Biologiczna Bzdura Roku 2020 – podium bredzących od rzeczy

Biologiczna Bzdura Roku 2020 – jest w czym wybierać

W plebiscycie głos oddało, lekko licząc, ponad 13 tysięcy osób. Inicjatywa Biologicznej Bzdury Roku musiała eskalować, zwłaszcza, że rok 2020 obfitował w dramy rozmaite, nie omijając także tych, dotykających wprost dyscyplin naukowych. Pandemia trochę to zweryfikowała, foliarze zaczęli wyrastać, jak grzyby po deszczu – również w środowisku artystycznym oraz pośród celebrytów. I wiecie, jasne – mieć swoje zdanie mogą, problem jednak tkwi w tym, że z racji sprawowanej funkcji, mimowolnie nałożona jest na nich pewna odpowiedzialność. Zabierając głos w takich kwestiach, powinni mieć świadomość, że ludzie ich słuchają. Także tacy, którzy w celebrytach szukają wzorców i autorytetów i ich słowa przyjmują zupełnie bezkrytycznie.

Edyta Górniak odleciała zupełnie, dalej Marcin Najman, Doda. Ba, nie ominęło to środowiska rapowego, gdzie chyba najgłośniejszym przykładem jest Jongmen i kompletnie zignorowane #LOCKDOWNCHALLENGE oraz Kali, który w utworze Fuck System z najnowszego krążka HUCPA jasno określa swoje sympatie. I równie dosadnie rysuje antypatie, więcej, niż po prostu antysystemowe.

Jebać TV, jebać biedę, Polska to nie LGBT
Kto ma chipować jak bydło, pandemia to pretekst – Dawid Obserwator & Major SPZ, Fuck System

Ale, ale, pandemia to jedno. Bo przecież oprócz lockdownów i szczepionek, w tym roku na płaszczyźnie społeczno-polityczno-naukowej działo się dużo, dużo więcej.

Biologiczna Bzdura Roku – nagroda za głupotę

Zajęcie pierwszego miejsca w rzeczonym konkursie nie jest nobilitacją – raczej powodem do wstydu. Nie sądzę, by laureaci chwalili się swoją alternatywną Ziębą, nawiązującą oczywiście do pseudonaukowego guru Jerzego Zięby. W tym roku konkurencja była wyjątkowo mocna, a spektrum wyboru – niezmiernie szerokie. Nie przedłużając, przedstawiamy Wam trzy pierwsze lokaty.

Miejsce pierwsze: Kaja Godek

Poglądy Kai Godek mogą być obce chyba tylko temu, kto ostatnie dwanaście miesięcy przesiedział pod kamieniem. Aktywistka pro-life zgarnęła prawie 30% głosów w plebiscycie na Biologiczną Bzdurę Roku. Na jej celowniku najpierw znalazło się środowisko LGBT, a zaraz później – wszystkie kobiety. Między innymi to właśnie jej zawdzięczamy wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący aborcji, po ogłoszeniu którego – warto przypomnieć tą chwilę – obrońcy życia ponieśli ją, jak centaury Dolores Umbridge w piątej części Harry’ego Pottera. Zwycięstwo w konkursie zapewniło jej zaprzeczenie istnieniu pociągu seksualnego w zależności od płci.

Miejsce drugie – Joanna Scheuring-Wielgus

Joanna Scheuring-Wielgus pochodzi z odwrotnego obozu od Kai Godek, nie przeszkodziło jej to jednak zabłysnąć. Zgromadziła równe 21% głosów swoim orędziem, wskazującym jasne braki w wiedzy biologicznej.

Serce zaczyna bić już w szóstym, siódmym tygodniu ciąży. Aborcję przeprowadza się w bezpiecznych warunkach do 18-22 tygodnia. Cóż, pani Wielgus nie dokonała tu niczego, poza samozaoraniem.

Miejsce trzecie – Edyta Górniak

Piosenkarka zamyka podium Biologicznej Bzdury Roku 2020 stwierdzeniem dotyczącym pandemii, zatem trzy wyróżnione głupoty mamy z niejako – całkowicie różnych kategorii. Z wypowiedzi Edzi dałoby się wybrać więcej i więcej podobnych kwiatków, ale internauci postawili na brak zachodzącej wymiany gazowej.

Słowa artystki oczywiście były szeroko komentowane i krytykowane – również przez lekarzy. Nie uszło jej to na sucho – w przyrodzie nic nie ginie.

Vogule Poland feat. Edyta Górniak – Tape Recorder / Mind Control

Biologiczna Bzdura Roku 2020 – profesorowie i celebryci

Wśród wyróżnionych znaleźli się jeszcze m.in. Magda Gessler, Anna Lewandowska, ale również takie postacie, jak profesor Roman Zieliński, czy publicysta Marcin Rola. Ich wypowiedzi znajdziecie na stronie totylkoteoria.pl. A jakie są Wasze propozycje? Czy ktoś z Waszych faworytów znalazł się w gronie zwycięzców?

zdjęcie główne: East News