fot. YouTube

Wokal Charli XCX czy Johna Legenda w twoim utworze? YouTube odpala nowe narzędzie AI


21 listopada 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Eksperymentalna nowa funkcja ma nazywać się Dream Track. Dzięki niej producenci, muzycy i twórcy internetowi będą mogli wykorzystywać klony głosów wielu popularnych artystów.

YouTube a sprawa AI

Ale zaraz zaraz – czy nie pisaliśmy zaledwie wczoraj, że YouTube rozpisywał się ostatnio na swoim oficjalnym blogu na temat „odpowiedzialnego podejścia do innowacji związanych ze sztuczną inteligencją”? Tak, ale nie oznacza to, że streamingowy gigant nie chce monetyzować ogromnego potencjału, jaki kryje sią za AI. Tak, będzie ograniczać niekontrolowane użycie sztucznej inteligencji, oznaczać materiały stworzone przy udziale algorytmów, ale na pewno z nich nie zrezygnuje.

Przyszłość muzyki?

Dobrym przykładem na powyższe jest stworzenie przez serwis nowego narzędzia. Oparta na nowym modelu Lyria funkcja Dream Track wykorzysta głosy pierwszoligowych artystów i artystek, ale na legalnych, kontrolowanych zasadach. Muzycy ci musieli się wcześniej zgodzić i podpisać umowę z Google, właścicielem YouTube’a. A więc – w skrócie – „sprzedać” im swoje głosy. Na liście jest obecnie 9 popularnych nazwisk, które „mają ukształtować przyszłość muzyki AI”. To Alec Benjamin, Charlie Puth, Charli XCX, Demi Lovato, John Legend, Papoose, Sia, T-Pain i Troye Sivan.

Nagraj popowy utwór o…

Dream Track ma działać na zasadzie tekstowej. Wystarczy zasugerować algorytmowi, co chcemy stworzyć, o czym ma opowiadać piosenka i w jakim gatunku ma być utrzymana muzyka. Ścieżką dźwiękową, włącznie z tekstem, instrumentami i wokalami, ma już zająć się narzędzie AI, wspomniana Lyria.

Gdzie minusy?

Wszystko to brzmi niesamowicie – wielu artystów, producentów i fanów home recordingu zaciera już zapewne ręce. Na początku jednak Dream Track ma być dostępny wyłącznie dla „małej grupy wyselekcjonowanych twórców z USA”. Narzędzie ma być także uzupełnieniem youtubowych Shortsów, a więc pojawia się ograniczenie do 30 sekund. Powstałe utwory będą też oznaczane za pomocą nowej technologii cyfrowych znaków wodnych, SynthID, która w razie czego namierzy dreamtrackowe ścieżki. Wszystko to, aby upewnić się, że nie zostaną użyte poza YouTubem.

Bądźmy dobrej myśli

Tak, wiemy, sporo ograniczeń, ale technologia tak pędzi, że pomysł YouTube’a może otworzyć zupełnie nowe drzwi dla twórców muzyki. A nawet jeśli zostanie użyta w taki sposób, w jaki życzą sobie twórcy, może być gigantyczną trampoliną do czyjejś kariery. Wasz utwór z Charli XCX czy Sią na wokalu, który lajkują miliony, a sama artystka wykonuje go na koncercie? Widzimy to!

Eksperymentalna nowa funkcja ma nazywać się Dream Track. Dzięki niej producenci, muzycy i twórcy internetowi będą mogli wykorzystywać klony głosów wielu popularnych artystów. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky połączeni […]

Obserwuj nas na instagramie:

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →