Gastro dalej w odwrocie. O wynosach, wątpliwościach i pretensjach


09 stycznia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Gastro, jak kultura. Zamrożone na nieokreślony czas i częstowane sprzecznymi informacjami, właściwie pozostawione samo sobie. Co będzie dalej z gastronomią i kiedy wrócimy do jedzenia na mieście?

Gastro – kolejny cios w kulturę

Kultura z miasta musiała przenieść się do naszych własnych mieszkań i jako, że oswajamy się z tym stanem rzeczy właściwie od marca, przywykliśmy do niego. Nie oznacza to jednak, że nie wspominamy i nie tęsknimy za otwartymi imprezami i koncertami. Za siedzeniem w restauracyjnych ogródkach i popijaniem kawy w ulubionej kawiarni.

Wynosy żyją swoim życiem i tak, to one utrzymują knajpiane środowisko, lecz nie oszukujmy się, brakuje w tym pewnej ceremonii. Wyjścia z domu, towarzystwa znajomych, podpytania kelnera, jakie mają krafty, a następnie zrezygnowania z porady i dobrania sobie piwka na podstawie wyglądu etykiety. Jedzenie na mieście również sukcesywnie dąży do tego, by zgodnie nazywać je formą kultury. Może nie wysokiej, ale takiej pokroju wyskoczenia do kina na pewno. W obecnej sytuacji, gastro stoi przed prawdziwym wyzwaniem. To dla branży może być albo nie być.

Jeżeli miałby dokonywać hierarchii elementów, które będą otwierane, to siłownie i restauracje są raczej na końcu listy. W pierwszej kolejności będziemy przywracali handel, naukę, szczególnie w klasach najmłodszych – mówił Adam Niedzielski w Radiu ZET

gastro protest
fot. Piotr Nowak

Gastro – lockdown do kwietnia i jeszcze dłużej

Jak czytamy na fanpage’u Wrocławskich podroży kulinarnych, gruchnęła informacja, jakoby restauracje miały pozostać zamknięte jeszcze dobre trzy miesiące. No dobrze, niech będzie – gdyby uznać to za faktycznie ostateczny termin. Szkoda jednak, że wiarygodność Premiera ocenia się raczej nisko, a właściciele lokali (czy też kwiaciarni…) są przyzwyczajeni do nagłych zmian frontu. Jak wiatr zawieje: równie dobrze ostatnie dni marca mogą przynieść rozporządzenie o kolejnym przedłużeniu zamknięcia gastronomii. Uznajmy to za działanie słuszne w obliczu tak dużej liczby zakażeń, lecz zwodzenie właścicieli – a razem z nimi, pracowników – już nie jest w porządku. Krótko mówiąc, generuje straty, poczynając od moralnych, kończąc na finansowych. A wszystko drożeje…

gastro protesty
fot. Maciej Wasilewski

Gastro do domu

Zakładając jednak, że tym razem plan Premiera Morawieckiego się powiedzie (warto tu wspomnieć o przewidywanym powrocie do szkół po feriach zimowych i efekcie, jaki może to spowodować), to jak będzie wyglądać stołowanie się w restauracjach? Ograniczenia, ograniczenia i jeszcze raz ograniczenia. Z jednej strony logiczne, z drugiej – supermarkety działają pełną parą, a tam nikt aż tak się nie pochyla nad dezynfekcją przestrzeni. Może przypomnijmy sobie, jak wyglądały galerie w okresie przedświątecznym? Gospodarka ciut podreperowana, lecimy dalej. Tylko że dziury na ślinę i papier to się raczej nie załata.

gastro protesty
źródło:  shutterstock

Póki co, tylko w kościołach można jeszcze załapać się na quazi wspólny posiłek. Z rąk księdza do ust własnych i tak, cyk, sznureczkiem po kilkadziesiąt osób. Smacznego!

zdjęcie główne: fot. Przemysław Łukaszyk

Gastro, jak kultura. Zamrożone na nieokreślony czas i częstowane sprzecznymi informacjami, właściwie pozostawione samo sobie. Co będzie dalej z gastronomią i kiedy wrócimy do jedzenia na mieście? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →