fot. Universal

Masego: Kocham piosenki tworzone przez AI

Obserwuj nas na instagramie:

„Moja praca jako artysty polega na łączeniu się, rozumieniu problemów i byciu dla słuchaczy posłańcem” – powiedział nam Masego po swoim występie na Open’er Festival 2024.

Z Masego, urodzonym na Jamajce wokalistą i multiinstrumentalistą, spotkaliśmy się na backstage’u tegorocznego Open’era. Samozwańczy pionier gatunku „TrapHouseJazz”, który w zeszłym roku wydał swój drugi album, otworzył ostatniego dnia główną scenę festiwalu. Występował w pełnym słońcu, angażując publiczność, grając saksofonowe solówki i rozdając kwiaty – usłyszeliśmy zarówno nowe utwory, jak i hity pokroju Tadow oraz materiał z jego EP-ek.

Świetny koncert. Masz naprawdę dobry kontakt z tłumem – prawie złapałem różę!

Masego: Po której stronie stałeś?

Po lewej.

Lewa strona była dziś trudniejsza i musiałem się przy niej napracować.

Co myślisz o polskiej publiczności?

Było ciężko! Ale występy są jak gra w szachy. Przez pierwsze trzy piosenki eksperymentuję i sprawdzam, jak ludzie reagują, kto uczestniczy w koncercie, komu zależy. A potem wykorzystuję tę energię. Studiowałem filozofię, więc nauczyłem się sporo o ludzkim zachowaniu. Ludzie na całym świecie są podobni i koniec końców dążą do tego samego: chcą dzielić się radością i dobrze się bawić. Dziś odniosłem sukces, byłem jak Michael Jackson. Prawie nie można było nas odróżnić, no nie?

Wykonałeś nawet moonwalk!

Jestem byłym sportowcem, więc kiedy staję naprzeciwko trudnej drużyny, to staram się wygrać. Ale kiedy widzę publiczność, to kombinuję, jak ją „pokonać”.

Jedna z twoich EP nosiła tytuł Studying Abroad. Czego uczysz się, kiedy odwiedzasz inne kraje?

Kultury i języka. Lubię obserwować ludzi i sprawdzać, co nas łączy. Niby zachowujemy się, jakbyśmy byli inni, ale spójrz na nas: ty i ja jesteśmy nawet podobnie ubrani, to nie są już te same kulturowe różnice, co 100 lat temu. Więc spoglądam na ludzi, rozmawiam z nimi i pytam ich o to, co lubią jeść, co ich bawi, tego typu rzeczy. To dla mnie bardzo ważne, bo moja praca jako artysty polega na łączeniu się, rozumieniu problemów i byciu dla słuchaczy posłańcem. Moje piosenki muszą pomagać im w trudnych chwilach i dawać komfort oraz relaks – na przykład po tygodniu ciężkiej pracy.

Dużo koncertujesz i podróżujesz – nie jesteś tym już zmęczony?

Fakt, ciągle jestem w trasie. Ale zamiast tego mógłbym pracować w magazynie i nosić kartony albo sprzątać miasto. Każdy ma jakąś pracę. A tak się złożyło, że moja związana jest z rozpoznawalnością. Ale pewnie gdyby nie to, to i tak gdzieś bym pracował. Jestem Jamajczykiem, my zawsze pracujemy!

Masego

Co z twojej perspektywy jest trudniejsze: granie na ulicy czy granie przed takim tłumem, jak na Open’erze?

To drugie jest zdecydowanie bardziej wymagające. Fakt, kiedy jesteś ulicznym grajkiem, musisz grać i zarabiać, żeby przetrwać. Ale tutaj jest też dodatkowy aspekt – czujesz odpowiedzialność za ekipę, która dla ciebie pracuje. Stoisz też przed ogromnym tłumem, który może cię wcale nie znać i trzeba znaleźć na nich sposób. Poza tym musisz dbać o siebie, o swoje zdrowie i radzić sobie z problemami. To duże wyzwanie.

Lubisz eksperymentować na scenie? Widziałem jak bawiłeś się podczas występu looperem – prawie jak Ed Sheeran!

Kocham Eda Sheerana! Kiedy byłem na studiach, oglądałem w kółko na YouTube nagranie, kiedy grał na żywo utwór Give Me Love. Tworzył bit z niczego, grał przy tym na gitarze i bardzo mnie inspirował. Tak samo jak inni mistrzowie loopera, Kimbra czy Bernhoft. Lubię używać tego sprzętu na scenie z prostej przyczyny: niezależnie od tego, czy znasz mnie czy nie, czy lubisz mnie czy nie, musisz szanować to, że właśnie stworzyłem przed tobą coś z niczego. Kocham to uczucie, jest takie prawdziwe!

Jaka muzyka inspiruje cię na co dzień?

Słucham sporo kameruńskich rzeczy, lubię brazylijską muzykę, szczególnie taką z lat 70., jak np. samba rock. Ostatnio kocham też piosenki tworzone przez AI! Patrzenie, jak komputer łączy muzykę z całego świata i tworzy coś zupełnie innego, nowe wersje różnych gatunków – to naprawdę fascynujące!

Nie masz obawy, że to przyczyni się na jakimś poziomie do zniszczenia branży muzycznej?

A powiedz mi, czy autotune zniszczył przemysł rozrywkowy? Od Cher, przez T-Paina, po popowych artystów i raperów, nauczyliśmy się, jak wykorzystywać to narzędzie. AI to ciekawa rzecz, ale póki co żaden artysta poważnie jej nie używa i nie sądzę, żeby w przyszłości sztuczna inteligencja zastapiła prawdziwe ludzkie podejście do muzyki.

Wiem, że jesteś wielkim fanem André 3000. Nie mogę nie zapytać o jego zeszłoroczny, fletowy album New Blue Sun. Jak go przyjąłeś? Wiele osób było w szoku.

André jest spod znaku bliźniąt i ja jestem spod znaku bliźniąt. Robimy to, co nam się podoba. Szanuję go za to. A czy podobał mi się album? Nie, kompletnie nie. Ale to jest w tym piękne. To nie był album zrobiony pod Masego. Ale ludzie, dla których to było nagrane, na pewno byli zachwyceni. Tylko to się liczy. Pewnie to samo można powiedzieć o moich płytach: Pink Polo, Loose Thoughts, Lady Lady czy Studying Abroad – ludzie, do których to kierowałem, pokochali te albumy. André 3000 to geniusz, rozumiem go. Poza tym co można mu powiedzieć? To André 3000! Gdyby zjawił się tu ze swoim fletem i rzucił: „nagrajmy piosenkę”, to rzuciłbym wszystko.

Wyobrażam sobie takie trio: ty, André 3000 i Kamasi Washington. Dołączyłbyś do niego?

Powiedz mi tylko, gdzie mam podpisać i już jestem w zespole. Zagrałbym w nim nawet na flecie!

Ponad rok temu wydałeś nową płytę, dużo koncertujesz – co dalej? Co planujesz?

Na poziomie muzycznym skupiam się teraz na tym, żeby lepiej się komunikować. Szczególnie to, co czuję i co czułem wcześniej. Ćwiczę się w byciu songwriterem i rzucam sam sobie wyzwania. Robię codziennie notatki, słucham ludzi, których uważam za lepszych od siebie, piszę piosenki i wyrażam emocje. Staram się być lepszym artystą i showmanem – nie spocznę, póki mi się to nie uda.

„Moja praca jako artysty polega na łączeniu się, rozumieniu problemów i byciu dla słuchaczy posłańcem” – powiedział nam Masego po swoim występie na Open’er Festival 2024. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →