Naprawdę Nieśmieszne Rysunki: W życiu nie ma puenty :’(
Obserwuj nas na instagramie:
W Warszawie udało nam się złapać obu autorów słynnych Naprawdę Nieśmiesznych Rysunków. Na niewczesnym śniadaniu o godzinie trzynastej, porozmawialiśmy o kobietach-kaczkach, smutku i chorobach. Uwaga: nie jest śmiesznie.
Któryś z was chyba jest z Poznania…?
Mikołaj “MT” Tkacz: Tak, ja mieszkam w Poznaniu, ale wpadam czasem do Warszawy – do znajomych i na koncerty z moim zespołem.
O. Muzykujesz?
MT: Mam projekt o nazwie Wszystko i w założeniu jest to projekt, w którym gram wszystko – choć głównie muzykę elektroniczną. Z pozostałych rzeczy, niedawno zacząłem też studia doktoranckie na intermediach na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu.
Michał “Mazol” Rzecznik: Ponadto, obydwaj jesteśmy członkami grupy komiksowej Maszin, w ramach której wydajemy komiksy czy prowadzimy warsztaty komiksowe. Jeśli chodzi o mnie, zajmuję się przede wszystkim pisaniem scenariuszy do komiksów i ich rysowaniem.
Czyli: dzieje się. Nie dziwi was, że mimo to najbardziej jesteście kojarzeni ze stroną na Facebooku?
MR: Na początku bardziej nas to dziwiło. Teraz już wiemy, że rzeczy nieśmieszne, smutne i dziwne dobrze się sprzedają.
MT: Mnie do tej pory dziwi, gdy patrzę, jak szybko i jak wiele osób lubi dany obrazek.
MR: Tu się pojawia jeszcze jeden wątek: dlaczego rysunek X się podoba, a rysunek Y – nie. To nas bardziej dziwi i nie rozumiemy tego, dlaczego coś, co nam się podoba, okazuje się najmniej popularnym rysunkiem w tygodniu. Kiedy z kolei wrzucamy jakiś obrazek, który przez rok leżał odłogiem i nie chciało nam się go zeskanować – efekt jest dokładnie odwrotny.
MT: Nie ma reguły, chociaż największym powodzeniem cieszą się żarty depresyjne (śmiech). Depresja, trud codziennego życia – to bardzo działa na ludzi.
Przypomina mi się jeden z waszych rysunków: “Boję się, że mnie dziewczyna rzuci. A czemu miałaby cię rzucić? Bo już jej nie kocham”. Śmieszny, a przy tym przeraźliwie trafny i smutny.
MR: Ostatnio kupiłem płytę The Dudis, starego zespołu Irka Dudka z lat 80. W każdej z piosenek na niej jest żart, często bardzo głupi, ale jak się je połączy w całość, to czuć w tym mocną depresję. To taki humor, który ma ratować przed tym, żeby pewnych rzeczy nie mówić wprost.
MT: Myślę, że to wynika z tego, że ogólnie świat jest trochę smutny, ale można też odnajdywać w nim dużo humoru. Kiedyś w jednym z moich filmów uformowałem sobie takie hasło: “Smutek i wesołość równocześnie”. Do dziś przyświeca mi ono w moich komiksach.
Odbiciem czego są wasze rysunki?
MT: Wchodzimy w psychologię? To dosyć trudne… U mnie zazwyczaj są odbiciem ogólnego stanu, ale i odbiciem chwili. Zdarza się, że idę gdzieś, słyszę, jak ktoś o czymś rozmawia – i z tego rodzi się żart, ale nie ma w tym nic niezwykłego (śmiech). Opieram się na żarcie sytuacyjnym.
MR: Tak, Mikołaj często potrafi robić żarty od razu z czegoś, co już jest. Rysuje cokolwiek, dopisuje dymek – i żart gotowy. U mnie jest na odwrót – najpierw myślę, potem rysuję, chociaż też zwykle jest to natychmiastowa improwizacja, wynikająca z napadów nerwicy i smutku [:’( – przyp. red.]. Siadam i średnio z dwa razy w miesiącu rysuję ciągiem pięćdziesiąt rysunków. To coś jak spotkanie z psychoterapeutą – nie zastanawiam się, co z tego wychodzi, więc wychodzi wszystko.
Na ile Internet ogólnie i konkretnie Facebook są dla was równoważnym medium względem drukowanych albumów, prasy…?
MR: Początkowym założeniem Nieśmiesznych było wydanie albumu z żartami i z myślą o nim powstało pierwszych sto rysunków…
MT: …ale gdy wydawnictwo, z którym chcieliśmy współpracować, zaproponowało druk pięćdziesięciu egzemplarzy, odpuściliśmy temat…
MR: …i ruszyliśmy z fanpagem. Po miesiącu mieliśmy już dużą grupę odbiorców.
MT: Wcześniej utworzyliśmy też fanpage Kadry Komiksowe, na którym zamieszczamy kadry z różnych komiksów, starając się zachęcić ludzi do ich lektury. On też fajnie zażarł, ale z Nieśmiesznymi poszło jeszcze lepiej.
MR: Zmierzając do sedna – jasne, to są różne media, ale ja traktuję je zupełnie tak samo. Jedyna różnica jest taka, że wiem, że moje drukowane komiksy trafiają do ludzi, którzy się interesują komiksem, a Nieśmieszne trafiają do wszystkich – i to jest fajne.
Naprawdę Nieśmieszne Rysunki mają już ponad dwa lata i bodaj z dziewięćset rysunków na koncie. Co się zmieniło między pierwszym rysunkiem a dziewięćsetnym?
MR: Dużo lepiej rysujemy…
MT: …i mamy w tym rysowaniu dużo więcej luzu. Przez ten czas stworzyliśmy sobie w naszych żartach coś na kształt własnej mitologii. Zaczynając, bezpiecznie tylko wyczuwaliśmy teren, a teraz mamy o wiele więcej swobody.
MR: Poza tym, chorujemy i jesteśmy smutni.
MT: (śmiech).
A jakieś nowe drzwi wam to otworzyło? Może jednak album…?
MT: (cisza) Czekamy na rozwój wypadków.
Czyli coś się kroi?
MT: Coś, w naszych głowach… Nie wiem, Michał, czy możemy już powiedzieć…?
MR: No, chyba możemy.
MT: OK – więc Mazol wpadł na pomysł, żebyśmy wydali zbiór tysiąca żartów.
MR: Album z tysiącem pierwszych żartów jako prezent dla na samych. I może jeszcze dla kogoś. A jak nie, to dwa egzemplarze też będą w porządku.
Dlaczego robicie rysunki nieśmieszne, a nie – śmieszne?
MR: Ostatnio przeglądałem dużo rysunków z The New Yorker, w którym publikowano podobne żarty – a różnica między zwykłym żartem a żartem nieśmiesznym polega na tym, że przy nieśmiesznym trzeba się chwilę zastanowić, o co chodziło i gdzie właściwie był ten żart, a nie tylko się zaśmiać, bo się żart załapało.
MT: Ja widzę nasze rysunki jako nieśmieszne, bo często w ogóle nie zaznaczamy puenty tych żartów i stąd się bierze ich pozorna nieśmieszność. Często jednak, paradoksalnie, takie rzeczy bez puenty są bardzo śmieszne. Z życia też się śmiejemy, a w życiu bywa, że nie ma puenty, więc jest śmiesznie i nieśmiesznie.
Oho, mamy tytuł: “W życiu nie ma puenty”… Który z waszych rysunków był najbardziej nieśmieszny?
MT: Jeśli chodzi o rekordowo małą ilość lajków pod moim rysunkiem, to wygrywa ten z kobietą przebraną za kaczkę i facetem, który leżał na łóżku. Ta kobieta powabnie się do niego skrada, a gość myśli coś w stylu: niepotrzebnie jej mówiłem, że lubię kaczkę… (śmiech) W sumie to nie wiem, dlaczego to miało tak mało lajków (śmiech).
MR: Mój najmniej popularny to rysunek, na którym wisi na ścianie obraz: to nie jest fajka – tylko nie ma na nim fajki, a z drugiej strony kadru idzie pan Hulot i pali fajkę. Nie chwyciło.
Naprawdę Nieśmieszne Rysunki na Facebooku
Sprawdź także:
Patriota Mariusz – dobry dres i romantyk. Rozmowa z twórcami
W Warszawie udało nam się złapać obu autorów słynnych Naprawdę Nieśmiesznych Rysunków. Na niewczesnym śniadaniu o godzinie trzynastej, porozmawialiśmy o kobietach-kaczkach, smutku i chorobach. Uwaga: nie jest śmiesznie. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]
Obserwuj nas na instagramie: