kadr z filmu „Poprzednie życie” (fot. Gutek Film)

Kto w przyszłym roku ma szansę na Oscara? Przewidujemy już teraz!


11 sierpnia 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Do rozdania Oscarów 2024 zostało jeszcze kilka miesięcy. Na same nominacje będziemy musieli poczekać do 23 stycznia 2024 r.. Ale dlaczego nie pogdybać sobie już teraz?

Faworyci i faworytki

Branża filmowa działa tak, że o potencjalnych faworytach przyszłorocznego rozdania najsłynniejszych nagród świata kina mówi się od wielu, wielu miesięcy. W dzisiejszym zestawieniu postanowiliśmy zatem opisać te tytuły, które są obecnie stawiane w gronie głównych faworytów Oscarów, czyli Nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Nie oznacza to natomiast, że lista jest kompletna, bo przed nami jeszcze sporo premier i kilka potencjalnych „czarnych koni”, zaś Oscary – zwłaszcza w ostatnich latach – bywają nierzadko przyjemnie nieprzewidywalne.

Barbenheimer, reż. Greta Gerwig/Christopher Nolan

Zaczynamy od jednego z największych i zarazem najdziwniejszych popkulturowych zjawisk ostatnich lat. Barbie Grety Gerwig i Oppenheimera Christophera Nolana łączy wyłącznie fakt, iż oba filmy trafiły w tym samym momencie do regularnej dystrybucji kinowej, a internetowa społeczność zbudowała im szalenie kreatywną kampanię promocyjną. W starciu komercyjnym pewne było, że wygra Barbie, która trafiła już do elitarnego klubu filmów z miliardem dolarów w światowym box-office (jako pierwszy film wyreżyserowany przez kobietę), jednak trudno przewidzieć, kto będzie triumfował w sezonie nagród. Aktorskie nominacje to niemal pewniki (zwłaszcza C. Murphy i R. Downey Jr. z Oppenheimera), ale co z kategorią reżyserską? Nolan na pięć nominacji został doceniony tylko raz za reżyserię (Dunkierka), zaś od jedynej nominacji reżyserskiej Gerwig (Lady Bird) rozpoczęła się mała kobieca rewolucja w tej kategorii.

Czas krwawego księżyca, reż. Martin Scorsese

Z ośmiu pełnometrażowych produkcji fabularnych, które Scorsese nakręcił w XXI wieku, sześć przyniosło mu reżyserskie nominacje (wygrał za Infiltrację), nic zatem dziwnego, że określany przez wielu za jedno z jego najlepszych dzieł Czas krwawego księżyca zdaje się pretendowany do wyróżnienia zarówno za reżyserię, jak i w kategorii Najlepszy film. Faworytami w swych kategoriach są też Leonardo DiCaprio, Robert De Niro i Lily Gladstone oraz autor zdjęć Rodrigo Prieto, który pomógł Scorsesemu odtworzyć Stany Zjednoczone lat 20. XX wieku. Za serią nominacji przemawia rozliczeniowa tematyka filmu, który dotyka narodzin FBI i brutalnych morderstw rdzennych Amerykanów w imię zysku z odkrytych na ich terenach złóż ropy naftowej. Scorsese jest za dużym wyjadaczem, by wybielać historię na rzecz masowego widza, a AppleTV+ nie boi się kontrowersji.

Napoleon, reż. Ridley Scott

Ridley Scott nigdy nie był twórcą równym, dzieła wybitne przeplatają się w jego rozległej filmografii z filmami tylko i wyłącznie solidnymi, natomiast ostatnią reżyserską nominację do Oscara uzyskał ponad dwadzieścia lat temu (Helikopter w ogniu). Nie zmienia to faktu, że należy się z nim zawsze liczyć, tym bardziej gdy bierze na warsztat życiorys okrytego złą sławą francuskiego przywódcy i późniejszego cesarza Napoleona Bonapartego, człowieka, którego czyny odmieniły losy Europy i pośrednio całego świata. I gdy w główną rolę wcielił się Joaquin Phoenix, fenomenalny aktor, który stworzył u Scotta jedną z najbardziej rozpoznawalnych kreacji (Kommodus w Gladiatorze). Mając w swym jesiennym katalogu dwa tak wyczekiwane tytuły jak Napoleon oraz Czas krwawego księżyca, AppleTV+ może faktycznie namieszać na Oscarach 2024. W zeszłym roku ich CODA triumfowała przecież w kategorii Najlepszy film.

Maestro, reż. Bradley Cooper

Nakręcony dla Netfliksa najnowszy projekt reżyserski aktora Bradleya Coopera, jeśli wierzyć doniesieniom zza oceanu, będzie jednym z gigantów sezonu nagród. Z jednej strony dlatego, że to Cooper, który pokazał się znakomicie z reżyserskiej strony w Narodzinach gwiazdy (był nominowany za rolę i scenariusz, a film dostał osiem nominacji i Oscara za piosenkę Lady Gagi). Z drugiej z tego względu, że to uwielbiane przez Oscary kino biograficzne – Cooper wziął na warsztat życiorys legendarnego kompozytora i dyrygenta Leonarda Bernsteina. I nie tylko film wyreżyserował i napisał, ale też zagrał główną rolę, znikając pod imponującą charakteryzacją. Aktorskie nominacje (również Carey Mulligan) to niemal pewnik. Netflix ma w tej kategorii innych faworytów: May December Todda Haynesa (Natalie Portman, Julianne Moore) oraz The Killer Davida Finchera (Michael Fassbender).

Strefa interesów, reż. Jonathan Glazer

Gdy wydawać by się mogło, że w kinie powiedziano o Holocauście wszystko, co było możliwe, zwłaszcza w perspektywie wizualnej (od dosłownego ukazywania ludobójstwa po takie filmy jak Syn Szawła, które zostawiają ogrom grozy wyobraźni widza), Jonathan Glazer udowodnił, że nie jest to temat wyczerpany artystycznie. Opowiadając o życiu rodzinnym komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau Rudolfa Hössa, reżyser stworzył najwyraźniej dzieło dotykające różnych rodzajów odpowiedzialności za tragedię sprzed osiemdziesięciu lat. Żyć i udawać, że inni żyją podobnie, czy narazić bliskich na cierpienie, by mieć świadomość cierpienia innych? Nie jest to temat łatwy ani przyjemny, ale owacja na stojąco na festiwalu w Cannes oraz zachwyty dziennikarzy i widzów postawiły Strefę interesów – wliczając zdjęcia dwukrotnie już nominowanego Łukasza Żala – wśród faworytów tegorocznego sezonu nagród.

Poprzednie życie, reż. Celine Song

Amerykanie (i nie tylko, lecz oni przede wszystkim) uwielbiają południowokoreańskie filmy, które są na tyle oryginalne, by zachwycić widzów w różnym wieku i na tyle uniwersalne pod kątem fabularnym, że ich swoista kulturowa hermetyczność schodzi na dalszy plan. Wystarczy wymienić sukcesy filmów Park Chan-wooka (od Oldboya po zeszłoroczną Podejrzaną), Bonga Joon-ho (Parasite pierwszym nieanglojęzycznym tytułem z Oscarem w kategorii Najlepszy film) i serialu Squid Game. Poprzednie życie ma zatem wszelkie predyspozycje, aby znaleźć się w gronie przyszłorocznych nominowanych, jest to bowiem przejmujący dramat romantyczny o dwójce Koreańczyków, którzy zostali rozdzieleni w dzieciństwie przez kwestie imigranckie, lecz spotykają się na przestrzeni kolejnych dekad w USA, starając się utrzymać zawiązaną w dzieciństwie więź i jednocześnie nie zatracić budowanych z dużym trudem nowych tożsamości.

Air, reż. Ben Affleck

Filmy, które trafiają do dystrybucji kinowej lub streamingowej na wiosnę rzadko mają większe szanse w sezonie nagród, jednak zeszłoroczny przykład Wszystko wszędzie naraz (premiera w marcu, a potem 7 Oscarów, wliczając kategorię Najlepszy film) dowiódł, że nie jest to żelazna reguła. Dlatego finiszujemy filmem, który wielu widzów miało już okazję obejrzeć, gdyż miał premierę w kwietniu i jest dostępny na platformie Prime Video, a o którym coraz częściej mówi się w kontekście co najmniej aktorskich nominacji. Air to oparta na faktach historia zawiązania współpracy pomiędzy zyskującym dopiero uznanie koszykarzem Michaelem Jordanem a Nike. Skutkiem była kultowa marka Air Jordan. W tym roku minęła dekada, odkąd Affleck-producent zdobył Oscara za Operację Argo, i raczej nie ma co liczyć na nominację reżyserską za Air, ale mówi się głośno o wyróżnieniach aktorskich dla niego i grającego główną rolę Matta Damona.

Do rozdania Oscarów 2024 zostało jeszcze kilka miesięcy. Na same nominacje będziemy musieli poczekać do 23 stycznia 2024 r.. Ale dlaczego nie pogdybać sobie już teraz? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →