundcheck, czyli niszowi polscy artyści, których powinieneś znać

Era streamingów sprawiła, że poznawanie nowej muzyki nigdy nie było łatwiejsze. Analogicznie, wydawanie swojej twórczości – wrzucenie klipu na YouTube, zarejestrowanie znaku towarowego na Spotify – pestka, nazywasz się artystą. Jednak jest też druga strona tego samego medalu, czyli etap przesiewu. Zarówno poszukiwacze, jak i twórcy znajdują się w tym względzie na łasce algorytmu. Przynajmniej dopóki nie uzbierają tych kilku zer na końcu liczby wyświetleń.

W cyklu Soundcheck robimy miejsce właśnie dla debiutantów, którzy do tej pory nie dali się poznać szerszej publice. Przygotowaliśmy przestrzeń zarówno dla artystów, jak i dla wszystkich, którzy nie ograniczają się muzycznie i kiedy obiecują, że przesłuchają kawałek podesłany im przez znajomych, to naprawdę to robią. Będziemy prezentować Wam muzykę wyselekcjonowaną, lecz bez zbędnych widełek. Od tylu do tylu subskrypcji, do 10 tysięcy odtworzeń, nie. Kryterium jest jedno: debiut z potencjałem na więcej.

Sprawdźcie koniecznie wcześniejsze odsłony cyklu, który odtąd będzie pojawiał się regularnie w drugim tygodniu każdego miesiąca.

Soundcheck #1 – Frank Leen

Soundcheck #2 – Ciepłe Brejki

Soundcheck #3 – Maks Łapiński

Soundcheck #4 – Chair

Soundcheck #5 – Nezznalek

Soundcheck #6 – mop

  1. Kto: mop
  2. Skąd: Żywiec/Warszawa
  3. Od kiedy: 2020
  4. Brzmienie: altpop/alternatywa/elektronika/indie
  5. Dla fanów i fanek: Goth Babe, Del Water Gap, Prometh
mop wywiad soundcheck
fot. archiwum prywatne

mop – taki vibe

Od jakiegoś czasu rozgrzebuję sobie tę arenę muzyki, w której właściwie siedzi bardzo wielu twórców, lecz niewielu jeszcze prawdziwie dużych (przynajmniej w Polsce). To dla mnie dość zastanawiające, biorąc pod uwagę potencjał altrapu, altpopu, lo-fi, szczególnie w wizji postimprezowej tudzież letniej. Wakacje i plenery moim zdaniem dużo bardziej oddają zastrzyk tego klimatu niż nawet największe taneczne hity, które polecą wszędzie: tam, gdzie jest “alternatywniej”, a zaraz potem w Mielnie. mop jest czołowym przedstawicielem tej sceny, która zresztą zmienia się jak kameleon. Nie istnieje dyskusja o muzyce bez włączenia w to przenikania się gatunków, lecz w jego przypadku robienie wszystkiego i próbowanie wszystkiego nie będzie przesadą w żadnej mierze.

W ostatnim czasie bardzo dużo słuchałem starszych polskich piosenek. Utwór kiedy mnie już nie będzie szczególnie wpadł mi w ucho przez jego niesamowitą linie melodyczną i tekst. Tym coverem, poprzez jego bardziej współczesną i być może łatwiejszą w odbiorze formę, chciałem zachęcić słuchaczy do odkrycia naszej starej dobrej muzyki na nowo.

– powiedział mop w specjalnym komentarzu dla Rytmy.pl

mop – kiedy mnie już nie będzie (lo-fi cover)


mop – wywiad

Maja Kozłowska, Rytmy.pl: Takie prawo pierwszego wywiadu – skąd się wzięła Twoja ksywka? Twoi fani szukali informacji o Tobie i ponoć w Internecie nie ma absolutnie nic.

mop: Moja ksywka wzięła się stąd, że miałem kiedyś włosy do ramion i one faktycznie wyglądały jak mop. Panie ode mnie z pracy, kiedy byłem kelnerem na weselach, często mówiły, żebym ściął tego mopa, oczywiście tak żartobliwie, cieplutko pozdrawiam (śmiech). No i tak jakoś się to przyjęło. Rzeczywiście moja fryzura wyglądała jak mop, ale teraz już włosy nie służą aż tak dobrze, wydaje mi się że to przez geny albo przez Covid, nie mam pojęcia. Więc na ten moment ciężko się domyślić, dlaczego mop. Informacji jest mało, bo nie jestem chyba typem osoby, który siedzi w socialach 24/7. Nie chce mi się pisać tyle rzeczy o sobie, jeżeli coś wrzucam, to najczęściej na Instagrama.

A odpisujesz na DM-y?

mop: Każdemu, każdemu zawsze. Jeszcze jakieś serduszko dam albo dziękuję cieplutko. Zawsze. To jest takie fajne, że tworzy się kontakt z ludźmi. Jak ktoś poświęcił swoje trzy, pięć minutek, żeby posłuchać czegoś, to zawsze jest miło odpisać. Szczególnie że nie ma tego jakoś turbo dużo, żebym musiał siedzieć nad tym tydzień i tylko tym się zajmować. To są raczej pojedyncze wiadomości.

A jak myślisz, kiedy jest ten pułap, kiedy warto zwolnić z kontaktem?

mop: Kiedy przestajesz się wyrabiać. Odpisywanie ludziom jest naprawdę potrzebne moim zdaniem. To na pewno buduje jakąś taką lepszą relację z ludźmi, czują się wtedy bardziej zaangażowani, ale jeżeli tych wiadomości jest już za dużo i fizycznie nie masz czasu na to i jednocześnie robienie nowych rzeczy, czy po prostu na życie, to wtedy jest sygnał, żeby to ograniczyć. Ale nie zapowiada się na to prędko (śmiech).

Ja tak sobie myślę, że kiedy artysta zaczyna tworzyć muzykę, musi mieć na nią wizję, dlatego zapytam: jaką muzykę tworzysz?

mop: Nie mam pojęcia. Robię muzykę, jaka aktualnie mi się podoba. Słucham naprawdę wszystkiego, od popu, jazzu, po rap i jakieś alternatywne rzeczy, cokolwiek wpadnie mi w ucho. Dla mnie muzyka to nie jest coś takiego mechanicznego, tylko to jest dobra zabawa, relaks i odpoczynek. Bawmy się dobrze, to jest to, dlaczego powinniśmy to robić.

A jak relaks się zaczyna zmieniać w pracę?

mop: Jeszcze tego nie doświadczyłem (śmiech), chociaż oprócz robienia swojej muzyki robię też bity, jakimś znajomym, znajomym znajomych, czasami też jakiś mix i mastering. Są momenty, że czuję, że to są rzeczy, które trzeba zrobić, bo już obiecałem. Nie do końca to są rzeczy, które ja w tym momencie czuję. Bardzo chciałbym kiedyś dostać jakiś jazzowy kawałek do zmiksowania, ale takich znajomych jeszcze nie mam.

Jeszcze, bo po naszej rozmowie z pewnością będzie grad tych propozycji.

mop: Trzymam za to kciuki, jeśli ktoś robi jazz, to zapraszam.

mop soundcheck wywiad
fot. archiwum prywatne

“Moja najpopularniejsza piosenka? No, nie jestem fanem”

Jesteś samoukiem? Wszystko robisz sam w swojej muzyce, więc jak doszedłeś do tego poziomu?

mop: Ogólnie to skończyłem szkołę muzyczną pierwszego stopnia na pianinie, ale to był taki okres, kiedy chodziłem do podstawówki, wczesnego gimnazjum i wtedy mi się to bardzo nie podobało, bo zabierało mi to dużo czasu. Jak moi znajomi chodzili sobie na piłkę albo grali na komputerze w różne gierki, to ja musiałem jeździć do tej szkoły, grać na pianinie, jeszcze ćwiczyć i uczyć się do egzaminów. Skończyłem ją dość niechętnie, no i przez to, kiedy skończyłem szkołę, odstawiłem pianino i tak naprawdę dużo rzeczy pozapominałem. Z takiej teorii muzyki troszkę zostało, takich podstawowych umiejętności. Na gitarze i basie uczyłem się samemu, produkcję muzyki i programów to złapałem po prostu zajawę od znajomego na imprezie i stwierdziłem, że może spróbuję. Zacząłem oglądać poradniki na YouTube i jakoś to poszło.

Dużo w ogóle mówisz o zabawie i o funie, który wyciągasz. Co jest dla Ciebie najbardziej esencjonalną częścią tworzenia muzyki?

mop: Myślę, że takim elementem tego całego procesu tworzenia z którego aktualnie czerpię największą radość, jest samo wymyślanie melodii, eksperymentowanie brzmieniem. Pisanie tekstów dla mnie to ciężka rzecz, muszę się przy tym naprawdę mocno nagimanstykować, ale jeżeli już coś napiszę i brzmi to fajnie, przynajmniej dla mnie w danym momencie, to czuję mega satysfakcję.

O tę satysfakcję też chciałam zapytać. Twoją najpopularniejszą piosenką jest moon dance, a z której jesteś najbardziej dumny i którą może lubisz najbardziej, bo to się nie musi pokrywać.

mop: Wszystkie piosenki, jakie wypuszczam, podobają mi się jakiś tydzień od wypuszczenia, a później już trochę mniej. Nudzą mi się, bo siłą rzeczy, zanim coś wypuszczę, muszę to przesłuchać trzy miliony razy i już nie czuję aż takiej ekscytacji z tego, że to jest takie nowe, fajne i fresh. Piosenki, z których jestem najbardziej dumny to piosenki, które jeszcze nie wyszły i prawdopodobnie ukażą się jesienią. Tutaj mogę zdradzić, że planuję EP-kę. Będzie to zupełnie inny klimat niż ten dotychczas. Bardziej gitarowy, bardzo dużo gitar, bo strasznie mi się spodobało nagrywanie gitar. Co do moon dance – nie jestem fanem.

To ciekawe, biorąc pod uwagę, jaki ta piosenka ma odbiór.

mop: Szczerze? Jestem trochę zaskoczony, że akurat tę piosenkę ludzie polubili najbardziej, szczególnie że całe moon dance powstało w niecałe 2 godziny i jest moim zdaniem dość mocno niedopracowane. Oczywiście cieszę się z tego bardzo, że mimo tego numer znalazł sobie tylu słuchaczy, jednak nie czuję już w nim aż takiego funu.

mop – moon dance (Music Video)

Wigilia? Tylko na początku listopada

Ja myślę, że jak spotkasz się z ludźmi na żywo i będzie to zderzenie, jak zagrasz ten numer i spotkasz się z reakcją publiki, to boost endorfin będzie taki, że

mop: Bardzo możliwe. Jeszcze nie miałem okazji tego zagrać, ale…

Wszystko przed nami… Teraz zadam Ci dość personalne pytanie, bo poznaliśmy się totalnym zbiegiem okoliczności, na gruncie prywatnym. Tuż przed tym, jak jechałam do Warszawy, to słuchałam Twojego singla, blue flower. Wierzysz w przypadki?

mop: Oczywiście, że tak. Na przykład to jest w ogóle mega fajna sytuacja, że się poznaliśmy na tym koncercie (Quebonafide – przyp. red), to jest takie losowe. Też miałem wcześniej taką bardzo losową sytuację związaną z muzyką. W zeszłym roku zacząłem studia i zrobiłem u siebie wigilię klasową, trochę przyspieszoną, bo to było początkiem listopada… no i jedna znajoma chciała puścić jakąś piosenkę i zobaczyła gdzieś tam w rogu ekranu ksywkę mop i sprawdziła swój Spotify i okazało się, że ma jakieś moje piosenki polubione. Ja byłem w szoku, ona była w szoku, wszyscy byli w szoku. To jest mega miłe, że takie rzeczy się dzieją.

Ostatnio pomyślałam sobie, że mam znajomych, którzy robią muzykę i że robią mega dobrą muzykę, i że ja mogę ich słuchać z takim czystym sercem i świadomością, że to jest po prostu dobre. Ty słuchasz swoich znajomych?

Mop: Oczywiście, że tak, jejku. Całe SPP, margiela, random filip, Dawid Grzelak, Gaba Kościug. Tak że mam kilku znajomych, których faktycznie słucham.

Chciałabym wrócić do tego, co powiedziałeś. Planujesz EP-kę, singli wypuściłeś sporo, oprócz tego, że gitarowy – jaki masz koncept na ten album?

mop: Na ten moment mam szkice czterech-pięciu piosenek, w takim klimacie psychodeliczno-rockowym, dla fanów muzyki takich zespołów jak MGMT albo Tame Impala, czy też Temples, to coś w ten deseń.

mop – blue flower

Długa lista: najgłupsze rzeczy do robienia w domu

W ogóle na początku jak puszczałeś swoje single, to większość była po polsku, później się przerzuciłeś na angielski. Dlaczego?

mop: Nie wiem. Nie mam pojęcia, po prostu jakaś taka moja zachcianka.

Jest dla ciebie różnica, w jakim języku piszesz numery?

mop: Dla mnie różnica jest przede wszystkim brzmieniowa. Bardziej podobają mi się rzeczy po angielsku.

Czy wzbraniałbyś się przed wypuszczeniem albumu, gdzie są piosenki po polsku i po angielsku?

mop: Nie, raczej nie. Gdybym jednak robił jakiś większy album, chciałbym to utrzymać w bardziej spójnym języku niż tak mieszać, ale jeżeli to by pasowało do siebie i by było w miarę naturalne, i brzmiałoby to dobrze, to bez jakiejś większej spiny.

Mnie się też wydaje, że twoje tekściarstwo jest bardzo codzienne. Ja to bardzo lubię, to jest rzecz, że wszystko, co jest u Ciebie można odnosić do siebie, ale nie jest to spojrzenie totalnego everymana.

mop: Wiesz co, możliwe. Nigdy wcześniej o tym nie myślałem. Jestem prostym człowiekiem, to cytat, już sam nie wiem z czego, ale ktoś kiedyś tak musiał powiedzieć. Wydaje mi się, że śpiewanie o takich w miarę przyziemnych rzeczach jest dużo lepiej odbierane przez ludzi i lepiej się tego słucha, jeśli masz jakiś punkt zaczepny. Kiedy słuchasz muzyki i myślisz: O, fajnie, też mogę coś takiego zrobić. Napisałem piosenkę home alone, w której śpiewam, że siedzę w domu i robię głupie rzeczy, jak lizanie łokcia, jakby, kto nigdy nie lizał łokcia?

To bardzo śmieszne, że o tym wspominasz, bo chciałam zapytać Cię o ten numer i ten konkretny wers – co najgłupszego zrobiłeś, będąc sam w domu?

mop: (śmiech) Ojojoj. Jest tego bardzo długa lista, ale chyba nie potrafię wymienić teraz tych najgłupszych. Raczej nie były to jakieś ekstremalne rzeczy, ale no, wydaje mi się, że nie każdy próbował wysuszyć włosy wiatrakiem albo podgrzać kanapkę suszarką…

mop – home alone (Music Video)

Mop jest jednym z moich topowych odkryć przełomu 2021/2022 roku. To dokładnie ten artysta, którym będzie można się chwalić, że znało się go, zanim stał się popularny. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →