Zestresowani? Poznajcie Łajz Lajf Kuby Knapa
Obserwuj nas na instagramie:
Przenosimy się na działkę, układamy na hamaku, odkapslowujemy schłodzoną browkę i odpalamy tę playlistę.
Czterdzieści stopni w cieniu, a ty musisz siedzieć w biurze, by z mozołem przerzucać papiery. Do urlopu daleko, więc zamiast byczyć się nad jeziorem, łapiesz w pośpiechu krople wody z kurtyny ustawionej po drodze z pracy albo planujesz grilla, żeby choć trochę odciąć się od nie-wakacyjnej rzeczywistości. Znasz to, prawda? Dni wolnych niestety nie możemy ci sprawić, ale dajemy za to dziesięć kawałków Kuby Knapa – kolesia, którego lejąca się nawijka potrafi konkretnie wymasować skronie, skutecznie odprężając tu i teraz.
Jak dym z tipa (gościnnie Ciech, Lecę, chwila, spadam, 2014)
Słodki i gęsty. Taki jest ten kawałek, podobnie jak niejedna chmurka, która musiała się przy nim unieść w powietrze. Kiedy “Jak dym z tipa” przelatuje przez słuchawki, od razu stają nam przed oczami bohaterowie: Alkopoligamista z wiecznie zaspanym wzrokiem i Ciech, który brzmi tak, jakby urodził się ze splifem w dłoni, a stonowany bit tylko umacnia wizerunek tego duetu.
Łajz Lajf (Klaser vol. 1, 2013)
Winylowy “Klaser vol. 1” był udanym przeglądem nowego zaciągu Alkopoligamii. Knap, jako że dopiero przedstawiał się słuchaczom, skupił się na tym, wokół czego kręciło się jego życie – schodki nad Wisłą, blanty, papierosy odpalane jeden od drugiego, no i oczywiście nieodłączna Perełka. A wszystko to na popisowym, choć nie sztukateryjnym flow.
Mhm (Lecę, chwila, spadam, 2014)
Czyli to jest najpopularniejszy solowy track Knapiwa na YT? Mhm. Pięć minut (z górką!) prezentacji stylu żyjącego lekko faceta, do tego ilość follow-upów (m.in. 2cztery7, Kę, Szybki Szmal…) rozwalająca mierniki i przyjemny, choć nieco przewrotny teledysk pokazujący sporty wszelakie.
Mistrz imprezy (z płyty Browka Szpinak Łysonżiego, 2014)
Członkowie Szybkiego Szmalu zdecydowanie lubią Kubę. W kawałku Łysonżiego, w którym udzielił się również Skorup, Knap dostał refren i potwierdził, że w podśpiewywanych, zapętlających się linijkach niemal nie ma sobie równych. Wyczucie, wyczucie i jeszcze raz wyczucie – na dość niepokojącym podkładzie.
Nie dzwoń (luźny utwór, 2012)
Już prawie cztery i pół roku minęło od premiery tego wolnego jointa, a on nadal może się podobać mimo dość oczywistych naleciałości związanych z Mesem i jego podejściem do kobiet. Nic to – w tamtym czasie już było widać, że lada moment KK wypłynie na szerokie wody. No i telefony z propozycjami się rozdzwonią.
Wisełka (z płyty Bejbo Zetenwupe, 2015)
W 2013 siedział na schodkach w klipie do “Łajz Lajf”, dwa lata później przyszedł za to z kumplami ze składu Zetenwupe, by rozkręcić imprezę na potężnym bicie Wrotasa, jednym z najlepszych w tamtym roku. Bawili się świetnie i tylko żal tej pani, której jedna ze sztuczek z ogniem dobrała się do włosów…
Wy! (luźny utwór nagrany z Mesem, Zetenwupe i Karwelem, 2012)
Jak debiutować, to z pompą. Np. na przystanku autobusowym, mając przed sobą jednego majka i nowych kompanów z labelu u boku. Tak zaczynała się przygoda Knapa z Alkopoligamią. Trzeba przyznać, że nietypowo, ale z klasą – wersy zestawiające Heathrow i Death Row oraz oczy Andrzeja Strejlaua to wyjątkowo kolorowa wizytówka.
Zbyt dziabnięty (Lecę, chwila, spadam, 2014)
Szał na Pokemony trwa, więc pewnie kojarzycie postać Brocka. Ten to miał spojrzenie – oczy jak dwie cieniutkie kreseczki. Knap również takie ma w “Zbyt dziabniętym”, po całonocnej imprezie z turbulencjami. Przynajmniej “rozchodził” trochę dolegliwości dnia po procentach. Styl życia g-funkowca w pełnej krasie.
Ze mną (remix utworu Mielzkiego i patr00, 2015)
Aż chciałoby się zakrzyknąć: patr00, co za bit! Nic dziwnego, że Kuba, mający tak wielu kolegów w różnych częściach Polski, zdecydował się wziąć go na warsztat i przerobić na własną modłę. Z dobrym skutkiem muzycznym, nieco gorszym w sensie zdrowotnym, bo kopfschmerzen więcej niż murowany.
Żadnych zmartwień (luźny utwór nagrany z Quebonafide i Kubanem, 2014)
Był sobie kiedyś wers: “Teraz święta trójca – Kuban, Quebo, no i Kuba Knap”. Jak pokazuje “Żadnych zmartwień”, taka kombinacja rzeczywiście robi robotę. Oniryczny, przyjemny dla ucha bit ka-meala tak dobrze zespolił się z tercetem Jakubów, że nawet można wybaczyć Knapowi kilka słabszych linii.
Sprawdź także:
Spinache: “Nie mam powodu, żeby mówić, że coś jest nie tak” [wywiad]
Przenosimy się na działkę, układamy na hamaku, odkapslowujemy schłodzoną browkę i odpalamy tę playlistę. Czterdzieści stopni w cieniu, a ty musisz siedzieć w biurze, by z mozołem przerzucać papiery. Do urlopu daleko, więc zamiast byczyć się nad jeziorem, łapiesz w pośpiechu krople wody z kurtyny ustawionej po drodze z pracy albo planujesz grilla, żeby choć […]
Obserwuj nas na instagramie: