Tak brzmi ciepły, letni poranek. The Antlers – Green To Gold
Obserwuj nas na instagramie:
Kiedy ostatni raz zarezerwowaliście sobie wieczór tylko na to, by położyć się, założyć słuchawki i posłuchać albumu, który właśnie się ukazał? Sam nie wiem kiedy po raz ostatni raz postąpiłem w ten sposób. Może jakieś siedem lat temu? Jeśli nawet to prawda, to było warto czekać każdy dzień, który upłynął, by w pełni oddać się nowej płycie The Antlers zatytułowanej Green To Gold.
Dokładnie tyle czasu minęło od premiery ostatniego krążka w dorobku zespołu, a mianowicie Familiars. W międzyczasie formacja doświadczyła wielu traumatycznych przeżyć - problemy ze słuchem Petera Silbermana niemal doprowadziły do jego utraty, a szeregi grupy opuścił Darby Cicci. W międzyczasie Silberman zaprezentował solowe wydawnictwo, które wywołało mieszane uczucia. Jak się okazuje, w tym wszystkim najważniejszą rolę odegrał czas - czas, który pozwolił uleczyć zdrowie, wypełnić powstałe luki i nabrać zupełnie nowej perspektywy.
The Antlers - Green To Gold
Jako duet, Peter Silberman i Michael Lerner podjęli się próby nagrania kolejnego albumu The Antlers. Wszystkie przeżycia, o których mowa wyżej, siłą rzeczy musiały odcisnąć swoje piętno na brzmieniu płyty. Jednak chyba niewiele osób spodziewało się, że będzie to takie brzmienie - pełne akceptacji, ciepła i łagodności.
The Antlers - Volunteer
The Antlers porzucili etykietę najpiękniej smutnego zespołu świata. Na Green To Gold, duet Silberman-Lerner proponują muzykę kojącą, niemal terapeutyczną. Nie ma już pełnych bólu historii z czasów Hospice. Nie ma poczucia niezrozumienia z okresu Burst Apart. Nie ma porzucenia nadziei jak na Familiars. Nie oznacza to jednak, że duchy tych płyt nie unoszą się nad utworami z Green To Gold. Wręcz przeciwnie - ich obecność jest subtelnie zaakcentowana, by nikt nie miał wątpliwości, że wciąż mamy do czynienia z The Antlers.
Jednak to, czego na Green To Gold jest najwięcej, to brzmienia tak łagodnego i ciepłego jak pierwsze promienie słońca wpadające latem do pokoju.
The Antlers - Solstice
Jak twierdzi sam Silberman, większość utworów na Green To Gold powstała o poranku - nie sposób tego nie odczuć patrząc na okładkę płyty, a następnie słuchającej zawartości krążka The Antlers. Ciepłe, akustyczne brzmienie łączące w sobie elementy indie, alt-popu, country, americany, momentami folku czy bluesa, zdaje się być wolne od jakiejkolwiek natarczywości. Nienachalne, delikatne dźwięki klasycznego instrumentarium z przyjemnymi akcentami - m.in. w postaci partii sekcji dętych, jak miało to miejsce na Familiars - to naturalne środowisko dla na wpół szepczącego głosu Silbermana.
To, co pozostało niezmienne, to dbałość o detale. Green To Gold wypełnione jest drobnymi ozdobnikami, zgrabnie wkomponowanymi w całość i budującymi spójny, jasny i wyrazisty charakter albumu.
The Antlers - Porchlight
The Antlers nie chcą narzucać emocji swoją muzyką. Chcą, by te emocje obudziły się w słuchaczach, a muzyka pozwoliła te emocje nazwać i zaakceptować.
The Antlers - It Is What It Is
Gdy cały świat szuka panaceum, które pozwoli uratować nasze ciała, Silberman i Lerner skupili się na tym, by uzdrowić skołatane serca, dusze i głowy. Green To Gold brzmi jak obietnica lepszej przyszłości. Jeśli takowa nadejdzie, to niech ścieżkę dźwiękową jej inauguracji napiszą Peter Silberman i Michael Lerner.
The Antlers - Green To Gold
Kiedy ostatni raz zarezerwowaliście sobie wieczór tylko na to, by położyć się, założyć słuchawki i posłuchać albumu, który właśnie się ukazał? Sam nie wiem kiedy po raz ostatni raz postąpiłem w ten sposób. Może jakieś siedem lat temu? Jeśli nawet to prawda, to było warto czekać każdy dzień, który upłynął, by w pełni oddać się […]
Obserwuj nas na instagramie: