Hades: Nowa płyta jest mniej leśna [wywiad]


27 stycznia 2017

Obserwuj nas na instagramie:

W przeddzień premiery trzeciej solowej płyty, której tytuł brzmi “Świattło” i która ukazała się właśnie nakładem PROSTO., spotkaliśmy się z Hadesem, by porozmawiać o pisaniu w lesie, współpracy z Killing Skills i o tym, dlaczego Sokół zna się na rzeczy.

Wpisując w Google hasło: Hades wywiad, jako jeden z pierwszych wyników wyskakuje rozmowa z gościem o ksywie Hades, który jednak nie rapuje, a – cytując klasyka – gra w gry. Nie za dużo się udzielasz w mediach.

Od momentu, kiedy zaczęliśmy z Ostrym robić HAOS, przyjąłem politykę Adama odnośnie do udzielania wywiadów. Przy tej płycie będzie ich nieco więcej, ale rzeczywiście do niedawna nie lubiłem tego robić i jak spotkałem kogoś, kto również za tym nie przepada, to spoko – wreszcie ktoś myśli jak ja (śmiech).

Wspominałeś off the record, że zostajesz dzisiaj w studiu na noc, żeby popisać teksty.

Tak, lubię tu być samemu. W domu jest jednak inny klimat, cały czas coś trzeba zrobić.

Poprzednią płytę z kolei napisałeś w całości w lesie – ponoć stawałeś na jakimś parkingu i tam rzeźbiłeś…?

No, “parking” to może za dużo powiedziane. Było akurat miejsca na dwa-trzy samochody.

Parkindżek.

Potrafiłem tam siedzieć i dłubać od dziewiątej rano do dziewiątej wieczorem. Brałem ze sobą drugie śniadanie i czasem tylko robiłem przerwę, żeby rozprostować kości. Ten las był pierwszym miejscem, które mi przychodziło na myśl, kiedy chciałem się odciąć. Wcześniej chodziłem jeszcze na parking podziemny, gdzie stawiałem furę, ale raz, że nie można było tam palić, a dwa – jak puszczałem głośniej muzę, to przychodził ochroniarz i się przypieprzał (śmiech).

Dopóki było ciepło, jeździłem zatem do lasu. Potrzebuję dużo czasu, kiedy piszę. Często skreślam. Teraz mam własne studio i tutaj siedzę.

OK, czyli “Świattło”… Nie wiem, powinienem jakoś zaakcentować to podwójne “t”?

Jak wolisz. Ja mówię raz tak, raz tak.

Wcale nie tak łatwo wymówić. Ale brzmi lepiej niż “architektka”.

(śmiech). A wiesz, jakie jest najbardziej murzyńskie polskie słowo?

Nie wiem.

Mgła. Brzmi jak przydomek nigeryjskiego wojownika.

(śmiech) Wracając – rozumiem, że “Świattło” powstało w całości tutaj?

Tutaj i w Holandii w studiu chłopaków z Killing Skills – tam przede wszystkim powstał szkielet tej płyty. Byłem u nich z Kebsem dwa razy po pięć dni i bez przerwy pisałem. Pobudka, śniadanie, kawka, spliff i do pierwszej-drugiej w nocy pisanie.

Miejsce pisania tekstów jakkolwiek wpłynęło na to, jak “Świattło” i poprzednia “Czasoprzestrzeń” różnią się między sobą? Las, parking, samotnia, ciemno, wilki jakieś – to mi pasowało do klimatu płyty z Emade. Ta nowa wydaje się już mniej…

…leśna?

(śmiech) mniej leśna i mniej mroczna.

Tak, sam tytuł na to wskazuje. “Świattło” jest eklektyczne – przynajmniej jeśli chodzi o muzykę. Taki właśnie efekt chciałem osiągnąć. Chciałem zrobić album, który będzie mało spójny gatunkowo.

Już sam dobór gości jest dość nietypowy. Raczej nie spodziewałem się twojego wspólnego kawałka z chociażby Grubsonem.

To prawda, nic z nim wcześniej nie robiłem, ale też zawsze chciałem zrobić. Często się przecinaliśmy na koncertach i akurat stwierdziłem, że fajnie się wpasuje do “Bezdomnych” z Rasem. Ten numer zresztą, jeszcze w wersji bez Grubsona, powstał sporo wcześniej – i miał iść na mixtape, który jednak nie wiadomo, czy kiedykolwiek się ukaże. Kawałek długo przeleżał na dysku, aż wróciłem do niego i uznałem, że jest odpowiedni na moją solówkę. Zmieniłem tylko bit – oryginalny, bardziej boombapowy zrobił DJ Eprom, ale zależało mi, żeby Killing Skills wyprodukowali cały krążek; stąd ta zmiana.

Też odnosisz wrażenie, że “Świattło” jest bardziej przystępne od twoich poprzednich projektów?

Tak – bo też zależało mi na tym, żeby tak je zrobić. Charakterystykę płytę po części narzucili Killing Skillsi, którzy chcieli zrobić coś nowego, co przy okazji pokrywało się z moim patentem. Uprzedzam, że kolejna płyta będzie jeszcze inna, żeby było o czym porozmawiać w wywiadach (śmiech).

Masz jakiś szczególny powód, dla którego zawsze pracujesz z jednym producentem lub – jak w tym przypadku – z duetem producenckim?

Przy tym albumie to wynikło już chyba z przyzwyczajenia. Może jeszcze kiedyś zrobię materiał z wieloma producentami, ale póki co mam taką fazę i dobrze mi się tak pracuje. Nie muszę pisać do dziesięciu osób, żeby uzyskać aranż, i wiem, jaki jest feedback.

Ciekawe jest również to, że lubisz współpracować z niekoniecznie hiphopowymi producentami – “NDTZ” zrobiłeś z Galusem, “Czasoprzestrzeń” z Emade, pracujesz nad winylowym singlem z Hattim Vattim…

W muzyce bardzo mocno stawiam na… muzykę. Lubię albumy, gdzie oprócz rapera słychać coś więcej niż bicik – stopa, werbel, sampelek… Z tego powodu piszę raczej krótkie numery, często tylko dwuzwrotkowe, żeby…

zostawić przestrzeń.

Dokładnie – żeby przez trzy i pół minuty nie słychać było tylko rapera, bo to jest męczące. Być może młodsze pokolenie lubi słuchać non stop nawijania, ale ja wolę kawałki, w których dzieje się coś oprócz tego.

Jeszcze co do moich wyborów – Galusa, na przykład, dorwałem na Myspace’ie. Skumaliśmy się, on przyjechał do Warszawy, w domu u Kebsa od razu butelka pękła, mieliśmy wspólny tok myślenia. Wkrótce pojechałem do niego do Olecka, siedzieliśmy w jego całej zawalonej winylami piwnicy, która miała może sześć metrów kwadratowych… Trochę klaustrofobicznie jak na dziesięć dni siedzenia, ale spoko (śmiech). Jeśli natomiast chodzi o Emade, to po prostu zawsze chciałem z nim coś zrobić. Uważam go za najlepszego polskiego producenta i po dobrym odbiorze “NDTZ” ośmieliłem się zdobyć do niego numer. Zadzwoniłem i spytałem, czy nie chciałby ze mną współpracować. Udało się.

Być może młodsze pokolenie lubi słuchać non stop nawijania, ale ja wolę kawałki, w których dzieje się coś oprócz tego.

Killing Skills z kolei pewnie przez Ostrego poznałeś?

Zgadza się. Miałem głód współpracy z nimi, bo na HAOS-ie tylko “Psychologia tłumu” wyszła spod ich rąk, a ich bity naprawdę urywały mi głowę. Chłopaki tworzą bardzo różne rzeczy, o czym można się przekonać, słuchając “Świattła”. Potrafią zrobić instrumental dokładnie skrojony pod daną osobę. Słyszałem ostatnio ich projekty, które nie ujrzały jeszcze światła dziennego, a które są tak aranżacyjnie rozbudowane, jest tam tyle instrumentów…

Nie kusiło, żeby takie rzeczy od nich powyciągać?

Nie, to jest wszystko top secret jeszcze, chyba nawet nie powinienem o tym mówić… Trudno, i tak nie rozumieją polskiego (śmiech).

Swoją drogą, ty też chyba jakieś bity robisz…? Bodaj u Otso na “Slamie” coś miałeś…?

Tak, jest tam jeden mój bit; w sumie to mój oficjalny debiut. Janek poprosił mnie, żebym mu coś podklepał – to podklepałem. Zażarło. Robię bity właściwie odkąd rapuję, tylko że nie aż tak intensywnie. Nie jestem jeszcze do końca zadowolony ze swojego brzmienia, ale zawsze będąc w studiu staram się znajdować na to czas.

Zaskoczyła cię popularność singlowego “Tylko ty”? Grubo ponad cztery miliony wyświetleń – to chyba twój największy solowy strzał?

Zdecydowanie. Do tej pory najpopularniejsze były “Zmiany” – mają coś koło trzech milionów obejrzeń, ale licząc od 2011 roku… Nie spodziewałem się aż takiego wyniku, ale on też nie wziął się znikąd – ktoś bowiem pomógł mi wybrać ten singiel. Tą osobą był Wojtek Sokół, który siedząc na tej kanapie, na której my teraz siedzimy, powiedział: To ma być pierwszy singiel! Jak widać, zna się na rzeczy (śmiech).

Jesteś teraz full time raperem?

Tak, od 2013 roku żyję z rapu, choć ostatnio było krucho z hajsem, więc imałem się różnych prac. Trzy miesiące pracowałem jako stolarz, co zresztą bardzo sobie cenię i mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję się tym zajmować – choćby i hobbystycznie. Fajnie jest robić coś i widzieć tego fizyczny efekt. Przez chwilę też pracowałem jako kierowca.

Trzy miesiące pracowałem jako stolarz, co zresztą bardzo sobie cenię i mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję się tym zajmować – choćby i hobbystycznie. Fajnie jest robić coś i widzieć tego fizyczny efekt.

A wcześniej w biurze.

Tak, w jednostce budżetowej. Byłem tam przez trzy lata i właśnie tam powstała większość tekstów na “NDTZ” (śmiech). Jak zrobiłem swoje, to mogłem robić jeszcze bardziej swoje – czyli pisać teksty.

Jak nawijasz na płycie, bywa, że ludzie ci za nie dziękują. Mówią, że życie im uratowałeś.

Zdarzają się takie sytuacje. Na ostatnim koncercie podbił do mnie gość, który powiedział, że wychował się na mojej muzie i jestem dla niego jak ojciec… Miło słyszeć takie rzeczy. Nawiązując natomiast do tego konkretnego wersu z albumu, to kiedyś podbił do mnie chłopak i przyznał, że gdyby nie któryś kawałek z płyty “NDTZ” – albo i cała płyta…? – popełniłby samobójstwo. Non-fiction.

W przeddzień premiery trzeciej solowej płyty, której tytuł brzmi “Świattło” i która ukazała się właśnie nakładem PROSTO., spotkaliśmy się z Hadesem, by porozmawiać o pisaniu w lesie, współpracy z Killing Skills i o tym, dlaczego Sokół zna się na rzeczy. Wpisując w Google hasło: Hades wywiad, jako jeden z pierwszych wyników wyskakuje rozmowa z gościem […]

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →